Brytyjska Rega należy do producentów, którzy stawiają na ewolucję swoich sprawdzonych modeli, zamiast wprowadzania ciągle nowych. Nie inaczej jest w przypadku testowanej Regi Planar 3. Model ten produkowany jest od circa 30 lat i co jakiś czas przechodzi mniejszy lub większy, korzystając z terminologii motoryzacyjnej, lifting. Tym razem jednakże, jak podaje producent, zespół inżynierów kierowany przez Roya Gandy'ego stworzył niemal całkowicie nową konstrukcję.
Nie zmieniło się podstawowe założenie tej marki, czyli niska masa i sztywne zawieszenie. Tak Rega podchodziła do kwestii konstrukcji swoich gramofonów od samego początku i konsekwentnie trzyma się tej filozofii do dziś. Zewnętrznie różnice między kolejnymi wersjami są trudne do wychwycenia, niemniej producent w kolejnych generacjach wprowadza kolejne, w większości niewidoczne dla oka rozwiązania, które poprawiają sztywność podstawy.
Budowa
Rega swoje rozwiązania określa mianem double brace, czyli (w wolnym tłumaczeniu) podwójnej klamry. Po pierwsze zarówno górną, jak i dolną powierzchnię podstawy pokryto warstwami żywicy fenolowej, która dodatkowo wzmacnia i usztywnia całą strukturę. Po drugie, plintę z dwóch stron wzmocniono metalowymi elementami, w których zamontowane jest główne łożysko gramofonu i podstawa ramienia, czyli dwa elementy najbardziej wrażliwe na wibracje. To rozwiązanie nie tylko usztywnia podstawę gramofonu, ale i lepiej izoluje wspomniane dwa elementy od drgań silnika gramofonu, jak i tych przenoszonych z zewnątrz konstrukcji. Dodajmy, że podstawę gramofonu starannie wykończono akrylowym, błyszczącym lakierem w kolorach białym, czarnym i czerwonym. Całość ustawiono na nowych, nóżkach poprawiających stabilność konstrukcji i ograniczających transfer wibracji.
Na nowo zaprojektowano również główne łożysko. Jego najważniejsze elementy są z mosiądzu, a jeszcze wyższa precyzja wykonania i spasowanie jego elementów ułatwia precyzyjną pracę. W modelu tym wykorzystano również nowy 24V silnik synchroniczny. Opcjonalnie użytkownik Planar 3 może zakupić zewnętrzny zasilacz i kontroler obrotów w jednym, model Neo PSU. Nie dość, że poprawia on stabilność obrotów, co przekłada się na jeszcze wyższą jakość brzmienia, to dodatkowo ułatwia on obsługę gramofonu.
Planar 3 korzysta z tradycyjnego napędu paskowego. Oznacza to, że obroty z rolki na osi silnika przenoszone są za pomocą paska na tzw. subplatter zamontowany na osi głównego łożyska. Zmiana obrotów z 33 1/3 na 45 r.p.m. wymaga przekładania paska na rolce (de facto są tam dwie rolki o różnych średnicach i w zależności od tego, na którą z nich założony jest pasek, uzyskujemy jedną z prędkości). Jeśli słuchamy głównie płyt na 33 1/3 obrotów to ręczne przekładanie paska (które wymaga zdjęcia talerza) przy rzadkich okazjach, gdy chcemy posłuchać płyty na 45 obrotów, nie jest problemem. Jeśli jednakże tych drugich posiadamy więcej to zewnętrzny zasilacz/kontroler obrotów umożliwiający zmianę prędkości za naciśnięciem przycisku może być warty dodatkowej inwestycji.
Wspomniany subplatter to kolejny przeprojektowany element i wraz z grubym na 12 mm talerzem precyzyjnie wykonanym ze specjalnego szkła poprawiają zarówno wygląd konstrukcji, która pomimo pozornej prostoty bardzo ładnie prezentuje się na stoliku, jak i rzecz najważniejszą, czyli jakość brzmienia. Kolejnym elementem mającym duży wpływ na brzmienie jest oczywiście ramię gramofonowe. Przez lata Rega P3 wyposażana była w jedno z najpopularniejszych ramion tej marki, a mianowicie RB300. Obecnie jednak sięgnięto po nową konstrukcję RB330 zaprojektowaną za pomocą oprogramowania 3D CAD & CAM.
Ramie korzysta z prostej, stożkowej, bardzo sztywnej metalowej rurki wyposażonej w zintegrowaną główkę ramienia. Ta ostatnia umożliwia korzystanie z typowego dla Regi trzypunktowego mocowania ich firmowych wkładek. Rozwiązanie ułatwia ustawianie wkładki eliminując konieczność sprawdzania tzw. przesięgu. Całość zaprojektowana jest tak, by uzyskać, jak to nazywa producent, inteligentny rozkład masy, który ma eliminować niekorzystne rezonanse. Na nowo zaprojektowano obudowę łożyska ramienia, a i same łożyska mają pracować jeszcze precyzyjniej, dzięki zmniejszeniu tarcia. Nowa jest także przeciwwaga (podwójny, stalowy pierścień) oraz układ antiskatingu z wygodnym pokrętłem. Sygnał z wkładki wyprowadzany jest poprzez zintegrowany interkonekt o niskiej pojemności zakończony wtykami RCA Neutrika.
W zestawie otrzymujemy zasilacz wtyczkowy, matę filcową i akrylową pokrywę. Model Planar 3 sprzedawany jest bez wkładki bądź z firmową wkładkę typu MM, modelem Exact (i tak testujemy) lub Elys 2.
Jakość brzmienia
Jako że testowany egzemplarz został dostarczony z zainstalowanym ramieniem i wkładką przygotowanie do pracy ograniczyło się go wyjęcia go z dobrze zabezpieczającego go na czas transportu kartonu, ustawienie na poziomej powierzchni, założenie talerza (i maty). Następnie pozostało mi sprawdzenie wypoziomowania całości i ustawień wkładki (przede wszystkim siły nacisku igły), podłączenie kabli (interkonektu do przedwzmacniacza gramofonowego ifi Phono 1) oraz zasilacza do prądu. Planar 3 był gotowy do pracy w zaledwie kilka minut. Jest to swego rodzaju standard w przypadku gramofonów z dolnej i średniej półki. Z założenia mają one trafiać do klientów niemal gotowe do pracy i nie wymagać specjalistycznej wiedzy z zakresu ustawiania gramofonów. Resztę systemu stanowiły moje referencyjne urządzenia - wzmacniacz Grandi Note Shinai i kolumny tego samego producenta, MACH4. O zasilanie zadbał Gigawatt PC3 SE EVO+, a całość okablowana była produktami GigaWatta (zasilające) i Soyaton (interkonekt i głośnikowe).
Pamiętając moje niedawne doświadczenia z testowaną Regą Planar 1 oraz biorąc pod uwagę zamontowaną w ramieniu wkładkę typu MM także i ten odsłuch zacząłem od muzyki Marka Knopflera. Niejako z założenia moje oczekiwania musiały być jednakowoż wyższe. Tym razem nie słuchałem bowiem gramofonu za niecałe 2 tysiące złotych, ale 2,5-krotnie droższego (w tej wersji). Siłą rzeczy należało od niego wymagać więcej.
Na pierwszy rzut ucha Planar 3 w porównaniu do Planar 1 zagrał ten sam krążek w jakby nieco spokojniejszy sposób. Wystarczyło jednakże posłuchać nieco dłużej, by zrozumieć, że to tylko pozory, wrażenie wykreowane przede wszystkim poprzez lepiej poukładany, pełniejszy dźwięk. To co z Planar 1 robiło wrażenie dynamiki, żwawości, by nie rzec wręcz skoczności brzmienia, było, jak się teraz okazało, de facto pewną nerwowością, oznaką, że nie wszystkie elementy były tak dobrze poukładane, jak z Planar 3. Proszę mnie dobrze zrozumieć - Planar 1 w swojej cenie jest bardzo dobrą propozycją. Dopiero porównanie z innym, bardziej dopracowanym modelem, mającym więcej do zaoferowania pokazuje, że w P1 atrakcyjność brzmienia osiągnięto pewnymi sztuczkami, co było rezultatem chęci zaoferowania najtańszego modelu w naprawdę atrakcyjnej cenie. I ten fakt w dalszym ciągu nie zmienia mojej bardzo wysokiej oceny dla Planar 1.
A że średnica jest mocną stroną tej konstrukcji więc wokale wypadały ponadprzeciętnie dobrze, wysoce ekspresyjnie, a i elektryczne gitary brzmiały mocno, zadziornie - po prostu fajnie!
W przypadku testowanego modelu energia grania i jego dynamika były de facto wyższe, ale ponieważ całość prezentacji była równiejsza, bardziej uporządkowana, brzmiała ona mniej efekciarsko, choć na dłuższą metę po prostu lepiej. Nie zmienił się za to ogólny charakter prezentacji, która pozostała wciągająca, powodowała mimowolne wystukiwanie rytmu, a czasem i podśpiewywanie wraz z artystą. Tego po prostu naprawdę dobrze się słuchało nawet z pozycji posiadacza zdecydowanie lepszego gramofonu. Wokal Knopflera i jego gitara były odpowiednio gęste, ich barwa przekonująca (bo zbliżona do tego, co znam z mojego J.Sikory), a i wgląd w fakturę, jak na gramofon i wkładkę z tej półki cenowej, całkiem niezły. Całość wypadała spójnie, płynnie, bas potrafił zejść dość nisko, choć na samym dole brakowało mi nieco energii, którą znam z codziennych odsłuchów mojego gramofonu (wielokrotnie droższego i wybitnego w tym aspekcie). Mimo tego całości nie brakowało entuzjazmu, to nadal było radosne, choć także bardzo dobrze poukładane granie, sprawiające dużo frajdy nawet przy odsłuchu doskonale znanych mi krążków.
W górze pasma działo się sporo, choć najwyższe tony były delikatnie wycofane. Z jednej strony w rockowych kawałkach sprawiało to, że chwilami brakowało mi odrobiny pazura, agresywności, czy zamierzonego brudu wysokich tonów, z drugiej jednakże ograniczało to nieprzyjemne efekty rozjaśnionych, szorstkich, niekoniecznie przyjemnych dźwięków, które nagraniom tego typu muzyki często towarzyszą. Słuchając kolejnych nagrań, choćby AC/DC, Bon Jovi, czy Aerosmith dałem się wciągnąć w ten radosny, wysoce energetyczny klimat takiego grania zapominając o pomniejszych mankamentach tych realizacji. Choć w większości były to nagrania studyjne z Planar 3 grane były z koncertową swobodą i energią dzięki pewnie prowadzonym tempie i rytmowi i dobrej motoryce tego grania. A że i średnica jest mocną stroną tej konstrukcji więc wokale wypadały ponadprzeciętnie dobrze, wysoce ekspresyjnie, a i elektryczne gitary brzmiały mocno, zadziornie - po prostu fajnie!
Kolejne nagrana, tym razem akustyczne, ale i wokalne, pokazały jeszcze lepiej, że Planar 3 oferuje bardziej wyrafinowane, pełniejsze, bogatsze brzmienie (w porównaniu do Planar 1) przede wszystkim w zakresie kluczowej w niemal każdej muzyce średnicy. Daje lepszy wgląd w drobne elementy muzyki, detale i subtelności, a wszystko to przekłada się na wrażenie bliższego kontaktu z muzyką i jej wykonawcami. Tym bardziej, że Rega bardziej przekonująco, bardziej plastycznie prezentuje relacje przestrzenne nagrań. Rzecz przede wszystkim w głębi sceny, rysowanej lepiej, bardziej wieloplanowo, z lepszą separacją źródeł pozornych, jak i w samej bardziej trójwymiarowej, namacalnej kreacji poszczególnych instrumentów.
Testowany gramofon potrafił ustawić wokalistę (albo lidera) wyraźnie z przodu, przybliżając go (i dalsze plany) nieco do słuchacza, acz bez wypychana ich przed linię łączącą kolumny. Pozostałe instrumenty rozstawia za nimi nadając każdemu odpowiednią wielkość i nieźle je separując, dzięki czemu nie zlewały się ze sobą nawet te ulokowane dość daleko z tyłu sceny.
Podsumowanie
Rega Planar 3 to pod względem klasy brzmienia spory postęp w stosunku do Planar 1 - podkreślam: klasy, bo charakter pozostał podobny. To nadal gramofon, który gra dość dynamicznie, serwuje sporą porcję energii, dźwięk z nim jest spójny, płynny, otwarty i przestrzenny. Wszystko to testowany wyższy model po prostu robi lepiej. Rega proponuje atrakcyjne dla ucha, wciągające brzmienie, które jest naprawdę dobrze poukładane. Każdy element ma swoje miejsce a razem tworzą większą całość, której dobrze się słucha właściwie niezależnie od rodzaju muzyki. Większe znaczenie niż z Planar 1 ma jakość nagrań i tłoczeń, acz Planar 3 także nie jest bezwzględnym katem dla tych nieco słabszych, po prostu z tych lepszych jest w stanie wydobyć więcej. Ze słabszych z kolei potrafi wydobyć muzyczną i emocjonalną esencję sprawiając, że to właśnie na tych elementach skupia się uwaga słuchacza, a ewentualne słabości są jedynie tłem. Choć nie miałem okazji tego sprawdzić podejrzewam, że wkładka wyższej klasy pokazałaby jeszcze więcej zalet tego gramofonu. Jednakże już z testowaną Exact Rega Planar 3 spełni oczekiwania wymagających miłośników czarnych płyt, dostarczając im argumentów w niekończącej się dyskusji o zaletach płyt winylowych.