W 2021 roku Triangle obchodziło 40-lecie istnienia. Zdecydowano, by tę okrągłą rocznicę uczcić specjalnie oznaczonymi (Anniversary 40th) i zaprojektowanymi wersjami dwóch najbardziej popularnych modeli kolumn w ofercie tego producenta. Comete i Antal, bo o nich mowa, to znane i zasłużone zestawy głośnikowe, dzierżące prym w katalogu marki już od wielu lat, a jednocześnie dostępne za stosunkowo niewielkie pieniądze. Obydwa modele kolumn wyprodukowano w ściśle limitowanej ilości egzemplarzy (2 tys. sztuk, po jednej identycznie numerowanej parze), co dla kolekcjonerów czy po prostu miłośników francuskiej marki może być nie lada gratką.
Budowa
Na pierwszy rzut oka nowe kolumny nie różnią się jakoś specjalnie od wersji standardowej. Dopiero bliższe oględziny oraz dwa zupełnie nowe, ekskluzywne warianty kolorystyczne ujawniają pewne różnice i nadają im zdecydowanie więcej smaku i luksusowego wyglądu. Comete 40th, tak jak wersja standardowa, to konstrukcja dwudrożna. Wyposażono ją w atrakcyjny wizualnie, nieco bardziej dopracowany konstrukcyjne układ głośnikowy.
Wysokie tony odtwarza magnezowa, anodyzowana kopułka w kolorze różowego złota, cechująca się wysoką sztywnością i zdolnością od oddawania dużej ilości energii, co ma przekładać się na brzmienie efektowne i dynamiczne. Ponadto magnezowa kopułka jest lekka, co również jest cechą pożądaną w przypadku membrany głośnika wysokotonowego.
Zakres średnich i niskich tonów powierzono głośnikowi wyposażonemu w stożkową membranę z celulozy. Choć jednostka ta do złudzenia przypomina przetwornik średniotonowy, w jaki wyposażono większe kolumny Antal, to zawieszenie membrany dostosowano do przenoszenia szerszego spektrum częstotliwości, tak aby głośnik mógł osiągać większą amplitudę wychyleń, typową dla zakresu niskich tonów. Głośnik nisko-średniotonowy jest dostosowany do pracy przy większych obciążeniach chociażby ze względu na wydajny układ chłodzący cewkę. Co ciekawe, zrezygnowano z typowego tunelu chłodzącego, znajdującego się zwykle w centralnej części układu magnetycznego, na rzecz mniej inwazyjnego, ale za to równie wydajnego kosza głośnikowego z przewiewną otwartą przestrzenią znajdującą się tuż pod dolnym resorem centrującym.
Układ bas-refleks oparto na dwóch stosunkowo krótkich tunelach rezonansowych o małej średnicy, wyprowadzonych z przodu obudowy. Z tego też względu Comete 40th możemy bez obaw dosunąć blisko ścian, np. gdy stoją na komodzie. Skrzynki od wewnątrz wytłumiono czarną wełną mineralną ułożoną na wszystkich ściankach. W komorze głośnikowej zastosowano również poprzeczne wzmocnienie na wysokości magnesu głośnika nisko-średniotonowego. Zaprojektowano je tak, aby głośnik nisko-średniotonowy po przykręceniu do skrzynki oparł się na nim dla zwiększenia sztywności całej konstrukcji, a także dla wydajniejszego pochłaniania wibracji z kosza głośnikowego i układu magnetycznego.
Obudowy są bardzo atrakcyjne wizualnie, chociażby ze względu na dwie przepiękne wersje kolorystyczne – ciemniejszą o nazwie Santos Rosewood oraz jaśniejszą Blond Sycamore. Niezależnie od wersji kolorystycznej forniry są wykańczane wieloma warstwami bezbarwnego lakieru, nadającego naturalnym okleinom obłędnej głębi i połysku. Ostatnia warstwa jest ręcznie polerowana dla uzyskania perfekcyjnego rysunku drewnianych słojów. Nie gorzej od samej skrzynki prezentują się pojedyncze terminale wejściowe. Aluminiowe nakrętki są anodyzowane w kolorze czarnym, natomiast aluminiowa płytka wykonana ze szczotkowanego aluminium, pełniąca funkcję tabliczki znamionowej, została anodyzowana w atrakcyjnym kolorze różowego złota. Znalazł się na niej również unikalny numer przyporządkowany każdej parze kolumn.
Filtry wraz ze zwrotnicą zainstalowano na tylnej ściance za pomocą specjalnych klipsów mocujących, wykonanych z tworzywa sztucznego, mających za zadanie izolować zwrotnicę od drgań obudowy. W obrębie płytki znalazły się wyłącznie walcowe kondensatory polipropylenowe oraz ceramiczne rezystory. Cewki są w większości powietrzne, a jedną, pracującą dla sekcji nisko-średniotonowej, nawinięto dosyć grubym drutem na rdzeń.
Kolumny wyposażono w kolce, ale można je również ustawić bezpośrednio na podkładkach znajdujących się w komplecie.
Jakość dźwięku
Nie od dziś wiadomo, że francuskie kolumny lubią towarzystwo wzmacniaczy lampowych. Podczas testu skorzystałem więc z Octave V 70 Class A i w tej konfiguracji Comete 40th pokazały swój potencjał. Jeśli jednak ktoś woli wzmacniacze półprzewodnikowe, to do kolumn tych idealnie będą pasować takie amplifikacje, którym brzmieniowo bliżej do lamp niż tranzystorów, jak np. Goldnote S1, Accuphase E-270 czy Sonneteer Alabaster.
Comete w wersji standardowej oferują brzmienie faworyzujące skraje pasma, wyśrubowane zwłaszcza pod względem detaliczności wysokich tonów. Brzmienie 40th jest bardziej wyrafinowane, mniej ekspansywne w zakresie wysokich tonów, zdecydowanie łagodniejsze. Zyskała na tym średnica, która stała się bardziej obecna względem sopranów czy niskich składowych. Generalnie postarano się, by jubileuszowa edycja tych kolumn oferowała brzmienie jeszcze bardziej audiofilskie, z naciskiem na intensywniejsze barwy. W efekcie jubileuszowe Comete brzmią po prostu bardziej naturalnie i dojrzalej względem wersji standardowej.
Triangle w wielkim stylu świętuje swój jubileusz, monitory Comete 40th nie tylko wyglądają lepiej od wersji standardowej, ale też oferują bardziej wyrafinowany dźwięk.
Bez wątpienia francuskie monitory wciąż mają sporo do zaoferowania, jeśli chodzi o brzmienie wysokich tonów, ich dynamikę oraz selektywność. Góra pasma jest odtwarzana z niewymuszonym blaskiem, typowym dla głośników wysokotonowych produkowanych przez Triangle'a, wyposażonych w tubkę nawiązującą kształtem do czary głosowej w trąbce. Muzyka obfituje w detale, co nowe Comete zawdzięczają świetnej dynamice w skali mikro. Lekka magnezowa kopułka wysokotonowa bywa bardziej bezceremonialna niż np. delikatne, miękkie kopułki tekstylne, nastawione na wydobywanie subtelności barw i dźwięków wysokotonowych.
W środkowym zakresie pasma częstotliwości Comete 40th potrafią dostarczyć nie mniej emocji niż w zakresie tonów wysokich. Średnica sącząca się z papierowej membrany jest naturalna, ale dzięki wysokim tonom prezentowanym z typowym dla Triangle'a blaskiem wydaje się odrobinę cieplejsza niż to zwykle bywa w przypadku głośników wyposażonych w membrany z czystej celulozy. Brzmienie instrumentów dętych w utworach kwartetu Wyntona Marsalisa czy w muzyce Jana Garbarka niosło ze sobą charakterystyczne ciepełko i połysk, przez co stawały się one bardziej obecne w pomieszczeniu odsłuchowym.
Brzmienie w średnicy jest też zdecydowanie bardziej lekkie w porównaniu z kolumnami wyposażonymi w stożkowe membrany kompozytowe czy też polipropylenowe. Średnica w wykonaniu Triangle'a ma po prostu mniejszy stopień zagęszczenia, co słychać np. w porównaniu z modelem Evoke 20 duńskiej marki Dynaudio. W skandynawskich kolumnach średnica jest bardziej zagęszczona i plastyczna, podczas gdy charakterystyczna dla Triangle'a lekkość środka bardziej pasuje zarówno do zwiewnej góry pasma, jak i basu w większym stopniu nastawionego na wydobycie z muzyki informacji niż potęgi. Stąd Triangle na tle Dynaudio Evoke 20 prezentują dźwięk lżejszy, co jednocześnie może dawać wrażenie brzmienia bardziej rozdzielczego i detalicznego.
W zakresie niskich tonów Triangle są w stanie przekazać dużą ilość informacji, co jest zdecydowanie największym atutem francuskich kolumn. Bas jest całkiem zróżnicowany, dzięki czemu idealnie wpasowuje się w lekkie i czytelne średnie tony. Przełom basu i średnicy jest symbiotyczny, nierozerwalny. Nie występuje tu efekt oddzielenia się basu od średnicy, z czym można się czasem spotkać w przypadku kolumn podłogowych, gdzie większą uwagę przykuwa masa basu i jego najniższe partie. Comete 40th w paśmie basu prezentują dźwięk rozdzielczy, wykonturowany, złożony, a zarazem swobodny. W utworach Marka Bilińskiego z albumu "Ogród Króla Świtu" elektroniczne dźwięki niskotonowe zabrzmiały precyzyjnie i czytelnie, dzięki czemu można było odnieść wrażenie, że do uszu dociera po prostu więcej informacji zawartych w muzyce.
Jeśli chodzi o reprodukcję zjawisk przestrzennych, to Comete 40th charakteryzują się umiejętnością całkiem precyzyjnego wglądu w scenę dźwiękową – źródła pozorne są czasem pokazane tak, jakby mocniej doświetlono je skierowanym na nie snopem światła. Jednak subiektywnie stereofonia nie jest prezentowana tak obszernie, jak np. w przypadku znacznie większych podłogowych kolumn Antal. Mimo wszystko Comete 40th dają dobry wgląd w to, co dzieje się na scenie i taka prezentacja stereofonii powinna przypaść do gustu osobom preferującym typowo monitorowy styl grania.
Podsumowanie
Triangle w wielkim stylu świętuje 40-lecie działalności firmy – jubileuszowe monitory Comete 40th nie tylko wyglądają lepiej od wersji standardowej, ale też oferują bardziej wyrafinowany dźwięk. Ich brzmienie jest całkiem nieźle zrównoważone, z nieco bardziej utemperowanymi, ale za to finezyjniej brzmiącymi wysokimi tonami i zdecydowanie bardziej obecną, organiczną średnicą wspartą pełnym informacji, konturowym basem. Nowe Comete brzmią więc łagodniej, a równocześnie dostojniej, aczkolwiek wciąż pozostają wierne brzmieniu efektownemu i ekspresyjnemu.