HiFiMAN ma obecnie w katalogu trzy modele słuchawek "prawdziwie bezprzewodowych", czyli True Wireless: TWS 600, TWS 800 oraz TWS 400. Wszystkie należą do serii produktów Premium, ale ich cena jest odpowiednio zróżnicowana. W chwili gdy piszę te słowa, niewiele jeszcze wiadomo na temat ostatniego z wymienionych. Jego niewysoka cena, podobnie jak oznaczenie sugerują, że będzie to typowy model budżetowy. "Sześćsetki", które zadebiutowały jakiś czas temu, okazały się całkiem niezłe, aczkolwiek niedosyt pozostał. Na szczęście producent nie kazał zbyt długo czekać i do grupy TWS-ów dołączył model pozycjonowany (jak dotąd) najwyżej – TWS 800.
Budowa
Wygląd TWS 800 znamionuje klasę wyższą. Elementem spajającym wzornictwo etui ładującego i słuchawek jest metal – z materiału tego wykonano zarówno spód i wierzch "ładowarki", jak i słuchawek. W tym drugim wypadku przełożyło się to ponoć na lepsze pasmo przenoszenia oraz mniejsze zniekształcenia harmoniczne. Solidność widoczną gołym okiem łatwo potwierdzić w sposób namacalny, zwłaszcza że słuchawki wyposażono w sterowanie dotykowe. Obejmuje ono zarządzanie odtwarzaczem (Music Control Button) oraz obsługę połączeń (Call Control Button). Parowanie następuje automatycznie zaraz po wyjęciu z etui. Każdej ze słuchawek można używać w trybie one-sided. Wyjęcie drugiej z etui ładującego powoduje automatyczne przełączenie w tryb stereo.
Podobnie jak "sześćsetki", TWS 800 korzystają z przetworników, których membrany pokryto bardzo cienką, nanocząsteczkową powłoką o specjalnym geometrycznym wzorze, co pozwoliło na ich precyzyjne dostrojenie (technologia Topology Diaphragm; tak jak w przypadku TWS 600, producent zaleca od 10 do 20 godzin "wygrzewania" membran). Ponadto cewki o niewielkiej masie zapewniają silne pole magnetyczne i niewielkie zniekształcenia, czego efektem ma być duża przejrzystość brzmienia.
Zgodnie z nazwą (TWS) słuchawki łączą się bezprzewodowo zarówno z odtwarzaczem (smartfonem), jak i między sobą. Pracują nieco ponad 4 godziny, co nie jest może osiągnięciem wybitnym, ale dołączone do nich etui zapewnia sześć pełnych doładowań (przez złącze USB-C). W sumie TWS 800 posłużą blisko 32 godziny. Stan ich naładowania/parowania wskazują migające pod metalowymi panelami diody, zaś stan naładowania akumulatora w etui – LED-y umieszczone pod wieczkiem.
W komplecie ze słuchawkami znajduje się osiem zestawów silikonowych końcówek dousznych o różnych kształtach i rozmiarach, woreczek transportowy oraz krótki kabel do ładowania etui (USB-A do USB-C).
Jakość brzmienia
TWS 800 oferują całkiem wyrównane pasmo przenoszenia, nie uciekając się do sztuczek znanych ze słuchawek budżetowych. I całe szczęście, w końcu ich cena zobowiązuje do rzetelnego przekazywania informacji. I właśnie takich rzetelnych, dokładnych informacji, np. na temat barwy dźwięku, należy się po nich spodziewać.
W swoim przekazie "osiemsetki" są klarowne i dźwięczne, wszystko podają w bardzo higieniczny sposób. Bas jest prowadzony raczej lekko, ma – zwłaszcza w porównaniu ze słuchawkami JBL Reflect Flow Pro – przeciętną głębię, co jednak nadrabia dyscypliną. Czuć w związku z tym dyskretne uprzywilejowanie średnicy i góry pasma, a konkretnie przełomu tych zakresów, co jednak jest całkiem akceptowalne. Ani średnica, ani góra nie są zbyt łagodne – ich ekspresywności nie należy jednak mylić z krzykliwością. Finalnie przekaz obfituje w sporo informacji, niuansów i detali.
Ich żywiołem są przede wszystkim instrumenty akustyczne, małe kameralne składy i wokale.
Nie z każdym repertuarem TWS 800 popiszą się swoimi zdolnościami. Ich żywiołem są przede wszystkim instrumenty akustyczne, małe kameralne składy i wokale. Te ostatnie oddawane są realistycznie, z emocjami. Mniej pewnie "osiemsetki" radzą sobie z gęstszymi aranżacjami. Odsłuch albumu "Still Sucks" Limp Bizkit (TIDAL Hi-Fi) zakończyłem bodaj po trzech utworach, zmęczony jazgotliwymi dźwiękami gitar.
Paradoksalnie tego typu muzyce, nagranej bardzo przeciętnie, skompresowanej na potęgę, przydałoby się bardziej podbarwione, soczyste brzmienie, z głębokim basem i ciepłym, pełnym środkiem pasma. TWS 800 są jednak neutralne zarówno pod względem barwy, jak i balansu, w związku z czym dość drastycznie obnażają niedostatki kiepskich produkcji. Wystarczy jednak zadbać o odpowiedni repertuar, a estetyka brzmieniowa tych słuchawek stanie się jego sprzymierzeńcem.
Podsumowanie
Osoby przyzwyczajone do brzmienia podbarwionego, z potężnym basem i złagodzonymi sopranami, mogą nowe TWS-y HiFiMAN-a odebrać jako zbyt bezkompromisowe. Audiofilom brzmienie "osiemsetek" powinno się spodobać.