Canton przykłada wielką wagę do kolumn pochodzących z serii GLE, bo dzięki nim mógł się prężnie rozwijać i inwestować w nowe technologie. Popularność GLE była na tyle duża, że Niemcy postanowili wznowić produkcję i przy okazji to i owo zmodyfikować. Zmiany objęły nie tylko stylistykę, ale też głośniki i inne elementy mające wpływ na jakość dźwięku, np. miejsce aluminiowych membran zajęły tytanowe, zdolne do efektywniejszego przenoszenia energii pochodzącej ze wzmacniacza.
Testowane GLE 100 są największymi przedstawicielami serii. W dużej skrzyni zainstalowano dwa potężne woofery, równie okazały głośnik średniotonowy oraz aluminiowo-manganową kopułkę wysokotonową w specjalnie dostosowanym falowodzie. Tak przygotowany zestaw przetworników ma według producenta zapewnić brzmienie, obok którego nie można przejść obojętnie.
Budowa
GLE 100 to konstrukcja trójdrożna, oparta m.in. na dwóch wooferach o średnicy 220mm odtwarzających pasmo niskich tonów. Średniotonowiec również imponuje rozmiarami – jest to bardzo wydajna jednostka o średnicy 174mm, wyposażona w duży i solidny układ magnetyczny, jaki zwykle stosuje się w przypadku wydajnych głośników nisko-średniotonowych czy też niskotonowych. Wszystkie głośniki oprócz aluminiowo-manganowej kopułki wysokotonowej bazują na tytanowych membranach. Wybór tego materiału nie był przypadkowy: aby udoskonalić głośniki w tym obszarze, należało zastosować materiał przewyższający parametrami mechanicznymi stosowane wcześniej aluminium. Tytan okazał się naturalnym wyborem, bo przy porównywalnej masie jest materiałem znacznie bardziej wytrzymałym, a skonstruowane z niego membrany, oczywiście po nadaniu im odpowiedniej krzywizny, są mniej podatne na mikroodkształcenia.
Dzięki takim właściwościom głośniki z tytanową membraną mogą odtwarzać dźwięk przy niższych zniekształceniach z wciąż imponującą dynamiką. Trójdrożny układ głośnikowy oparto na kombinacji, jaką Canton bardzo często stosuje w kolumnach należących do innych serii – kopułkę wysokotonową ulokowano nie nad, ale pod głośnikiem średniotonowym, dzięki czemu znalazła się ona na odpowiedniej wysokości (umieszczenie jej nad głośnikiem średniotonowym byłoby trudniejsze z uwagi na liczbę przetworników i gabaryty skrzyń). Poza tym tak skonfigurowane głośniki dysponują korzystniejszym rozkładem widma akustycznego w paśmie średnich i wysokich tonów, oczywiście pod warunkiem zastosowania odpowiednio zestrojonej zwrotnicy.
GLE 100 bazują na skrzyniach wykonanych z płyt MDF, wykończonych jedną z trzech dostępnych winylowych oklein. Do wyboru jest czarny mat, biały mat oraz drewnopodobna okleina o nazwie Makassar. Z tyłu skrzynek, tuż nad terminalami wejściowymi znalazł się wyprofilowany wylot z tunelu bas-refleks. Wnętrze skrzyń jest tłumione matami z wełny syntetycznej, ulokowanymi głównie na powierzchni ścianek poszczególnych komór głośnikowych. Zwrotnice zbudowano na elementach dobrej jakości. Aby precyzyjnie wyznaczyć zakresy pracy dla poszczególnych głośników, zastosowano filtry 2. i 3. rzędu, co powinno również przekładać się na dokładniej odwzorowaną scenę dźwiękową.
Jakość dźwięku
GLE 100 łączą w sobie wiele cech znanych mi z innych zestawów głośnikowych. Pierwsze dźwięki, jakie z nich popłynęły, skojarzyły mi się z konstrukcjami podłogowymi amerykańskiego Klipscha oraz niemieckiego Quadrala. Cantony brzmią z rozmachem zarówno pod względem dynamiki, jak i potęgi oraz zasięgu basu. Ta pierwsza cecha jest typowa dla większości kolumn Klipscha. Z kolei bardzo nisko zapuszczający się bas jest charakterystyczny dla wielu wolnostojących kolumn marki Quadral. Canton łączy te cechy, umiejętnie dodając jeszcze kilka innych elementów i tworząc w ten sposób własne brzmienie. GLE 100 odsłuchiwałem w towarzystwie Accuphase E-270. Nawet z tym wzmacniaczem, mającym opinię urządzenia brzmiącego plastycznie, ciepło i stosunkowo łagodnie, niemieckie kolosy zabrzmiały wręcz brutalnie, zalewając mnie zarówno falą potężnego basu, jak i zaskakując bezpośrednim, otwartym przekazem w zakresie średnich i wysokich tonów. Nie zdarzyło mi się ostatnio słuchać kolumn, które w każdy dźwięk byłyby w stanie wpompować tyle energii, a jednocześnie zaprezentować brzmienie w całej jego krasie.
Siłą rzeczy to właśnie bas – masywny, muskularny i nisko schodzący – zwraca na siebie największą uwagę w prezentacji GLE 100. Imponująca potęga w tym zakresie jest co prawda okupiona nieznacznymi podbarwieniami, ale w ostatecznym rozrachunku nie powinny one mieć dla typowego odbiorcy większego znaczenia. Zaskakująca jest także średnica – otwarta i tryskająca energią. Wsłuchując się w dźwięki "The Magic Hour" Wyntona Marsalisa, nie mogłem uwierzyć w to, że duże kolumny podłogowe w tej cenie potrafią popisać się zarówno intensywną barwą, jak i tak zróżnicowaną dynamiką. Podobnie jest z zakresem wysokich tonów. Góra jest śmiała, dość ostro oszlifowana, nawet w najsubtelniejszych dźwiękach, i nad wyraz szczegółowa. Czasem niektóre dźwięki w tej części pasma są nieznacznie rozjaśniane, ale mimo to wysokotonowa kopułka zachowuje spójność względem bezpośredniej, efektownie odtwarzanej średnicy. Na uwagę zasługuje również budowana z rozmachem i zaskakującą precyzją stereofonia – zdarzenia muzyczne rozgrywają się w dużej przestrzeni.
GLE 100 oferują energiczny i zwinny dźwięk, który idealnie wpasowuje się w brzmieniową estetykę Cantona. Wsłuchując się w dźwięki albumu "Bad" Michaela Jacksona albo klubową muzykę taneczną, można wywnioskować jedno – kolumny te zasypują słuchacza taką ilością dźwięku odtwarzanego w tak efektowny sposób, z potężnym, masującym trzewia basem, że miłośnicy takich "klimatów" od razu powinni ustawić się po nie w kolejce.
Podsumowanie
Dawno nie słyszałem podłogówek w tej cenie, które robiłyby tak duże wrażenie nie tylko wyglądem czy gabarytami, ale i brzmieniem. Model GLE 100 spełni marzenia wielu osób o dźwięku potężnym, czytelnym i szybkim jak błyskawica, z elementami typowymi dla znacznie droższych i bardziej wyrafinowanych kolumn. Dla wielu osób Cantony mogą być świetną inwestycją, zwłaszcza że nie kosztują majątku.