Kanadyjska marka Luna Cables z siedzibą nieopodal jeziora Memphrémagog w prowincji Quebec, zyskała już uznanie osób ceniących dźwięk wysokiej jakości. Kable produkowane przez tych pasjonatów analogowego brzmienia, wykonywane są zgodnie z firmowymi procedurami, przy wykorzystaniu miedzianych przewodników typu NOS (niegdyś produkowanych) pochodzących ze starych zapasów. Jednak wiadomo, że kiedyś te zapasy się wyczerpią, dlatego żeby zabezpieczyć się na przyszłość firma opracowała, stosunkowo niedawno, metodę produkcji własnych przewodników nazwanych Luna Cables Neo-Vintage (LCNV).
Okazało się, że w wielu aspektach brzmieniowych przewyższają one produkty NOS. Jednak niektóre modele np. testowany Mauve RCA wciąż powstają w oparciu o miedziane przewodniki NOS. Warto podkreślić, że w Luna Cables kładzie się nacisk nie tylko na przewodniki vintage, ale także techniki produkcji – używa się starych, odremontowanych maszyn, a montaż i wykończenie odbywają się ręcznie. To wszystko sprawia, że mamy do czynienia z wyjątkowymi produktami, także pod względem brzmienia.
Budowa
Kable głośnikowe Mauve są wykonywane przy zastosowaniu bardziej skomplikowanych technik montażu niż w przypadku podstawowych serii Gris czy Orange. Korzysta się z cynowanych, miedzianych, przewodników o wyższym współczynniku czystości, niż niżej plasujących się w katalogu serii Luna Cables.
Warto również nadmienić, że w przypadku trzech najwyżej sytuowanych serii, czyli: Mauve, Rouge i Noir, producent wykorzystuje najbardziej zaawansowane mieszanki do wykonywania dielektryków. Jest to połączenie papieru, wosku, bawełny i lakieru, (w serii Mauve) oraz unikalna kombinacja jedwabiu, bawełny i gumy (w seriach Rouge i Noir). Widać więc, że między poszczególnymi seriami kabli występują dość duże różnice, nie tylko w kwestii izolatorów, ale też samych przewodników. Kable różnią się też grubością – im wyższa seria, tym ich grubość jest większa, co pozwala na zasilanie bardziej wymagających systemów pod względem mocy.
Testowany kabel głośnikowy Mauve ma typową dla niego, barwioną na niebiesko bawełnianą osłonę, a także najprostsze, pozłacane wtyki bananowe. Kabel prezentuje się dość skromnie, ale w jego przypadku nie wygląd jest najważniejszy.
Jakość dźwięku
Mauve to kabel mający własny, niepowtarzalny charakter brzmienia, który nazwałbym po prostu "analogowym". Jest to zgodne z filozofią firmy, o czym wspomniałem wcześniej. Wyróżnia się przede wszystkim zastosowaniem cynowanej miedzi NOS "odzianej" w bawełniano-papierowe, nasączane woskiem izolatory, co w znacznym stopniu ogranicza rezonanse.
Po moich wcześniejszych doświadczeniach z podstawowymi kablami tego producenta: Gris i Orange, mój apetyt zaostrzył się na modele z wyższych serii. Ucieszyłem się więc na możliwość przetestowania głośnikowego Mauve, który zajmuje w ofercie dokładnie środkową pozycję – nad nim są jeszcze serie Rouge i Noir.
Dla porównania z Mauve wykorzystałem bardzo silną konkurencję w postaci Siltech Classic Legend 380L. Muszę przyznać, że Mauve stanął przed nie lada wyzwaniem, bo w moim prywatnym rankingu Legend 380L, znajduje się obecnie najwyżej wśród kabli głośnikowych i to bez względu na cenę. Ciekawy byłem tej konfrontacji, więc szybko rzuciłem się w wir testów.
Trąbka Milesa Davisa zabrzmiała tak, jakbym słuchał czarnej płyty, a nie wydania na CD.
Okazało się, że Mauve w porównaniu do gloryfikowanego przeze mnie Siltecha wypadł bardzo dobrze. Pokazał, że w wielu aspektach jest w stanie dorównać holenderskiej konstrukcji, a ponadto ma własny, niepowtarzalny styl brzmienia. Kluczem do zrozumienia różnic brzmieniowych między nimi było przede wszystkim to, jakich przewodników użyto do ich produkcji. Stop srebra i złota G9 w kablach Siltech Classic Legend, jest przewodnikiem idealnym, nie stanowi żadnej bariery na drodze sygnału, co przekłada się na dźwięk o fenomenalnej rozdzielczości, przejrzystości, ale też muzykalności i dynamice. Natomiast Mauve z przewodnikami z cynowanej miedzi typu vintage, nie jest tak wyśrubowany technologicznie, jak Siltech, ale w jego brzmieniu jest to coś, co nadaje mu iście analogowy styl brzmienia.
Jaki zatem brzmi Luna Cables Mauve Speaker? Jest to kabel oferujący mocno nasycony, barwny i plastyczny dźwięk, opierający się głównie na przekazie emocjonalnym. W systemie ze wzmacniaczem Leben CS-300F oraz odtwarzaczem Ayon CD-10 II Ultimate wraz z dwudrożnymi kolumnami podłogowymi mojego wykonania, Mauve pokazał się od bardzo dobrej strony. Wniósł do brzmienia tego systemu analogowy klimat. Co to oznacza? Przede wszystkim wyraźne wygładzenie dźwięku, nie mylić ze złagodzeniem, zwłaszcza w kwestii dynamiki. Zakres wysokich tonów zyskał na spójności w każdym z podzakresów, ale też w miejscu łączenia się ze średnimi tonami. Muzyka była przyjemniejsza i bardziej kulturalna w odbiorze, zyskała jednocześnie na plastyce. Owa analogowość brzmienia była najlepiej słyszalna, gdy sięgałem po muzykę nazbyt agresywną i nieco podbitą w zakresie wysokich tonów. Podczas odtwarzania albumów"Kick" oraz "X" australijskiej grupy INXS Mauve sprawił, że przekaz w zakresie wysokich tonów, był bardziej łagodny. Dzięki temu niezbyt dobrze zrealizowane płyty, brzmiały lepiej niż, gdy słuchałem ich za pośrednictwem bezpośrednio brzmiącego kabla Siltech Classic Legend 380L. Niderlandzki konkurent "przepuszczał" każdy dźwięk będąc maksymalnie transparentny, zaś Mauve dodawał nieco kolorytu od siebie, co przełożyło się na bardziej zarumieniony i pozbawiony nerwowości przekaz. Mauve oferuje spójny i barwny przekaz od samej góry do samego dołu pasma. Średnica eksploduje pełną paletą barw, a bas brzmi bardziej miękko niż w przypadku Siltecha, ale schodzi równie nisko.
Muszę podkreślić, że Mauve niczego nadmiernie nie ubarwia i nie ingeruje znacząco w muzyczną materię. Wydobywa po prostu z każdego muzycznego taktu, wszystko to, co potęguje zjawisko analogowości brzmienia. Dobitnie przekonałem się o tym, gdy sięgnąłem po genialny longplay "Kind Of Blue" Milesa Davisa. Ta muzyka doskonale wpasowała się w brzmieniową estetykę Mauve, albo i odwrotnie! Mauve idealnie oddał klimat płyty zrealizowanej ponad sześćdziesiąt lat temu. Trąbka Milesa Davisa zabrzmiała tak, jakbym słuchał czarnej płyty, a nie wydania na CD. Zresztą każdy dźwięk został odegrany tak, jakbym przeniósł się czasie do momentu, w którym ta płyta była nagrywana.
Z kolei w muzyce Wyntona Marsalisa, a w szczególności na albumie "The Magic Hour", kabel ten uwydatnił swoje atuty w kwestii stereofonii. Wszystkie źródła pozorne były kreślone miękką, ale jednocześnie wyraźną kreską. Głębia sceny, jak i jej szerokość, nie pozostawiały niedosytu. Tak samo jak swoboda i rozmach w budowaniu zjawisk przestrzennych, dzięki czemu na scenie panował idealny porządek, a między poszczególnymi źródłami pozornymi można było wyczuć sporo luzu.
Podsumowanie
Kable głośnikowe Luna Cables Mauve Speakers są w stanie uwypuklić wszystkie analogowe aspekty brzmienia, jak gładkość, nasycenie barwy i złagodzenie agresji ataku, ale nie kosztem utraty dynamiki. Sprawdzi się w dobrze zgranych, zbalansowanych tonalnie systemach. Wpłynie na pozytywnie na takie aspekty brzmienia, jak nasycenie, plastyczność naturalność barwy. Może być także bezpiecznym wyborem dla kogoś, kto chciałby wprowadzić do brzmienia swojego systemu nieco analogowego klimatu, ale bez znacznej ingerencji w jego dotychczasowe brzmienie.