Amerykański JBL to firma z wieloletnią tradycją, założona w 1946 r. Na przestrzeni lat wsławiła się wieloma wspaniałymi konstrukcjami, choć obecnie częściej kojarzona jest z niedrogimi głośnikami bezprzewodowymi i popularnymi słuchawkami. Ale firma nie odcięła się całkowicie od swoich korzeni i co jakiś czas wprowadza na rynek rasowe kolumny głośnikowe adresowane do wymagających odbiorców.
Niedawno na rynek trafiły monitory JBL 4309 Studio Monitor, które są wzorowane na wielokrotnie nagradzanych JBL 4349 – można powiedzieć, że jest to po prostu ich mniejsza wersja. Najważniejsze jest jednak to, że Amerykanie zdecydowali się na stworzenie mniejszych, bardziej ustawnych kolumn niż JBL 4349, ale cechujących się dźwiękiem studyjnej jakości. Niższa cena zachęca do wypróbowania ich przez wymagających miłośników dobrego brzmienia, dysponujących mniejszym budżetem.
JBL 4309 Studio Monitor to esencja dwudrożnego układu głośnikowego, opartego na tubowym wysokotonowcu oraz tradycyjnym, ale na wskroś nowoczesnym głośniku nisko-średniotonowego. JBL specjalizuje się w projektowaniu tego typu zespołów głośnikowych, oferujących bezkompromisowe brzmienie.
Budowa
JBL postawił na minimalistyczny dwudrożny układ głośnikowy, ale z zaawansowanym technicznie, tubowym głośnikiem wysokotonowym. Głośnik kompresyjny, jak go określa amerykański producent, nosi nazwę HDI (High Definition Imaging) i jest owocem 75-letniego doświadczenia firmy JBL w konstruowaniu tego typu przetworników. Model zastosowany w kolumnach 4309 Studio Monitor wyróżnia się stożkowym pierścieniem z membraną Teonex oraz oryginalnie ukształtowaną tubą. Owa tubka, mimo klasycznego, prostokątnego kształtu z łukowatymi krawędziami zbiegającymi się w kierunku membrany głośnikowej, ma specyficzne uwypuklenia. Dzięki odpowiednio dobranemu kształtowi tuby, udało się uzyskać nieco mniej agresywne brzmienie, ale nie kosztem charakterystyki kierunkowej, a tym bardziej promieniowanej energii. Widzę tu pewne podobieństwa do innej amerykańskiej firmy, a mianowicie Klipsch, który na przestrzeni ostatnich lat zmodyfikował tubki głośników wysokotonowych. Głównym celem tych zmian było pozbycie się jazgotu i krzykliwości typowej dla wysokoefektywnych głośników tubowych.
Mimo dobrej prasy i uznania ekspertów audio, wiele osób nie było w stanie zaakceptować brzmienia głośników tubowych. Tak więc wszelkie próby ich modyfikacji, zarówno przez Klipscha, jak i JBL-a, były podyktowane chęcią uzyskania brzmienia bardziej przyjaznego dla ucha. W efekcie zarówno jeden, jak i drugi producent może pochwalić się dużymi osiągnięciami w tym zakresie, ku uciesze miłośników dobrego brzmienia.
Membrana głośnika nisko-średniotonowego jest wykonana z celulozy i ma specjalnie ukształtowany stożek z szeregiem pierścieniowych, drobnych uwypukleń. Wpływa to na zwiększenie jej sztywności i stanowi barierę dla rozchodzących się po jej powierzchni rezonansów. Zarówno kosz, jak i układ magnetyczny zaprojektowano tak, aby zapewnić możliwie najwydajniejszy przepływ powietrza w celu chłodzenia cewki głośnikowej. Głośnik nisko-średniotonowy dostosowano do pracy przy dużej amplitudzie wychyleń i szerokim zakresie mocy.
Skrzynki są sztywne i elegancko wykończone. Wewnątrz zastosowano poprzeczne wzmocnienie w kształcie V, znane chociażby z modelu JBL L82 Classic. Jako wewnętrzne wytłumienie zastosowano wełnę mineralną. Tunele rezonansowe układu bas-refleks znalazły się z przodu, dzięki czemu 4309 Studio Monitor można ustawić blisko ściany za nimi, bez ryzyka, że dojdzie do niekorzystnych interakcji z pomieszczeniem w paśmie niskich tonów. Podobnie jak w kolumnach L82 Classic zastosowano tu regulację poziomu efektywności głośnika wysokotonowego. Dzięki temu można dostosować charakter brzmienia kolumn do własnych potrzeb, ale też przeprowadzić pewne korekty brzmienia w zależności od własności akustycznych pomieszczenia w jakim przyjdzie im pracować. Natomiast w przypadku jasno zrealizowanych płyt z dominującym zakresem wysokotonowym możemy wyrównać brzmienie, zmniejszając nieco głośność tubki wysokotonowej.
Jakość dźwięku
W przypadku tych kolumn możemy mówić o rasowym monitorowym graniu charakteryzującym się bardzo dobrą spójnością brzmienia w pełnym paśmie. Do tego dochodzi jeszcze świetne zróżnicowanie dynamiczne. Specyfika brzmieniowa 4309 Studio Monitor oparta jest w dużej mierze na tubowym głośniku wysokotonowym, ponieważ pracuje on w dość szerokim paśmie.
Częstotliwość podziału między tubką a stożkiem średnio-niskotonowym ustalono przy 1,6kHz. Oczywiście nie jest to aż tak ekstremalnie niska wartość podziału, jak w kolumnach Chario czy Klipsch. Ale należy wziąć pod uwagę fakt, że to właśnie dzięki tubowym przetwornikom wysokotonowym, pracującym w szerokim paśmie, te kolumny są w stanie osiągać korzystne charakterystyki kierunkowe, co znajduje bezpośrednie przełożenie na precyzyjniej kreowaną scenę dźwiękową. Wiadomo że stożkowe głośniki nisko-średniotonowe nie są mistrzami w rozpraszaniu dźwięku w zakresie powyżej 2kHz, więc przeniesienie obowiązku odtwarzania tego zakresu na głośnik wysokotonowy, zapewnia dużo korzyści.
JBL jest specjalistą w projektowaniu tubowych przetworników wysokotonowych. Są to jednostki wytrzymałe, o wysokiej skuteczności, a co najważniejsze, zdolne do pracy przy wyższych mocach niż konwencjonalne tweetery. A to oznacza, że tubowy głośnik HDI jest w stanie pracować przy niskim podziale częstotliwości, przyjmując na siebie obowiązek odtwarzania dźwięku już od 1,6kHz. Z tego względu stożek nisko-średniotonowy został niejako odcięty od tego niewdzięcznego zadania, jakim jest przenoszenie najniższych partii wysokich tonów. Tubowy głośnik wysokotonowy poradzi sobie z tym zadaniem znacznie lepiej, na czym znacznie zyskuje stereofonia.
4309 Studio Monitor radzą sobie nad wyraz dobrze z pokazywaniem wszelkich zjawisk przestrzennych, zwłaszcza gdy zapewni się im odpowiednie towarzystwo w postaci wysokiej klasy elektroniki. Podczas testu korzystałem z dwóch różnych systemów audio: pierwszy składał się z przedwzmacniacza No5206 i wzmacniacza No5302 Mark Levinson, a w drugim systemie pracował wzmacniacz Unison Research Unico Nuovo. W przypadku obydwu systemów zastosowałem to samo źródło w postaci odtwarzacza CD Ayon CD-10 II Ultimate oraz okablowanie marki Siltech z serii Classic.
W pierwszym systemie brzmienie cechowało się bardzo neutralnym, a jednocześnie niemal idealnie zbalansowanym przekazem. Co ciekawe, nawet przeciwnicy tubowych głośników nie mieliby powodów do narzekania, bo kompresyjne głośniki HDI, nawet nie zbliżały się do granicy, po przekroczeniu której można mówić o agresji w zakresie wysokich tonów. Dźwięk cyzelowany był zdecydowanie, z perfekcyjnie oddaną dynamiką w skali mikro, dzięki czemu mogłem w pełni rozkoszować się muzyką Jana Garbarka z albumu "Rites". Brzmienie saksofonu było przeplatane bogato brzmiącym, mocno zagęszczonym planktonem w postaci mikrodźwięków. Zabrzmiało to bardzo wiarygodnie i co ważne zachowana była wielowymiarowość muzyki tego norweskiego artysty. Podobne odczucia miałem słuchając płyt "Five Miles Out" i "Islands" Mike'a Oldfielda, na których drobne dźwięki odgrywają szczególną rolę w kreowaniu muzycznego klimatu. JBL są przenikliwe i bardzo dokładne, więc w odtwarzanej muzyce nie umknie im nawet najmniejszy detal.
Stereofonia jest jedną z najmocniejszych stron tych kolumn.
Z włoskim wzmacniaczem Unico Nuovo brzmienie nie było tak neutralne i wyśrubowane pod względem wierności, jak w przypadku systemu Marka Levinsona, ale za to pojawiło się więcej ciepła i lampowego blasku. W tej konfiguracji, ku mojemu zaskoczeniu, monitory JBL zagrały bardzo gładko i barwnie. Okazuje się więc, że te monitory są na tyle transparentne, że potrafią przenosić cechy charakterystyczne towarzyszącej im elektroniki. W zakresie wysokich i średnich tonów brzmienie cechowało się otwartym, nieskrępowanym przekazem.
Stereofonia jest jedną z najmocniejszych stron tych kolumn. Nie bawią się one w manipulowanie barwą czy uatrakcyjnianie sceny dźwiękowej poprzez powiększanie pierwszego planu. Dalsze plany są tak samo wyraźne jak pierwszy, a sama scena ewoluuje w zależności od repertuaru muzycznego. Przykładowo brzmienie berlińskiej orkiestry symfonicznej z koncertowej płyty Schillera "Symphonia" jawiło się jako wielki, obszerny spektakl dźwiękowy. Potęga brzmienia orkiestry symfonicznej została oddana niemal pełnowymiarowo. Mimo że kolumny JBL nie zapuszczają się bardzo nisko w basie, co może ujmować nieco masy niektórym dźwiękom, to oddanie źródeł pozornych o sporych gabarytach, przychodzi im z wielką łatwością. W tym przypadku obszerność dźwięku była imponująca, tak samo jak i lokalizacja poszczególnych źródeł pozornych. Natomiast w bardziej kameralnych utworach jazzowych Agi Zaryan miałem wrażenie, że instrumenty są namacalne, wręcz na wyciągnięcie ręki.
Piętą achillesową wszystkich monitorów jest bas. Ta przypadłość dotyczy też 4309 Studio Monitor. Według mnie są nazbyt powściągliwe, oszczędne, zwłaszcza w zejściu do najniższych partii niskich tonów. Ale za to bas jest bardzo dobrze zróżnicowany i prezentuje wysoką jakość w odwzorowaniu barw konkretnych instrumentów. 4309-ki kładą więc nacisk na barwę, kontur i szczegółowość w paśmie niskich tonów, co zawsze jest największym atutem wysokiej klasy monitorów.
Podsumowanie
4309 Studio Monitor są wyrafinowane brzmieniowo. Kładą nacisk na prawidłowe oddanie energii drzemiącej w muzyce oraz bogactwa informacji każdego dźwięku. Określenie "Studio Monitor" nie wzięło się znikąd, gdyż te amerykańskie monitory są w stanie pokazać nie tylko wszelkie cechy odtwarzanej muzyki, ale również charakter współpracującej z nimi elektroniki, co stawia je w gronie jednych z najbardziej transparentnych kolumn w swojej grupie cenowej.