Niemal wszystkie urządzenia nowojorskiej marki Woo Audio, wśród których przeważają wzmacniacze słuchawkowe, są lampowe. Wyjątek stanowi mobilny wzmacniacz słuchawkowy/DAC WA11 Topaz, którego konstrukcję oparto na tranzystorach. Zanim jednak "jedenastka" pojawiła się w sprzedaży, światło dzienne ujrzał jej poprzednik – WA8 Eclipse. Nie dość, że w 100% oparty na lampach, to jeszcze zasilany akumulatorowo, a dzięki temu także przenośny.
Budowa i funkcjonalność
WA8 jest za duży i za ciężki, żeby wpakować go do kieszeni, zresztą ze względu na lampy i tak nie jest to możliwe, bo po pierwsze obudowa znacznie się nagrzewa, a po drugie lampy muszą mieć stały dopływ powietrza – stąd specjalny "świetlik" wycięty w obudowie. Co prawda w sieci trafiłem na zdjęcie specjalnie dopasowanej torby na ramię, z odpowiednimi wycięciami na pokrętło i otwory wentylacyjne, ale moim zdaniem to wizerunkowa katastrofa. Już widzę tę szyderę po wejściu z czymś takim do tramwaju... Mobilność, a raczej przenośność oznacza tu bardziej łatwość zabrania "ósemki" w podróż, a następnie odsłuch np. w hotelowym pokoju, we w pełni kontrolowanych warunkach, tj. po zapewnieniu lampom odpowiedniej wentylacji.
Wykonana niemal w całości z anodyzowanego aluminium, obudowa WA8 ma formę prostopadłościanu o ładnie fazowanych krawędziach. Urządzenie stawia się na dłuższym i węższym boku, który podklejono dwoma cienkimi paskami gumy. Zapobiega to przypadkowemu porysowaniu powierzchni, może też tłumi jakieś wibracje, w każdym razie ciężar WA8 powoduje, że "daczek" stoi stabilnie w miejscu nawet po podłączeniu go z komputerem sztywnym kablem USB. Umieszczone u góry po prawej stronie pokrętło analogowego potencjometru sprawia, że całość wygląda trochę jak turystyczne radio tranzystorowe z lat 60./70. XX wieku, taki dajmy na to "Koliber". Na tym podobieństwa się kończą, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że pierwsze polskie radio tranzystorowe powstało na częściach z... czeskiej pralki (założę się, że w Woo Audio o czymś takim nawet nie słyszeli). Pod rzeczonym pokrętłem znalazły się dwa wyjścia w postaci gniazd 3,5mm i 6,3mm (są aktywne jednocześnie) – szkoda, że nie przewidziano możliwości symetrycznego podłączenia słuchawek.
Jedyny niemetalowy element obudowy to "okienko" z chemicznie hartowanego szkła gorilla glass, zza którego spoglądają na nas trzy miniaturowe lampy (tzw. micro tubes): dwie triody wzmocnienia (6S31B) i jedna sterująca (6021) o specyfikacji militarnej (producent deklaruje ich żywotność na 5 tys. godzin). Nad nimi, tuż obok otworów wentylacyjnych znalazł się mały dwupozycyjny przełącznik, którym można ustalić ilość pracujących lamp (pozycje oznaczone jako 3 i 2). Jak łatwo się domyślić, po przełączeniu (tylko wówczas, gdy urządzenie jest wyłączone!) w pozycję 2 jedna z lamp mocy przestaje pracować, co przekłada się na mniejszą siłę sygnału (przydaje się to podczas korzystania ze słuchawek o wysokiej skuteczności, np. "dokanałówek"). Obsługiwane przez niklowo-miedziany transformator, "lampki" (przełącznik w położeniu 3) oddają moc 250mW/32Ω, 350mW/50Ω, 180mW/120Ω, 120mW/300 i 80mW/600Ω.
Brzmienie WA8 jest fantastycznie nasycone, a zarazem bogate w detale.
Na ściance przedniej umieszczono także pięć LED-owych wskaźników naładowania baterii. Litowo-jonowy akumulator o pojemności 3400mAh pozwala na 3,5-godzinny odsłuch, co trudno uznać za szczególne osiągnięcie (na szczęście można słuchać podczas ładowania). Ładuje się go zewnętrznym zasilaczem (12,6V/1,5A; ok. 2 godzin "od zera pod korek"), w którego obudowie umieszczono LED-owy wskaźnik (kolor czerwony oznacza ładowanie, a zielony – baterię naładowaną).
W lewej ściance bocznej umieszczono 3,5mm wejście Line In, włącznik (kolejny mały dwupozycyjny przełącznik), gniazdo zasilające oraz asynchroniczne wejście USB-B. Dzięki kości ESS SABRE ES9018K2M, WA8 dekoduje – wg deklaracji producenta – sygnały PCM do 24 bitów i 384kHz oraz sygnał DSD do DSD256, aczkolwiek podczas testu sygnał DSD256 był w Roonie (po zainstalowaniu przygotowanego przez Woo Audio sterownika) poddawany konwersji do 5,6MHz.
Jakość brzmienia
Brzmienie WA8 jest nieprzeciętnie nasycone, a zarazem bogate w detale. Od pierwszych chwil odsłuchu uwagę zwraca zarówno połączenie gładkiej faktury dźwięku z wyjątkowo dobrą szczegółowością oraz mikrodynamiką, jak i duża przezroczystość przekazu ułatwiająca porównywanie różnych modeli słuchawek – zupełnie inaczej podczas testu zabrzmiały "nauszniki" Dan Clark Audio Aeon 2 Noire (analityczne, rześkie), Emotiva Airmotiv GR1 (gęste, smoliste barwy) czy HiFiMAN R-10P (głębokie, "ciemne", muzykalne).
Niskie składowe "ósemki" mają spory gabaryt i bardzo dobrą szybkość. Rytmiczność jest wypadkową zarówno miarowego odmierzania basowych impulsów, jak i wyjątkowej spójności zakresów. W efekcie zakres niskotonowy odbiera się jako znakomicie kontrolowany, pewny i solidny. Także zapas dynamiki jest w pełni satysfakcjonujący – WA8 zapewnia dźwięk o odpowiedniej skali i rozmachu.
Średnica brzmi żywo, jest wyraziście zarysowana i przezroczysta, co pozwala poprawnie odwzorować barwę poszczególnych instrumentów. Nie odnotowałem w tym zakresie żadnych śladów metaliczności czy chropowatości, wręcz przeciwnie – średnie tony są płynne, a zarazem łagodne, co jednak nie oznacza ich stępienia czy przesadnego zaokrąglenia. Mało tego – potrafią pokazać wiele detali zawartych w nagraniach.
Dużym atutem WA8 jest bardzo dobre zintegrowanie średnicy z dolnym podzakresem sopranów. Wysokie tony nie "płyną" nad dźwiękiem, są jego nieodłączną częścią. Delikatna, nieprzerysowana góra i niezła rozdzielczość (acz nie wybitna – akurat pod tym względem mogłoby być nieco lepiej, co potwierdziło bezpośrednie porównanie z Hugo 2 marki Chord) zapewniają całkiem precyzyjne kontury instrumentów. Mają one bardzo solidne wypełnienie – WA8 jest przeciwieństwem brzmienia suchego, bezdusznego czy na wskroś analitycznego.
Także zjawiska przestrzenne wypadają korzystnie, choć w większym stopniu zależą od konkretnych słuchawek (wiadomo, że przewagę mają tu modele otwarte). Odsłuch kilku konstrukcji zamkniętych dowiódł, że WA8 nie stara się zaskoczyć słuchacza ponadnaturalnym różnicowaniem planów: scena dźwiękowa ma odpowiednią szerokość i głębię, a lokalizacja poszczególnych źródeł dźwięku, bez względu na słuchawki, jest łatwa do uchwycenia.
Podsumowanie
WA8 pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Jest to konstrukcja warta swojej ceny, na bazie której można zbudować bardzo dobry system słuchawkowy. Najważniejszą cechą tego head-ampa/DAC-a jest znakomite nasycenie dźwięku połączone z niewysiloną szczegółowością. Zasłużona rekomendacja.