Dynaudio Emit jest najnowszą serią wśród tanich propozycji duńskiego producenta kolumn, a model Emit 10 jest najbardziej kompaktową konstrukcją, przeznaczoną do użytku w pomieszczeniach o niewielkiej powierzchni. Kolumny wyposażono w zmodyfikowany 140mm głośnik nisko-średniotonowy i najnowszy głośnik wysokotonowy Cerotar, nawiązujący konstrukcyjnie do najlepszych tradycji tego duńskiego producenta.
Dynaudio Emit 10 ze względu na niewielkie gabaryty można stosować zarówno w systemie stereo, jak i w wielokanałowych systemach kina domowego w roli kolumn tylnych lub bocznych surround. Jak podkreśla duński producent, seria Emit mimo że jest najtańsza, czerpie z niektórych rozwiązań zastosowanych w droższych, bardziej zaawansowanych modelach. To oczywiście przekłada się na wyższą jakość dźwięku, więc tych maluchów nie należy lekceważyć, potrafią bowiem zaskoczyć, nawet doświadczonego melomana w wielu aspektach brzmienia. O jakie konkretnie cechy brzmienia chodzi? Przekonajmy się!
Budowa
Dynaudio Emit 10, tak jak pozostałe kolumny z tej serii bazują na projekcie, w którym wykorzystano zarówno pewne cechy konstrukcyjne, jak i materiały z Evoke czy Contour. Pewne różnice widać już gołym okiem, bo obudowy stały się atrakcyjniejsze wizualnie z wyraźnie wygładzonymi frontami i ładnie wyprowadzonymi krawędziami przedniego panelu, w którym zamontowano głośniki. Front w wersji z winylową okleiną imitującą orzech, jak i w wersji lakierowanej w czarnej satynie, pozostaje również czarny satynowy w przeciwieństwie do wersji białej, gdzie całą skrzynkę pokryto samym białym satynowym lakierem.
Układ głośnikowy pozostał taki sam - składa się z wysokotonowca Cerotar oraz stożka obsługującego bas i tony średnie skonstruowanego na bazie MSP, a więc polimeru z domieszką krzemianu i magnezu. Kopułka wysokotonowa jest lekka i miękka a wykonano ją z jedwabiu nasączanego specjalnym silikonem. Wyróżnia się doskonałym tłumieniem wewnętrznym nieosiągalnym dla kopułek wysokotonowych z aluminium czy tytanu. Przekłada się to na brzmienie, które w zakresie wysokich tonów jest bardzo typowe dla kolumn marki Dynaudio. W przypadku mid-woofera zastosowano cewkę o mniejszej średnicy. Zredukowano zatem masę drgającą, co przełożyło się na poprawę charakterystyki tego głośnika w odpowiedzi impulsowej. Z kolei głośnik wysokotonowy opracowano bazując na doświadczeniach zdobytych podczas opracowywania głośników wysokotonowych, montowanych w drogich kolumnach Dynaudio.
Skrzynki Emit 10 wytłumiono od wewnątrz wełną syntetyczną przytwierdzoną do wszystkich ścianek komory głośnika nisko-średniotonowego. Tunel rezonansowy systemu bas-refleks wyprowadzono z tyłu obudowy, tuż nad terminalami wejściowymi. W profilu tunelu zastosowano wzdłużne aerodynamiczne żłobienia, w celu zredukowania turbulencji poprzez wygładzenie i odpowiednie poprowadzenie strugi powietrza.
Kolumny Emit 10 bazują na filtrach pierwszego i drugiego rzędu. Dla głośnika wysokotonowego, przewidziano układ pierwszego rzędu, oparty na polipropylenowym kondensatorze i prostym tłumiku z rezystora w ceramicznej obudowie. Natomiast w filtrze drugiego rzędu głośnika nisko-średniotonowego, zastosowano rdzeniową cewkę i kondensator elektrolityczny. Terminale wejściowe są pojedyncze i akceptują zarówno kable z końcówkami typu widełki, jak i banan. Płócienne maskownice mocowane są do frontów za pośrednictwem niewidocznego magnetycznego systemu, dzięki temu żadne dodatkowe elementy nie zaburzają wyglądu frontu kolumn.
Jakość dźwięku
Z racji rozmiarów skrzynek, jak i samego głośnika nisko-średniotonowego, nie powinniśmy oczekiwać po duńskich filigranowych monitorach jakiś szczególnych fajerwerków, zarówno pod względem niskich tonów, jak i dynamiki w skali makro. Mimo to Emit 10, jak na kolumny w swojej kategorii cenowej, potrafią oczarować słuchacza stylem brzmienia oraz zdolnościom do kreowania przestrzenności brzmienia. Do testu małych Emit 10 podchodziłem z dystansem, zwłaszcza że jeszcze nie tak dawno testowałem większe monitory Emit 20, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły zmianami konstrukcyjnymi, jakie ostatnio zostały wprowadzone do wszystkich kolumn serii Emit. Te nowe maluchy Emit 10 sprawdzą się przede wszystkim w pomieszczeniach o niewielkiej powierzchni i wszędzie tam, gdzie nie ma zbyt wiele miejsca na ustawienie kolumn głośnikowych. Można je postawić na półce, komodzie lub na dedykowanych podstawkach.
Mimo że tunel bas-refleks wyprowadzono z tyłu producent uwzględnił, że ktoś będzie chciał te kolumny ustawić blisko ściany, co w przypadku umieszczenia ich na komodzie, czy półce jest przecież nieuniknione. W zestawie znajdziemy więc specjalne zaślepki z gąbki, którymi przy bardzo bliskim ustawieniu kolumn względem ściany, należy zatkać porty bas refleks w obydwu kolumnach. Oczywiście niesie to za sobą pewne konsekwencje, bo częstotliwość rezonansowa głośnika nisko-średniotonowego zostanie przesunięta do wyższego obszaru. Ale jednocześnie będziemy mieć pewność, że bas nie będzie się nadmiernie wzbudzał i dudnił, co akurat pozytywnie wpłynie na całokształt brzmienia filigranowych duńskich monitorów.
Jeśli już mowa o zakresie niskich tonów, to muszę przyznać, że gdy te kolumny ustawimy w pomieszczeniu o optymalnej powierzchni tj. 10-14 metrów kwadratowych, to odwdzięczą się nam przyzwoicie wypełnionym brzmieniem w paśmie niskich tonów. Kolumny stojące na podstawkach odsunięte od ściany min. pół metra, można spokojnie można pozostawić z otwartymi portami bas-refleks. Bas wtedy będzie schodził znacznie niżej, a czasem nawet przyjemnie zamruczy, jeśli muzyka będzie zawierać odpowiednie fragmenty z niskimi składowymi. Mogłem się o tym przekonać podczas odsłuchu płyty "Alive In L.A." Lee Ritenoura, gdzie doświadczyłem sprężystego i całkiem dobrze dociążonego basu. Sytuacja uległa zasadniczej zmianie kiedy te kolumny wylądowały na półce w bliskiej odległości od ściany za nimi. Użyte zatyczki wyraźnie ograniczyły zasięg i ilość niskich składowych względem i względem średnicy i wysokich tonów będzie go nieco mniej.
W kwestii średnich tonów Emit 10 zachowują się podobnie, jak niedawno testowane, większe Emit 20. Mimo głośnika nisko-średniotonowego o mniejszej powierzchni, średnica tylko w niewielkim stopniu ucierpiała w kwestii wypełnienia brzmienia instrumentów dętych czy smyczkowych. W utworach Wyntona Marsalisa i Jana Garbarka instrumenty dęte odtwarzane były barwnie, gładko, ale też energicznie. Średnie tony są jedną z najmocniejszych cech małych Emit 10 i jeśli ktoś lubi słuchać jazzu czy muzyki klasycznej z pewnością doceni te kolumny za ich płynny, spójny i plastyczny przekaz z pięknie i bogato odtwarzaną barwą. Dzięki takiej prezentacji bardzo dobrze zabrzmi też fortepian. Słuchając utworów Akimi Fukuhary z albumu "Brahms – Klaviertstucke Opp. 76, 118, 119" do moich uszu docierał dźwięczny, a zarazem dobrze kontrolowany dźwięk fortepianu z właściwie podkreśloną dynamiką. Średnica idealnie wpasowuje się w brzmieniową estetykę wysokich tonów, będących wizytówką większości kolumn Dynaudio. Jeśli ktoś preferuje delikatny, barwny i jednocześnie szczegółowy przekaz, bez cienia agresji, to Emit 10 z pewnością należy wziąć pod uwagę rozważając zakup nowych kolumn za nieduże pieniądze.
Generalnie Emit 10 pod względem prezentacji obrazu stereo pokazują, że należą do monitorów ze studyjnym zacięciem.
W zakresie wysokotonowym mamy mnóstwo informacji z dużą ilością szczegółów. Muzyka jest odtwarzana z wielką starannością i dbałością o dynamikę w skali mikro, z właściwe oddanymi wybrzmieniami. Miękka kopułka wysokotonowa zapewnia ponadprzeciętnie barwny i plastyczny przekaz, a to przekłada się na spójny obraz muzyczny w zakresie średnich i wysokich tonów, ponieważ średnica doskonale uzupełnia się z górnymi rejestrami.
Dynaudio Emit 10 mają umiejętność wydobywania z muzyki wielu detali, ale nie kosztem zwiększenia agresji dźwięku, czy jego nadmiernego rozjaśnienia. Słuchając przejaskrawionego w zakresie wysokich tonów albumu "Wonderful Life" brytyjskiego wykonawcy Black, na wielu kolumnach przekaz był zbyt agresywny i nadmiernie rozjaśniony. W przypadku Emit 10 ta płyta zabrzmiała w zdecydowanie bardziej przyjazny dla uszu sposób, nie "kalecząc" nas nadmiarem wysokich tonów.
Jeśli chodzi o stereofonię, to scena dźwiękowa generowana przez Emit 10 jest dość obszerna z wyraźną głębią. Pierwszy i drugi plan również uwidocznione są przez kolumny z zachowaniem proporcji z taką monitorową precyzją, zwłaszcza w pokazywaniu gabarytów poszczególnych źródeł pozornych. Bardzo dobrze było to słychać w utworach Jana Garbarka, gdzie wszelkie dźwięki pojawiające się w tle, jak i na pierwszym planie były umieszczone w przestrzeni z zachowaniem prawidłowej gradacji względem punktu odsłuchowego. Emit 10, podobnie jak w przypadku większych monitorów Emit 20, większą uwagę skupiają na precyzyjnym pokazaniu źródeł pozornych niż efektownym rozszerzaniu pola dźwiękowego do ponadprzeciętnie dużych rozmiarów z czym najczęściej mamy do czynienia w przypadku konstrukcji podłogowych. Generalnie Emit 10 pod względem prezentacji obrazu stereo pokazują, że należą do monitorów ze studyjnym zacięciem.
Podsumowanie
Emit 10 w swoim przedziale cenowym są atrakcyjną propozycją dla osób dysponujących niewielkim pomieszczeniem odsłuchowym. Siłą ich przekazu jest zwarty i konturowy dźwięk, wsparty obłędnie gładkim i barwnym brzmieniem w zakresie średnich i wysokich tonów. Są to kolumny dokładnie uwidaczniające w muzyce wszelkie aspekty związane z prezentacją sceny dźwiękowej i samej faktury dźwięku. Mimo łagodnego stylu grania, nie schowają przed nami żadnego detalu wyławiając go bezbłędnie z każdego nagrania. Taki styl prezentacji powinien przypaść do gustu osobom lubiącym słuchać muzyki głośno, bez obawy o nadmierne przejaskrawienia, agresję w zakresie wysokotonowy i ciągnący się, słabo kontrolowany bas.