Classic Legend jest obecnie najpopularniejszą serią w katalogu niderlandzkiego Siltecha, a wywodzące się z niej poszczególne konstrukcje bardzo dobrze sprzedają się nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie. Classic Legend pochodzi w prostej linii z serii Classic Anniversary, oferując jeszcze lepszy dźwięk przy zachowaniu wciąż korzystnej ceny, zwłaszcza względem najdroższych produktów.
W przypadku serii Classic Legend producent sięgnął po przewodniki wykonane ze stopu srebra i złota G9, który powstał dzięki udoskonalonej obróbce metalurgicznej. Proces ten polega na wypełnianiu mikropęknięć w srebrnym przewodniku za pomocą złota. Tak przygotowane przewodniki oferują doskonałe przewodnictwo przy bardzo niskich szumach, co ma przekładać się na wyższą jakość dźwięku.
Budowa
Przewodniki dla kabla zasilającego 380P skonstruowano z jednolitych rdzeni ze stopu G9. Lite żyły są ze sobą skręcane i izolowane dielektrykami w postaci polimeru termoplastycznego PEEK i teflonu. Warto zauważyć, że parametr izolacyjności przewodników kabli serii Classic Legend poprawił się niemal dwukrotnie względem poprzedniej linii Classic Anniversary. Przewodniki są na całej długości osłonięte udoskonalonym układem ekranującym o nazwie Super-Shielding, skutecznie chroniącym je przed zakłóceniami radiowymi i elektromagnetycznymi.
Kabel zasilający 380P jest konfekcjonowany w dwóch różnych wersjach. Bazę stanowi najtańsza opcja wyposażona we wtyki Wattgate, ale w katalogu występuje również wersja dwukrotnie droższa, wyposażona w bezkompromisowe wtyki Oyaide P-004 oraz C-004, których elementy przewodzące wykonano z miedzi berylowej, palladu oraz 24-karatowego złota. W sprzedaży dostępne są podstawowe odcinki o długości 1,5m i 2m. Można również zamówić odcinek o większej długości, co jednak wiąże się z dopłatą 1.250zł za każde dodatkowe 0,5m.
Jakość dźwięku
Classic Legend 380P przetestowałem na dwa sposoby. W pierwszej konfiguracji dostarczał on prąd do odtwarzacza Ayon CD-10 II Ultimate, a w drugiej – do wzmacniacza Accuphase E-270. Japońska integra jak zwykle współpracowała z dwudrożnymi kolumnami wolnostojącymi mojego autorstwa. Porównania dokonałem z kablami zasilającymi marki Siltech z bazowej serii Explorer 270P, z których korzystam już od dłuższego czasu.
Cechą wspólną dla obydwu zasilanych urządzeń było to, że w każdym wypadku wyraźnie poprawiła się jakość wysokich tonów.
Niezależnie od tego czy Classic Legend 380P został wpięty do odtwarzacza, czy do wzmacniacza od razu pokazał swoją wyższość względem tańszego brata. Dźwięk stał się bardziej muzykalny, swobodny, dynamiczny i precyzyjny w odwzorowywaniu zjawisk przestrzennych. Co ciekawe, najbardziej zyskała stereofonia, gdy kablem tym zasilałem odtwarzacz CD. W przypadku wzmacniacza największe różnice, jakie odnotowałem, dotyczyły basu, a konkretnie wyraźniej zaznaczonych i intensywniej rozciągniętych najniższych partii. Niskie tony stały się też bardziej zróżnicowane, konturowe i pojawiło się w nich więcej informacji – w muzyce Larsa Danielssona z mojej ulubionej płyty "Libera Me" usłyszałem nieco więcej szczegółów niż wcześniej.
Cechą wspólną dla obydwu zasilanych urządzeń było to, że w każdym wypadku wyraźnie poprawiła się jakość wysokich tonów. To właśnie w tym zakresie częstotliwości zawsze doszukuję się różnic w brzmieniu różnych kabli. Classic Legend 380P zrobił na mnie duże wrażenie, popisując się bogatszą, bardziej szczegółową i barwniej odtwarzaną górą pasma względem Explorera 270P. Zmiana była tak wyraźna, jak przy wymianie kabli głośnikowych!
Talerze perkusyjne na płycie "The Magic Hour" kwartetu jazzowego Wyntona Marsalisa zyskały wyraźny blask – było go znacznie więcej niż z tańszą "sieciówką". Co prawda w przypadku obydwu kabli zasilających nie można było narzekać na brak rozdzielczości wysokich tonów, ale to właśnie 380P wyciskał z muzyki wyraźnie więcej informacji w górnych rejestrach. Dynamika w skali mikro była zachwycająca. Nie miało znaczenia, czy wybrzmienia były krótsze, czy też dłuższe, ponieważ zawsze były wykańczane energicznie, a jeśli tego wymagał materiał muzyczny – także subtelnie.
Piętro niżej, tj. w średnicy, zyskiwała przede wszystkim barwa instrumentów – trąbki, smyczki, a nawet wokale zabrzmiały z 380P plastyczniej, barwniej i po prostu klarowniej, a ponadto były bardziej nasycone w alikwoty. Muzyka zdecydowanie zyskała w środkowym zakresie, zarówno w przypadku wzmacniacza, jak i odtwarzacza CD.
Jeśli chodzi o stereo, to, jak już wspomniałem, zdecydowanie więcej działo się pod tym względem, gdy 380P doprowadzał prąd do austriackiego odtwarzacza. Muzyka stała się bardziej namacalna, poszczególne instrumenty i wokale zyskały realne rozmiary i pełnię. Z kolei w przypadku wzmacniacza poprawiła się lokalizacja źródeł pozornych, ponieważ ich kontury zyskały wyraźniejszą kreskę.
Podsumowanie
Jeśli jesteście na etapie dostrajania swojego systemu za pomocą kabli zasilających, to spróbujcie "sieciówek" Siltecha – jestem przekonany, że podczas sesji odsłuchowej wiele osób zdziwi się, co potrafią zrobić z brzmieniem systemu kable zasilające wysokiej klasy!