W ofercie brytyjskiej marki Exposure znajdziemy przede wszystkim pełnowymiarowe komponenty dostępne w pięciu seriach. Wyjątek stanowi linia XM, którą zadedykowano miłośnikom urządzeń o niewielkich rozmiarach. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że z wyglądu przypominają one wytwory Cyrus Audio czy Heed Audio, czyli producentów znanych głównie z niewielkich "klocków" o nietypowych proporcjach.
Trzon serii XM stanowią wzmacniacz zintegrowany, wzmacniacz słuchawkowy i przedwzmacniacz gramofonowy. Dla bardziej wymagających użytkowników przygotowano system dzielony, składający się z monofonicznych końcówek mocy oraz przedwzmacniacza. Ten ostatni jest całkiem dobrze wyposażony w złącza, na jego pokładzie znalazł się nawet przetwornik cyfrowo-analogowy z bogatym zestawem wejść. Z kolei każdy z monobloków dysponuje mocą 80 watów na kanał przy obciążeniu 8Ω, co pozwoli napędzić także nieco bardziej wymagające i rozbudowane zestawy głośnikowe.
Budowa
Dzielony system z serii XM zbudowano bezkompromisowo. Obudowy zarówno przedwzmacniacza, jak i monobloków wykonano w całości z aluminium cechującego się bardzo dobrym tłumieniem wewnętrznym i niewielką wagą. Grube fronty poddano szczotkowaniu, które wydobywa i uwydatnia strukturę metalu. Dostępne są dwie wersje kolorystyczne – czarna i tytanowa.
Przedwzmacniacz XM7 zbudowano w oparciu o wysokiej jakości podzespoły – w torze sygnałowym zastosowano markowe kondensatory Elna z serii Silmic, a także blokowe polipropylenowe kondensatory marki Wima oraz Evox. Jest też niewielka ilość elementów typowych dla technologii SMD. Jednak poszczególne elementy w zależności od wymiarów i przeznaczenia montowane są zarówno w sposób przewlekany, jak i powierzchniowy.
Dźwięki niskotonowe nie są pompowane na siłę, ani skalowane do nienaturalnych rozmiarów.
Szczególnie dobrze w przedwzmacniaczu XM7 prezentuje się układ zasilający, w którego skład wchodzi niskoszumny toroid o mocy 200VA produkcji Noratela, mostek prostowniczy oparty na elementach dyskretnych oraz dwa duże elektrolity marki Kendeil, każdy o pojemności 10.000µF. Widać więc, że układ zasilający oferuje wielokrotnie wyższy zapas mocy niż wskazywałoby na to zapotrzebowanie przedwzmacniacza. Układ regulacji głośności oparto na niebieskim potencjometrze ślizgowym marki Alps. Selektor źródeł wykorzystuje hermetyczne mikroprzekaźniki marki Motorola. Z kolei w obszarze sygnałowym obsługiwanym przez wzmacniacze operacyjne zastosowano aktywne układy marki Burr-Brown OPA604AP.
Na oddzielnej płytce drukowanej znalazł się rozbudowany przetwornik cyfrowo-analogowy wyposażony w aktywne układy marki Wolfson. W obrębie tylnego panelu uwagę zwraca bogaty zestaw wejść cyfrowych oraz podwójne wyjścia analogowe dla stopni końcowych.
Do budowy końcówki mocy wykorzystano podzespoły elektroniczne o równie wysokiej jakości. W układzie zasilającym znalazł się solidny transformator marki Noratel o mocy 200VA, prostownik na elementach dyskretnych oraz imponująca bateria magazynu prądowego złożona z czterech elektrolitów renomowanego producenta Kendeil (każdy o pojemności 10.000µF). Bipolarne tranzystory mocy Toshiby ulokowano pod płytką drukowaną (aby zaoszczędzić miejsce) i przymocowano do aluminiowej sztaby połączonej ze spodem obudowy – obydwa te elementy pełnią funkcję radiatora. Końcówka mocy może oddać 80W mocy już przy obciążeniu 8Ω, zatem wartość ta wzrośnie przy obciążeniu o połowę mniejszym.
Z tyłu każdy z monobloków posiada zdublowane terminale wyjściowe ze stopni końcowych (akceptują tylko wtyki bananowe), jedną parę analogowych wejść stereo oraz jedno wejście XLR. Ze względu na niewielkie rozmiary, XM9 można również stosować w instalacjach kina domowego, jeśli np. komuś zależy na ukryciu wzmacniaczy. Monobloki można wtedy umieścić w znacznej odległości od procesora/przedwzmacniacza, a do transmisji sygnału wykorzystać złącza XLR, co zwykle jest standardem w profesjonalnych instalacjach wielokanałowych.
Jakość dźwięku
System XM7/XM9 prezentuje dźwięk dobrze zbalansowany tonalnie, czytelny, przestrzenny i nieskrępowany. Otwartość i naturalność, charakterystyczne zwłaszcza dla średnicy, pozwalają wyłuskać z każdego nagrania mnóstwo zawartych w nim informacji. Exposure brzmi swobodnie zarówno pod względem odtwarzania basu, jak i reprodukcji dynamiki. Muzyce nie brakuje energii, która wzmacnia ekspresję przekazu, sprawiając, że brzmienie odbiera się jako bardzo autentyczne.
Zakres wysokich tonów jest reprodukowany bardzo solidnie. Niesie dużą dawkę informacji oraz szczegółów, ale nie dominuje ani nad środkiem pasma, ani nad basem. Najwyższe rejestry płynnie łączą się ze średnicą, a moment przejścia wyższych partii średnich tonów w niższe partie wysokich odbywa się tak spójnie i harmonijnie, że nawet wprawne ucho nie wychwyci ubytków czy podbić dźwięku. Zakres średnio-wysokotonowy prezentowany przez system XM jest równy i gładki, co naturalnie rzutuje na odtwarzaną muzykę. Nawet jaśniej zrealizowane płyty, jak np. "Wonderful Life" zespołu Black, zabrzmią za pośrednictwem systemu Exposure równiej, mniej denerwująco i zaskakująco czysto. Owszem, podczas odsłuchu tego albumu było słychać lekką przewagę wysokich tonów, ale nie dawała się ona tak mocno we znaki, jak za pośrednictwem innych systemów audio. W przypadku Exposure góra pasma jest prezentowana spokojnie, z dystansem pozwalającym docenić każdy dźwięk. Do tego dochodzi przyzwoita dynamika w skali mikro oraz rozdzielczość, dzięki którym przekaz obfituje w wiele niezauważanych wcześniej szczegółów.
Średnica to największa atrakcja brzmienia systemu XM. Zakres ten jest nie tylko idealnie zespolony z wysokimi tonami, ale też podany bardzo rzetelnie. Ucieszy to zwłaszcza te osoby, które preferują naturalność i neutralność w odwzorowaniu barw poszczególnych instrumentów. Właśnie za sprawą wiernie reprodukowanej średnicy XM7/XM9 pozwala w pełni zaistnieć instrumentom akustycznym, czego zwykle możemy wymagać od znacznie droższych urządzeń.
Jeśli chodzi o bas, to system Exposure zarządza nim z wielką kulturą. Dźwięki niskotonowe nie są pompowane na siłę, ani skalowane do nienaturalnych rozmiarów. Przykładowo kontrabas w utworach Patricii Barber brzmiał konturowo, rytmicznie, ale kiedy trzeba było, schodził bardzo nisko, pokazując swoją potęgę i siłę. Jeśli tylko pozwolą na to kolumny, bas zostanie odtworzony bardzo precyzyjnie i rytmicznie, z odpowiednią dawką energii.
Stereofonia jest budowana z wyraźnym uwzględnieniem zarówno pierwszego planu, jak i tych dalszych. Poszczególne dźwięki pojawiające się w przestrzeni są nasycone, przez co brzmią pełniej i sprawiają wrażenie, jakby były odtwarzane niemal w naturalnej skali. Pole dźwiękowe, kiedy trzeba, jest szerokie – tak było, gdy sięgałem po muzykę klasyczną, np. symfoniczne utwory Igora Strawińskiego. Exposure był w stanie nie tylko we właściwy sposób wyeksponować potęgę tej pięknej muzyki, ale też sprawiał wrażenie, zwłaszcza we fragmentach granych fortissimo, systemu bardzo dokładnego, pokazującego pełną muzyczną treść.
Podsumowanie
Choć urządzenia należące do serii XM prezentują się niepozornie, to w kwestii brzmienia już takie nie są – mają wielkie serce do grania. Ich brzmienie jest naturalne, a zarazem bogate. System XM7/XM9 mogę z czystym sumieniem polecić komuś, kto w muzyce szuka... po prostu muzyki, a więc transparentnego dźwięku oraz reprodukcji na wysokim poziomie. Polubią go zwłaszcza miłośnicy niewielkich urządzeń, zarówno melomani, jak i audiofile.