W założeniu producenta HD 400 PRO jest konstrukcją przeznaczoną głównie dla osób zajmujących się miksowaniem muzyki. Wraz z softwarem dearVR MIX od eksperta w dziedzinie dźwięku 3D, firmy Dear Reality, słuchawki Sennheisera mają zamienić się w wirtualne studio nagraniowe. A co, jeśli przyjdzie nam ochota skorzystać z nich bez specjalnych pluginów i zaawansowanej technologii dźwięku przestrzennego?
Konstrukcja
HD 400 PRO kontynuują linię wzorniczą takich modeli, jak HD558, HD559 czy HD599. Oznacza to znajomy wygląd i kształt, sporo plastiku (na szczęście solidnego) i niską masę. Z komfortem, przynajmniej w pierwszej chwili, może nie być najlepiej. Słuchawki wydają się trochę kanciaste i sztywne, nacisk na głowę jest całkiem spory. Z czasem jednak wrażenie niekompatybilności mija, zwłaszcza że uszy mają sporo swobody. Ponadto wspomniana już lekkość sprawia, że po "akomodacji" można niemal zapomnieć o obecności 400 PRO na głowie.
Muszle są duże, wokółuszne i otwarte. Elementy zewnętrzne wykończono czarną siateczką i czarnym logo producenta. Poduszki z miękkim, elastycznym wypełnieniem pokryto welurem – rzekomo czarnym, ale o dość wyraźnym zielonkawym odcieniu. Prawdziwie czarna jest za to wewnętrzna część pałąka wykonana z tego samego materiału. Razem wygląda to nie do końca spójnie, tym bardziej że samo tworzywo też wprowadza swój (w sumie już trzeci) odcień czerni.
Zawieszenie muszli jest identyczne jak w przypadku wyżej wymienionych modeli. Płaskie, zlicowane z częścią muszli końce wsporników płynnie przechodzą w pałąk. Mechanizm jest skokowy, działa lekko i przyjemnie. Szkoda, że zabrakło podziałki – trzeba działać "na oko", bo liczenie kliknięć jest zbyt uciążliwe.
HD 400 PRO są wierniejsze zapisowi muzyki (na krążku, w pliku itp.) niż wiele innych słuchawek w tej cenie.
Przewód sygnałowy podłączamy do lewej muszli. Służy do tego złącze o średnicy 2,5mm z mechanizmem zatrzaskowym – klasyczne rozwiązanie Sennheisera. W komplecie dostajemy dwa kable: jeden spiralny, o długości 3m, drugi prosty, krótszy, 1,8m, oba zakończone wtykami 3,5mm, a ponadto adapter z 3,5 na 6,3mm. Brak etui transportowego, jak również mechanizmu pozwalającego na składanie słuchawek, a ponadto stosunkowo wysoka impedancja rzędu 120Ω stanowi czytelny komunikat: HD 400 PRO nie są słuchawkami stricte mobilnymi. W rzeczywistości jednak nie jest aż tak źle: Galaxy S7 zdołał wysterować je bez większego problemu.
Jakość brzmienia
Słuchawki studyjne powinny być rzetelne, tj. dobrze zrównoważone tonalnie, naturalne i szczegółowe. I 400 PRO dokładnie takie są. Należą do słuchawek monitorujących, ale nie portretujących. Różnica polega na tym, że te pierwsze niczego nie starają się upiększyć i w całym paśmie utrzymują zdyscyplinowany charakter, a te drugie zwykle wyżywają się estetycznie, wyraźnie narzucając sposób odbioru (ich brzmienie odbiera się zwykle jako bliskie, intymne, ciepłe, emfatyczne itp. itd.).
Bas, choć zdecydowany i całkiem mocny, nie jest elementem wybijającym się w prezentacji Sennheiserów. Dobre zrównoważenie dla jednych będzie oznaką naturalności, zachowania zdrowych proporcji, ale dla innych może być świadectwem słabości. Fakt, HD 400 PRO raczej nie zadowolą "basogłowych", ale trudno nie docenić zwartości niskich składowych, ich prężności, dokładności, swoistej "obiektywności" i łatwości oddawania rytmu.
Średnica jest otwarta, rześka i klarowna. Jej swoboda przejawia się m.in. w dużych możliwościach dynamicznych. Niesie też bardzo dużo informacji, detali. Nic dziwnego, skoro to właśnie w tej części pasma jest ich najwięcej i właśnie na nie najbardziej wrażliwe jest ludzkie ucho. W środku pasma kryje się też ofensywność (w dobrym tego słowa znaczeniu) Sennheiserów, ich energia i zadziorność. Potrafią one zagrać "twardo", bezkompromisowo i wtedy czuje się, że nie są skłonne wybaczać błędów realizacyjnych. W kontekście ich profesjonalnego przeznaczenia cecha ta jest szczególnie istotna. Ciekawie wypadają również wokale. Nie mają szczególnie bogatej barwy, ale zupełnie nie przeszkadza to w ich odbiorze.
Sporo dobrego można też powiedzieć o najwyższej części pasma, aczkolwiek nie ma co liczyć na jej wyjątkową aksamitność, finezyjność czy zwiewność. Soprany w HD 400 PRO są czyste, dźwięczne i detaliczne, a jednocześnie – na tle słuchawek stricte audiofilskich – dość... konwencjonalne. Z jednej strony nie starają się na siłę upiększać brzmienia, a z drugiej go nie upraszczają. Mimo dużej ilości wysokotonowych informacji, jakie docierają do uszu słuchacza, nie odnosi się wrażenia monotonii. Barwy instrumentów (np. perkusyjnych talerzy) są takie, jakie być powinny.
Podsumowanie
HD 400 PRO są wierniejsze zapisowi muzyki (na krążku, w pliku itp.) niż wiele innych słuchawek w tej cenie. Grają dźwiękiem żywym i klarownym, są neutralne tonalnie. PRO w ich nazwie to atut, a nie słabość.