Keces to szerzej nieznana tajwańska marka specjalizująca się w produkcji stosunkowo niedrogich urządzeń stereofonicznych i zasilających. Na rynku działa od kilkunastu lat, jednak jej katalog jest bardzo skromny. Znajdują się w nim m.in. stereofoniczna końcówka mocy, DAC z przedwzmacniaczem, dwa przedwzmacniacze phono oraz jeden wzmacniacz zintegrowany – E40.
Budowa
Dominującym materiałem konstrukcyjnym, z którego wykonano zgrabną, kompaktową obudowę E40 (zaledwie 22cm szerokości i 6cm wysokości), jest metal skutecznie blokujący zakłócenia EMI/RFI. Czarny aluminiowy panel czołowy o grubości 3mm ma zaokrąglone krawędzie, płynnie przechodzące w ścianki boczne. Wyróżniającym się elementem frontu jest srebrne pokrętło regulacji głośności umieszczone z prawej strony. Z lewej znalazły się włącznik z diodą Standby, wyjście słuchawkowe 3,5mm, szczelina z czujnikiem dla sygnałów zdalnego sterowania (do wzmacniacza dołączono pilocik z membranowymi przyciskami), trzy diody – wskaźniki aktywnego wejścia (Analog 1, Analog 2 i Phono) oraz aktywujący je przycisk.
Widok tylnej ścianki zdradza, że E40 nie jest urządzeniem klasycznie analogowym. Pomiędzy czterema parami złączy RCA (Phono dla gramofonów z wkładkami MM, dwa wejścia liniowe i wyjście z przedwzmacniacza) a pojedynczymi terminalami głośnikowymi znalazło się wejście USB-B przeznaczone dla komputera. Tuż obok wąsko rozstawionych gniazd głośnikowych umieszczono złącze zasilania IEC. Jednoczesne podłączenie dobrej "sieciówki" oraz kabli zakończonych widłami nie wchodzi w grę, więc najlepiej od razu zaopatrzyć się we wtyki bananowe. Całości dopełniają gniazdo bezpiecznika oraz główny włącznik.
(...) integra Kecesa charakteryzuje się bardzo kulturalnym podejściem do sygnału podawanego przez źródło.
Niewielkie rozmiary integry Kecesa sprawiają, że podświadomie szykujemy się na klasę D, tymczasem wzmacniacz ten nie tylko pracuje w tradycyjnej klasie AB, ale też korzysta z klasycznego zasilacza opartego na toroidzie i dwóch kondensatorach filtrujących Jamicona o pojemności 6800µF każdy. Przedwzmacniacz zajmujący mniejszą, odwróconą do góry nogami płytkę, oparto na op-ampach, podczas gdy w końcówce mocy "występują" Sankeny 2SA1386/2SC3519 (po jednej parze na kanał) przykręcone do niewielkiego płaskownika z prawej strony obudowy, dzięki którym tajwański piecyk może pochwalić się mocą 50W/8 Ω i 65W/4 Ω. Przetwarzaniem sygnałów cyfrowych na analogowe zajmuje się leciwy już układ Burr Brown PCM2701, który obsługuje wyłącznie podstawowe sygnały, tj. PCM-y 16-bit/48kHz. Powiedzieć, że jego możliwości są skromne, to jakby nie powiedzieć nic, w 2023 roku znacznie więcej potrafią nawet kieszonkowe "daczki". Za regulację głośności w E40 odpowiada analogowy "potek" sterowany silniczkiem.
Jakość dźwięku
Wyjęty prosto z kartonu, podłączony tuż po Cronusie Magnum III marki Rogue Audio, E40 z początku zagrał płasko i trochę nijako. Wystarczył jednak kwadrans, może 20 minut i brzmienie, które nie zwracało na siebie uwagi, zaczęło mnie do siebie przyciągać – i to dosłownie. Przerwałem pracę nad jedną z recenzji i zająłem najlepsze miejsce do odsłuchu. Wraz z bogactwem barw i całkiem sporą dawką subtelności, jakie pojawiły się w brzmieniu "e-czterdziestki", ustaliłem nie bez zdziwienia: integra Kecesa charakteryzuje się bardzo kulturalnym podejściem do sygnału podawanego przez źródło (podczas testu był to Network DAC LINA marki dCS wraz z dedykowanym mu zegarem Master Clock). Nie stara się być maksymalnie przezroczysta – jej ingerencja w treść przekazu jest dość oczywista – ale właśnie dzięki temu jest tak muzykalna.
Ingerencja dotyczy zarówno lekkiego ocieplenia i złagodzenia konturów, jak i podbicia basu. Mimo że nie jest on majestatyczny, to potrafi zabrzmieć w sposób zdecydowany i głęboki, jednak bez ociężałości, co zapewnia muzyce dobry "drive". Tak podane niskie tony w pewnym stopniu rzutują również na średnicę – dociążoną, pełną i swobodną, delikatnie ocieploną, z bardzo ładną fakturą wokalną. Ogólnie rzecz ujmując, tony średnie brzmią żywo, soczyście i wciągająco, dzięki czemu charakter Kecesa odbiera się jako relaksujący, nieco złagodzony, ale bardzo, bardzo przyjemny w odbiorze.
Dobrą klasę prezentują także soprany. Nie są jakoś wybitnie selektywne i rozdzielcze, nie wpuszczają do brzmienia zbyt dużej ilości "powietrza", ale dzięki temu nie są też źródłem wyostrzeń – nie odnotowałem choćby śladowego przejaskrawienia czy podkreślenia sybilantów. Przejście od tonów średnich do wysokich jest gładkie i praktycznie niezauważalne, co bez wątpienia wpływa na spójność brzmienia. Dynamika także nie pozostawia wiele do życzenia, choć z pewnością nie jest to "dyscyplina koronna" E40 – przekaz właściwie zawsze pozostaje bezpiecznie zaokrąglony, nawet w przypadku sygnałów o bardzo szybkim narastaniu.
Podobać może się także prezentacja sceny stereofonicznej. Co prawda nie jest może ani szczególnie głęboka, ani wyjątkowo szeroka, ale na pewno nie odbiega od tego, co są w stanie zaoferować wzmacniacze w zbliżonej (także wyższej) cenie. Precyzja, z jaką rozmieszczane są poszczególne źródła pozorne, jest w pełni satysfakcjonująca.
Podsumowanie
Keces E40 to wzmacniacz dla tych, którzy szukają dźwięku otwartego, a jednocześnie dojrzałego, ciepłego i pozbawionego wyostrzeń. Do listy jego zalet należy także dopisać kompaktowe rozmiary oraz niewygórowaną cenę.