DA-400 jest obecnie najnowszym przetwornikiem cyfrowo-analogowym w katalogu polskiej marki TAGA Harmony i jednocześnie następcą wcześniej produkowanego, popularnego modelu DA-300 v.3.
Urządzenie wyposażono w znakomity układ ESS SABRE ES9038Q2M odpowiadający za konwersję sygnału z postaci cyfrowej do analogowej, a także trzy typy wejść cyfrowych, dzięki czemu sygnał do DA-400 można doprowadzić niemal z dowolnego cyfrowego źródła.
Budowa
Z zewnątrz DA-400 jest niemal kopią testowanego jeszcze nie tak dawno, znakomitego odtwarzacza sieciowego TWA-10B. Skromne, aczkolwiek elegancko prezentujące się urządzenie wyposażono w kompaktową obudowę. Chassis w całości wykonano z aluminiowego odlewu. Jest jednoczęściowe, jedynie tylna aluminiowa płyta z gniazdami jest przykręcona do reszty obudowy. O aktualnie obsługiwanym wejściu cyfrowym czy też o częstotliwości przyjmowanego sygnału cyfrowego informuje niewielki, ale za to bardzo wyraźny wyświetlacz OLED. Obok niego znalazł się jeszcze wielofunkcyjny sensor, dzięki któremu DA-400 przejdzie w tryb pracy lub czuwania. Za jego pośrednictwem dokonamy także wyboru wejścia.
DAC TAGA Harmony wyposażono w trzy wejścia cyfrowe: USB-B, koaksjalne oraz optyczne. W obszarze wyjść, co oczywiste, znalazła się jedna para analogowych niezbalansowanych oraz cyfrowy "optyk". Złącza oparte na gniazdach RCA są solidne i pozłacane. Jeśli chodzi o zasilanie, to producent zastosował zewnętrzny zasilacz impulsowy, osiągający na wyjściu napięcie o wartości 9V oraz maksymalną wydajność prądową w okolicach 2 amperów.
Miejsce wewnątrz DA-400 wykorzystano do ostatniego centymetra. W przypadku tak niewielkiej powierzchni w grę wchodził wyłącznie zminiaturyzowany montaż SMD. Jedynie w okolicy wejścia do układu zasilania znalazł się klasyczny kondensator elektrolityczny o pojemności 1.000µF, magazynujący i filtrujący prąd dostarczany przez zewnętrzny kompaktowy zasilacz. Sercem DA-400 jest znakomity przetwornik cyfrowo-analogowy ESS SABRE ES9038Q2M, a także silnik cyfrowy oparty na wydajnym 32-bitowym i 16-rdzeniowym mikrokontrolerze XMOS XU216-512-TQ128. W dalszej części sekcji analogowej zastosowano wzmacniacz operacyjny ESMT AD22650 cechujący się niskimi zniekształceniami.
DA-400 jest zdolny obsłużyć cyfrowe pliki audio PCM do 32bit/768kHz, DSD do 512, a także format MQA. W grę wchodzi obsługa szerokiej gamy kodeków, począwszy od bezstratnych FLAC i ALAC, a skończywszy na nieskompresowanych WAV-ach. Do poprawnego działania urządzenia w połączeniu z komputerem niezbędna jest instalacja udostępnionego przez producenta sterownika.
Jakość dźwięku
DA-400 jakością dźwięku może zaskoczyć nawet doświadczonych audiofilów. Brzmienie tego przetwornika C/A nosi znamiona znacznie droższych konstrukcji, przede wszystkim za sprawą estetycznie zaprezentowanej barwy oraz zrównoważonego przekazu. TAGA Harmony jest w stanie pokazać pełnię możliwości zwłaszcza z muzyką akustyczną, klasyczną i jazzową. Właśnie w takim repertuarze, gdzie ważne jest pokazanie "natury" poszczególnych instrumentów i ich charakteru, DA-400 czuje się najlepiej.
Aby ocenić, na co stać przetwornik TAGA Harmony, postanowiłem odsłuchać go z trzema różnymi źródłami: multiformatowym odtwarzaczem DVD Cambridge Audio DVD99, odtwarzaczem CD-10 II Ultimate marki Ayon, a także z laptopem (wykorzystując transmisję cyfrowego sygnału przez złącze USB).
W pierwszej konfiguracji, z odtwarzaczem Cambridge'a, przy wykorzystaniu koaksjalnego wyjścia cyfrowego udało mi się uzyskać brzmienie o zdecydowanie wyższej jakości niż wtedy, gdy sygnał trafiał do wzmacniacza (w tej roli bez względu na źródło pracowała włoska integra Gold Note S1) bezpośrednio z analogowych wyjść DVD99. DA-400 wpięty między wspomniany wyżej odtwarzacz a włoski wzmacniacz sprawił, że dźwięk stał się bardziej witalny, plastyczny i, co najważniejsze, "napowietrzony" większą ilością szczegółów. Zakres wysokich tonów zyskał na rozdzielczości, ale też stał się nieco bardziej aksamitny. Drobne dźwięki z płyty "Rites" Jana Garbarka zostały przez DA-400 odtworzone w bardziej szlachetny sposób, ze zdecydowanie lepiej zaprezentowaną barwą instrumentów.
Zyskała również stereofonia – scena stała się bardziej rozłożysta, a przestrzeń precyzyjniejsza. Na ostrości zyskał zarówno pierwszy plan, jak i te znajdujące się głębiej. W tym wypadku nie miałem najmniejszych wątpliwości, że DA-400 dobrze wywiązał się ze swojego zadania. Brzmienie nosiło też znamiona swego rodzaju analogowości, ponieważ mimo większej ilości informacji muzyka ani przez chwilę nie brzmiała sztucznie. Poszczególne dźwięki były pozbawione zniekształceń, a efekt był taki, jakby detale nanoszono na niemal idealnie czarne tło. Najmniejsze różnice między analogową sekcją wyjściową odtwarzacza DVD99 a DA-400 usłyszałem w basie. Zarówno w przypadku jednego, jak i drugiego urządzenia bas wzbudzał się zgodnie z rytmiką określonych utworów. Niskie tony schodziły nisko, ale były też wystarczająco konturowe i niosły adekwatną ilość informacji.
W drugiej konfiguracji, tj. w połączeniu ze zdecydowanie lepszym transportem austriackiego odtwarzacza Ayon CD-10 II Ultimate, DA-400 ponownie pokazał, że ma charakter. Oczywiście w porównaniu z DAC-iem i analogową (lampową) sekcją wyjściową austriackiego odtwarzacza, DA-400 nie oferował już tak wysublimowanego brzmienia i tak bogatej, pięknej lampowej barwy, jednak wciąż bronił się dzielnie, nie tylko precyzyjnie rysowaną przestrzenią, ale również szczegółowo brzmiącą górą pasma. Większych zastrzeżeń nie miałem nawet do średnich tonów, mimo że nie były one tak bardzo nasycone i plastyczne jak przy korzystaniu z wyjścia analogowego odtwarzacza CD. DA-400 zaoferował czytelną i szczegółową górę pasma, i tak samo było ze średnicą.
W utworach Pink Floyd z takich płyt, jak "Animals" czy "The Dark Side Of The Moon" kompaktowy przetwornik marki TAGA Harmony zabrzmiał zadziwiająco transparentnie, przekazując wiele drobnych szczegółów. Imponująca była również precyzja, z jaką DA-400 rysował obraz stereo – przestrzeń nie była może ujęta tak obszernie i wielowymiarowo, jak w przypadku analogowej sekcji wyjściowej odtwarzacza CD-10 II Ultimate, ale mimo to nie brakowało mi zarówno czytelnego podziału na poszczególne plany, jak i pokazania w tej skomplikowanej brzmieniowo muzyce różnorakich smaczków i detali. DA-400 swoją wnikliwością zaskoczył mnie zwłaszcza w naszpikowanym szczegółami utworze "Time" z albumu "The Dark Side Of The Moon", w którym świetnie zaprezentował dynamikę w skali mikro.
Z trzecim źródłem cyfrowym, czyli laptopem, oczywiście po wcześniejszym zainstalowaniu sterownika TAGA USB audio v.5, sygnał trafiał już do DA-400 bezpośrednio poprzez wejście USB. W tej konfiguracji najbardziej zaskoczyła mnie czystość reprodukowanego dźwięku. Co prawda zakres wysokich tonów trochę ustępował ilością detali i rozdzielczością transportowi CD austriackiego odtwarzacza, ale jednocześnie brzmiał naturalnie, bez cienia cyfrowych naleciałości objawiających się zwykle przejaskrawieniami i chropowatością czasami nawet najdelikatniejszych dźwięków.
Za pośrednictwem serwisu muzycznego TIDAL odsłuchałem kilka jazzowych utworów w wykonaniu Patricii Barber. Dźwięk był wypełniony dużą ilością informacji, a zakres wysokich tonów gładki. W średnicy pojawiało się równie dużo informacji co w górnych rejestrach, a wokal artystki był czytelny i wyraźny. DA-400 pokazał również, że nie istnieją dla niego przeszkody w odtwarzaniu efektownie zrealizowanej muzyki wykonywanej przez Mike'a Oldfielda, wręcz kipiącej nagłymi zmianami dynamiki, co dobitnie pokazała płyta "Amarok". Bas brzmiał potężnie wtedy, gdy zachodziła taka konieczność. Zróżnicowane dźwięki w paśmie niskich tonów były pozbawione wyraźnych podbarwień.
Podsumowanie
Nowa platforma cyfrowa, na której oparto DA-400, okazała się strzałem w dziesiątkę. W efekcie zamiast kolejnej wersji wcześniej produkowanego przetwornika DA-300 dostajemy niemal zupełnie nową konstrukcję, z najnowszej generacji układem ESS SABRE ES9038Q2M i unowocześnioną sekcją cyfrową, co ma bezpośrednie przełożenie na dźwięk. DA-400 oferuje efektowne, dynamiczne i zarazem dojrzałe brzmienie, z dokładnie i precyzyjnie budowaną stereofonią, co powinni docenić nawet doświadczeni audiofile.