Wilson należy do grona dynamicznie rozwijających się marek na rodzimym rynku, a w katalogu regularnie pojawiają się nowości. Właśnie do sprzedaży trafiła nowa seria kolumn o dobrze kojarzącej się nazwie – Studio. W skład tej linii wchodzi jeden model podłogowy Studio 7 wyposażony w symetryczny układ głośnikowy oraz jeden przeznaczony na podstawkę dwudrożny monitor Studio 3. Jak zapewnia producent, w nowych kolumnach zastosowano wiele rozwiązań konstrukcyjnych i technologicznych wywodzących się z profesjonalnych monitorów studyjnych. Ma to sprawić, że brzmienie kolumn będzie bardziej wierne i naturalne.
Biorąc pod uwagę moje dotychczasowe doświadczenia z kolumnami marki Wilson, zwłaszcza z serią Classic, nie mam podstaw żeby w te zapewnienia nie wierzyć, ale i tak zweryfikują to odsłuchy. Studio 3 prezentują się nietuzinkowo jeśli wziąć pod uwagę modele kolumn marki Wilson, które do tej pory ujrzały już światło dzienne. Uwagę zwraca kompaktowa, zwarta obudowa oraz odwrócony dwudrożny układ głośnikowy z tubowym przetwornikiem wysokotonowym. Czy te rozwiązania okażą się skuteczne w kreowaniu brzmienia o studyjnym zacięciu? Przekonajmy się.
Budowa
Szczególną uwagę zwraca głośnik wysokotonowy, który oprócz miękkiej jedwabnej nasączanej kopułki o średnicy 28mm wyposażono również w dość dużą okrągłą tubę z łagodnie wyprowadzoną krzywizną. Taka tubka wygląda zupełnie inaczej niż prostokątne czy kwadratowe tuby takich producentów jak Klipsch czy JBL. Połączenie tekstylnej kopułki z tubką może dać bardzo ciekawy efekt brzmieniowy, ponieważ w przypadku głośników tubowych najpowszechniej stosowanym materiałem na kopułki jest aluminium lub tytan. Poza tym tubka wraz z głośnikiem wysokotonowym znalazła się nie nad, lecz pod głośnikiem nisko-średniotonowym, co wskazuje na to, że konstruktorom zależało na uzyskaniu charakterystyk kierunkowych o odmiennej specyfice niż to zwykle bywa. Ponad to, gdy ustawimy Studio 3 na standach o standardowej wysokości, głośniki wysokotonowe będą znajdować się ciut poniżej linii centrum akustycznego, które zwykle leży na wysokości uszu osoby zajmującej miejsce odsłuchowe. To z pewnością będzie miało wpływ na ich charakter brzmienia.
Głośnik nisko-średniotonowy wyposażono w membranę wykonaną z plecionki włókna szklanego. Jest ona sztywna i lekka, a do tego dosyć neutralna brzmieniowo podobnie jak celulozowe. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej głośniki z membranami z włókna szklanego oferują nieco mniej nasycone brzmienie niż z papierowymi, ale w przeciwieństwie do nich cechują się lepszą odpowiedzią impulsową i klarownością pod warunkiem dobrze dobranej filtracji. Dlatego ciekaw byłem, co zademonstrują głośniki w kolumnach Studio 3.
Jak wspomniałem wcześniej producent twierdzi, że zastosowano tu wiele rozwiązań wywodzących się z kolumn studyjnych. Dla uzyskania brzmienia o wysokiej transparentności zdecydowano się zastosować wysokiej jakości elementy w zwrotnicach. Zarówno cewki, jak i kondensatory zaprojektowano pod kątem niskiej stratności sygnału. Cewka głośnika nisko-średniotonowego została nawinięta grubym miedzianym drutem dla zmniejszenia oporu z tytułu impedancji szeregowej. Wszystkie kondensatory są polipropylenowe, a cewka w torze głośnika wysokotonowego powietrzna, jak w przypadku filtra dla głośnika nisko-średniotonowego. Z tak starannie wykonanymi zwrotnicami, bazującymi na wysokiej jakości podzespołach spotykam się w przypadku znacznie droższych kolumn, więc konstruktorom Wilsona należą się słowa uznania!
Skrzynki wykonano z dosyć grubych płyt MDF, co przy stosunkowo niewielkiej powierzchni ścianek bocznych przekłada się na ich większą sztywność. Skrzynki dostępne są w dwóch rodzajach okleiny winylowej udanie imitującej fornir – czarnej przydymionej oraz jeszcze piękniej prezentującej się, orzechowej. W zestawie wraz z kolumnami producent dołącza duże gumowe podkładki, którymi należy podkleić kolumny mimo że stawiamy je na podstawkach – jest to dodatkowy materiał izolujący skrzynki od drgań, co z pewnością przekłada się pozytywnie na ich dźwięk.
Warto również zwrócić uwagę na terminale wejściowe – przypominają one z wyglądu hi-endowe rozwiązania. Oczywiście są wykonane z tańszych materiałów, ale nakrętki przywodzą na myśl wysokiej jakości gniazda. Bardzo ładnie prezentują się również oryginalne okrągłe maskownice, nie zakrywające całego frontu, a tylko same głośniki – efekt wizualny jest bardzo przyjemny dla oka.
Jakość dźwięku
Studio 3 już przy pierwszych muzycznych taktach przeniosły mnie w jakże odmienny świat dźwięku niż ten, z którym miałem do czynienia z innymi kolumnami marki Wilson. W przypadku tych monitorów dźwięk jest dynamiczny, przestrzenny, o wysokiej kulturze. Co ciekawe balans tonalny zmierza w kierunku środka pasma, jak w większości klasycznych brytyjskich monitorów. Muzyka jest co prawda stonowana i nie rozpieszcza uszu wyraźnie akcentowanymi wysokimi tonami, ale nie o taki styl grania chodziło konstruktorom. Preferowana jest średnica, która jest nad wyraz dobrze wypełniona, plastyczna, choć nieco przyciemniona. Studio 3 są nieco stonowane i zdystansowane, co na dłuższą metę staje się coraz bardziej ciekawe w odbiorze, zachęcając słuchacza do sięgnięcia po coraz to nowe płyty i to z różnych gatunków muzycznych.
Wysokie tony, co rzadkie w przypadku monitorów, nie pełnią w dźwięku pierwszoplanowej roli, a raczej schodzą na drugi plan, dopełniając czasami średnicę w drobne akcenty. O dziwo góra pasma, mimo zastosowania tubki zwiększającej skuteczność tweetera, wcale nie brzmi ostro i nawet nie ma charakteru typowego dla zadziornych tubek. Owszem wielu producentów okiełznało już głośniki tubowe, które nie brzmią tak agresywnie i nie generują aż tyle zniekształceń dźwięku jak wcześniejsze. Ale mimo to doświadczony słuchacz od raz wychwyci brzmienie typowe dla tub, które po prostu ma pazur.
W przypadku Studio 3 dźwięk w zakresie wysokich tonów jest przede wszystkim pięknie wypełniony, plastyczny, ale jednocześnie stojący po ciemniejszej stronie barwy. Słuchając klawesynu z płyt Masaaki'ego Suzuki odniosłem wrażenie, że ten instrument za sprawą Studio 3 stał się nieco bardziej stonowany, gdyż jego brzmienie było mniej "błyszczące" niż do tego przywykłem. To spowodowało, że większą uwagę zwracałem na średnicę wypełniającą dolne partie brzmienia klawesynu, przez co ten instrument wydał mi się ciekawszy w odbiorze niż zwykle. Góra pasma nie narzuca się, płynnie wpasowując się w charakter średnich tonów.
W średnicy dzieje się dużo, bo i wokale i instrumenty dęte czy smyczkowe wręcz się ożywiają za pośrednictwem tych monitorów. Średnie tony są więc najbardziej wyeksponowane. Z kolei barwa jest dość neutralna i nieprzejaskrawiona, zwłaszcza w brzmieniu instrumentów dętych. W utworach z płyty "The Magic Hour" Wyntona Marsalisa, Studio 3 umiejętnie dozowały emocje wyrażane przez konkretne instrumenty.
W brzmieniu tych monitorów postawiono na wypełnienie, konturowość, a także precyzyjną lokalizację źródeł pozornych na scenie, co zwiększa poczucie fizycznego obcowania z muzyką. W zakresie średnich tonów temperatura barw jest neutralna, a nasycenie poszczególnych dźwięków stoi na przyzwoitym poziomie.
Z kolei w zakresie niskich tonów mamy do czynienia z dojrzałością godną monitorów studyjnych. Bas nie narzuca własnego charakteru, ale pozwala rozwinąć brzmienie wielu instrumentów operujących w tym zakresie do formy, która jest adekwatna do wielkości kolumn. Oczywiście kontrabas będzie nieco mniejszy gabarytowo niż byłby odtwarzany przez duże kolumny podłogowe. Linia basowa w jazzowym koncercie "Alive In L.A." Lee Ritenoura została potraktowana rzetelnie, a nacisk był położony na wydobycie możliwie największej ilości informacji. Większe znaczenie miało pokazanie brzmieniowej struktury samej perkusji czy kontrabasu niż ich rzeczywistego zasięgu czy masy, z czym lepiej radzą sobie większe kolumny wolnostojące lub wysokiej klasy, drogie kolumny podstawkowe.
W brzmieniu tych monitorów postawiono na wypełnienie, konturowość, a także precyzyjną lokalizację źródeł pozornych na scenie.
Wszystkie dźwięki są wyważone względem siebie, żaden z nich nie był nadmiernie przerośnięty ani zbytnio uwypuklony, a wszystkie informacje w paśmie basu pojawiały się w zaskakująco spójnej i niezakłóconej formie. Bas w wykonaniu Studio 3 ma spore pokłady energii, które gdy zajdzie taka potrzeba, zostają wykorzystane. Ale jednocześnie kolumny nie torpedują słuchacza nadmiernie pobudzonym dźwiękiem, który nie jest zgodny z tym, co zostało zarejestrowane w studio.
Tak więc w cenie nieco ponad dwa tysiące złotych otrzymujemy kolumny, które w miarę rzetelnie przekazują wszelkie informacje zawarte w muzyce, bez ich wyolbrzymiania dla wywołania efektu, który niekoniecznie będzie zgodny z prawdą.
Obraz stereo, jak na tak tanie kolumny jest reprodukowany czytelnie, z wyraźnie pokazanym pierwszym planem i bardzo ładnie uzupełniającymi go kolejnymi. Przestrzeń jest pełna muzycznej treści i dobrze wypełniona przez wiele pojawiających się dźwięków między głównymi instrumentami, jak przykładowo miało to miejsce na albumie "Libera Me" Larsa Danielssona. Studio 3 zapewniają dość wyraźny wgląd w to, co dzieje się na scenie dźwiękowej. Bardziej nastawione są na pokazywanie dźwięku poszczególnych instrumentów niż uwidocznienie ich wielkości. Przykładowo kontrabas nie będzie miał takich rozmiarów jak w przypadku większych podłogowych kolumn, ale jego "body" względem innych źródeł pozornych, jest gęściej pokazane i dlatego mamy poczucie dobrze oddanej skali tego instrumentu.
Podsumowanie
Wilson Studio 3 oferują brzmienie ze studyjnym zacięciem o czym świadczy wiele elementów pojawiających się w ich dźwięku, typowych właśnie dla monitorów studyjnych. Są to niewielkie, kompaktowe kolumny podstawkowe stworzone z myślą o rzetelnym pokazywaniu dźwięku, a nie jego pompowaniu do niebotycznych rozmiarów. W zakresie niskich tonów nie buczą, ani nie dudnią, pokazują czysty bas i ładnie wypełnioną, dobrze wyeksponowaną średnicę. Podobnie jest z górą pasma, bo ta również idealnie wpasowuje się w brzmieniowe kanony prezentowane przez Studio 3. Nie ma mowy o agresji, jest jej tyle, ile trzeba w danym momencie.
Studio 3 można polecić osobom poszukującym niedrogich i niewielkich kolumn, dających wgląd w muzyczną treść, bez zbędnych fajerwerków. Muzyka odtwarzana przez te ładnie wykonane monitory z każdą kolejną minutą odsłuchu zyskuje, bo zaczynamy dostrzegać wiele aspektów dźwięku, na które w przypadku większości kolumn w zbliżonej cenie, nie zwrócilibyśmy uwagi.