s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

Fonica International Flag L

test |
Kolumny planarne - Fonica International Flag L Wybór Redakcji

Mieliśmy przyjemność przetestować wielce oryginalne kolumny, które swoją konstrukcją i charakterem dźwięku odbiegają od standardowych głośników.

Wprawdzie to kolumny w wentylowanych obudowach zdominowały rynek audio, ale jednak nie wszyscy producenci hołdują temu i proponują zupełnie inne rozwiązania. I właśnie z taką nietypową konstrukcją miałem przyjemność spędzić kilka tygodni, a niniejsza recenzja jest tego efektem. Ale o czym mowa? O izodynamicznych (planarnych) kolumnach włoskiej firmy Fonica International, modelu Flag L.

Na różnego rodzaju targach i wystawach audio można natknąć się na kolumny głośnikowe w formie płaskich paneli. Nie jest to bynajmniej odkrycie ostatnich lat, bo przecież magnetostaty (np. marki Magnepan), elektrostaty choćby Martin Logan czy Popori Acoustics funkcjonują na rynku wiele lat i mają swoich gorących zwolenników. Zwykle tego typu głośniki pochodzą od wyspecjalizowanych producentów i dostępne są w formie pasywnej, bądź aktywnej (z aktywną sekcją basową). Przypomnijmy także, że już ponad 10 lat temu rynek zawojowały słuchawki planarne, na początku oferowane właściwie przez dwie marki, Audeze i HiFiMan, a dziś również przez wiele innych. Całkiem możliwe, że to właśnie za sprawą sukcesu takich słuchawek, coraz większym zainteresowaniem cieszą się także kolumny planarne, zwane również izodynamicznymi.

Jednym z niewielu producentów kolumn planarnych jest włoska Fonica (nie mylić ze starą, polską Foniką z czasów PRL). Na firmowej stronie tego producenta nie ma zbyt wiele informacji o tej marce i jej twórcach. Sądzę, że jest to jedna z tych marek, która skupia się na tworzeniu wysokiej klasy produktów, a mniej na marketingowej stronie swojej działalności. To od polskiego dystrybutora dowiedziałem się, że firma powstała już w 1996 roku, zajmuje się projektowaniem i produkcją kolumn, a jej głównym konstruktorem jest pan Giorgio Tomasini. Siedzibą marki jest piękne Bergamo.

Fonica International Flag L

A jak produkty tej marki trafiły do naszego kraju? Trochę nietypowo, jako że wprowadziła je firma, która nie jest kojarzona z dystrybucją, a raczej z produkcją wysokiej klasy produktów prądowych i wzmacniaczy, czyli P.A. LABS. Dodam, że to firma do której należą marki GigaWatt i Marton. Jej szef, Adam Schubert, zakochał się w brzmieniu płaskich paneli i zaczął rozglądać się za odpowiednimi kolumnami tego typu.

Odpowiednie to w tym przypadku takie, które oferują wysoki poziom brzmienia dorównujący prądowym produktom GigaWatta i znakomitym wzmacniaczom Martona, no i swoim brzmieniem odpowiadają Adamowi. Pierwotnie zakładano wstawienie pary takowych kolumn do systemu w pokoju odsłuchowym w siedzibie firmy. Miały być więc narzędziem pracy służącym zarówno do odsłuchu nowych produktów (gwoli ścisłości, jako jedne z, a nie jedyne kolumny,) i do prezentacji własnych produktów, także w czasie wystaw. Poszukiwania zakończyły się wyborem paneli marki Fonica International, a osobisty kontakt z panem Tomasinim zaowocował podjęciem szerszej współpracy. I tak oto firma P.A. LABS została dystrybutorem włoskich kolumn w Polsce.

Miałem niedawno okazję testować wzmacniacz Marton Opusculum OMNI i niejako przy okazji ekipa GigaWatta przywiozła również największy model paneli Fonica z serii Flag, dzięki czemu miałem okazję zapoznać się z ich brzmieniem, a teraz podzielić się z Państwem moimi wrażeniami.

OMNI okazał się jednym z najlepszych wzmacniaczy, jakie u siebie kiedykolwiek gościłem! Jego większy brat, Opusculum Reference 3, jest co prawda obiektywnie jeszcze lepszy, jeszcze bardziej wyrafinowany i jeszcze lepiej ucieleśniający ideę tzw. drutu ze wzmocnieniem, czyli wzmacniacza, który wzmacnia sygnał nie dodając niczego (czyli żadnych zniekształceń) od siebie i niczego nie tracąc z otrzymanego na wejściach sygnału. Niemniej brzmieniowo, opierając się na moich preferencjach, dla siebie chyba wybrałbym jednak ciut cieplejszy, mniej bezwzględny dla nagrań model OMNI. A jak się zaprezentowały w tym zestawieniu kolumny Fonica? Do tego dojdziemy za chwilę.

Faktem jest, że ten model jest przeznaczony do większych pomieszczeń niż moje. Sufit znajdujący się na nieco ponad 3m wysokości pomagał, ale odległość między kolumnami, a miejscem odsłuchowym nie była, dla tak dużych kolumn, optymalna. Gdy więc panowie z P.A. LABS przynieśli testowane Flag L i zaczęli je ustawiać, moja pierwsza myśl brzmiała: ależ one są wielkie! I co będzie się działo z dźwiękiem?! Oczywiście wrażenie robi przede wszystkim wysokość, wynosząca w tym przypadku prawie 2m, bo szerokość jest już całkiem rozsądna (niespełna 40cm), a ponieważ są to płaskie panele, więc głębokość mają bardzo niewielką.

Miejsca na ich ustawienie trzeba mniej więcej tyle, co na sporą podłogówkę ponieważ panele osadzone są na metalowych podstawach (40x40cm), które muszą utrzymać ciężar paneli i zapewnić odpowiednią stabilność tak wysokiej konstrukcji. Patrząc na te kolumny od frontu można się poczuć nieco przytłoczonym ich wielkością, ale już z boku wyglądają bardzo lekko.

Budowa

Zacznijmy od podstaw. Aktualna oferta Fonica International obejmuje co prawda tylko cztery modele kolumn i wszystkie to izodynamiki, ale za to w ramach tej liczby znajdujemy cały szereg wersji. Trzy podstawowe modele tworzą serię Flag. Oznaczono je literami, które na podobieństwo branży ubraniowej, odpowiadają ich wielkościom – "S" to symbol najmniejszej (smal), "M" (middle), a największe mają symbol "L" (large). Oprócz nich, na szczycie oferty, znajduje się największy model, który nazwano po prostu La Grande (czyli Wielki, bądź Wspaniały). Wróćmy jednakże do serii Flag. Każdy model można zamówić w wersji podłogowej, ale również do montażu ściennego. To jednakże nie wyczerpuje jeszcze wszystkich możliwości.

Fonica International Flag L

Najmniejszy model "S" jest dostępny co prawda tylko w wersji pasywnej (podłogowej, bądź do montażu w ścianie), ale już "M" i "L" dostępne są zarówno w wersji pasywnej, jak i aktywnej (z wbudowanymi wzmacniaczami). Te aktywne wyposażane są również w wejścia analogowe i cyfrowe. W przypadku aktywnych wersji do stworzenia kompletnego systemu z Flag M bądź Flag L potrzebne są więc jedynie źródła, analogowe i/lub cyfrowe. To może być idealne rozwiązanie dla osób, które chcą w najmniejszym możliwym stopniu ingerować w estetykę pokoju - wystarczy wstawić płaskie panele, doprowadzić do nich sygnał ze źródła i prosty, nierzucający się specjalnie w oczy, ale potencjalnie wysokiej klasy system, jest gotowy.

Jak zbudowane są kolumny izodynamiczne? Po pierwsze, czego nie zobaczycie przez maskownicę zakrywającą całą powierzchnię głośnika, to konstrukcje 2-drożne z dwoma przetwornikami. Wzdłuż jednej z krawędzi każdej z kolumn umieszczono głośnik wysokotonowy, a resztę powierzchni zajmuje główny przetwornik. Takie ułożenie tweeterów sprawia, że należy zwrócić uwagę na to, która kolumna jest lewa, a która prawa (tweetery mają się znajdować na wewnętrznej krawędzi każdej z kolumn).

Główny przetwornik to cieniutka (acz wzmacniana) folia mylarowa, na którą nadrukowywane są cewki, a za folią, a właściwie między dwiema warstwami tejże, umieszczone są magnesy wytwarzające silne pole magnetyczne. Membrany są niezwykle lekkie co sprawia, że mogą poruszać się bardzo szybko pod wpływem impulsów. Ich duża powierzchnia i wyjątkowo niska masa (inercja), plus dipolowy charakter takiego przetwornika oraz brak obudowy (która poprzez własne rezonanse może podbarwiać dźwięk odtwarzany przez przetworniki) składają się na reprodukcję dźwięku o bardzo niskich zniekształceniach. Całość w metalowej ramie mocowana jest do podstawy wykonanej ze stali o wymiarach 40x40cm zapewniającej odpowiednią stabilność tak wysokiej konstrukcji.

Na tylnej ściance (w testowanej wersji pasywnej), w jej dolnej części, zamocowano niewielką skrzyneczkę, a w niej podwójne, pozłacane terminale głośnikowe akceptujące zarówno banany, jak i widełki. Podwójne gniazda umożliwiają użycie dwóch wzmacniaczy do napędzenia kolumn (bi-amping), albo wykorzystanie bi-wiringu. W zestawie producent dostarcza również zworki dla tych, którzy korzystają z jednego wzmacniacza i pojedynczego kabla głośnikowego. Testowana wersja "L" ma skuteczność na poziomie 87dB, a nominalna impedancja wynosi 8 Ohm. Producent podaje pasmo przenoszenia od 50Hz do 20kHz, więc teoretycznie kolumny nie powinny być trudne do napędzenia, acz z lampami niskiej mocy raczej nie należy ich zestawiać.

Warto jeszcze wspomnieć, iż przy ustawianiu kolumn Fonica w pokoju należy zacząć od sprawdzenia instrukcji dostarczonej przez producenta. Ustawienie ma bowiem bardzo duże znaczenie, choć producent twierdzi, że są one mniej wrażliwe na akustykę pomieszczenia niż tradycyjne konstrukcje. W skrócie - kolumny i miejsce odsłuchowe powinny znaleźć się na wierzchołkach trójkąta równobocznego. Minimalna odległość między kolumnami powinna wynosić 2m, a jeśli musi być mniejsza, producent sugeruje zamianę miejscami kolumny prawej z lewą (rzecz w położeniu przetworników wysokotonowych, która zamiast po wewnętrznej stronie, znajdą się po zewnętrznej), co ma zapewnić lepszą reprodukcję stereofonicznej sceny.

Fonica International Flag L

Kolumny należy skręcić do środka tak, by grały wprost na słuchacza. W moim pokoju kolumny zostały ustawione przez ekipę GigaWatta z miarką w ręku tak, by odległości zgadzały się do centymetra, aby zważywszy na nieco zbyt małe pomieszczenie, uzyskać dobre efekty wykorzystane zostały niestandardowe podstawy, więc zamiast pochylone do tyłu, panele ustawione były w pionie. Ponadto musiałem jeszcze dokonać pewnych zmian w ustawieniu kilku elementów, z położeniem dywanu na podłodze włącznie. Później jeszcze samodzielnie próbowałem wprowadzać jakiej korekty w ich ustawieniu, ale za każdym razem wracałem ostatecznie do pierwotnego setupu, bo okazało się ono po prostu najlepsze.

Jakość brzmienia

Jak już wspomniałem, ustawienie tych kolumn w pokoju wymaga nieco czasu i wysiłku. Ponieważ trafiły do mnie wraz ze wzmacniaczem Marton oraz nowym, topowym kondycjonerem GigaWatta i na dodatek przywieźli je osobiście Adam Szubert z Piotrem Sadulskim, więc do tego systemu dodaliśmy jedynie moje źródło DAC LampizatOr Pacific 2 i mogliśmy odbyć wspólnie krótką sesję odsłuchową. Dla mnie była to okazja do pierwszego bliskiego kontaktu z Flag L, a panowie upewniali się, że wszystko działa jak należy. Moje pierwsze odczucia były nieco... ambiwalentne.

W brzmieniu usłyszałem bowiem wiele elementów zaprezentowanych w kapitalny wręcz sposób, z drugiej jednakże strony usłyszałem pewne niedostatki tak zestawionego systemu, bo za brzmienie zawsze odpowiada cały system. Te słabsze aspekty brzmienia dotyczyły, przede wszystkim, dołu pasma. Stało to w sprzeczności z tym, co panowie opowiadali o swoich doświadczeniach z tymi kolumnami w firmowym pokoju odsłuchowym. Nie miałem powodu, żeby wątpić w ich słowa, więc było jasne, że będę musiał trochę popracować nad systemem, żeby wycisnąć z tych włoskich paneli maksimum możliwości w moim pokoju odsłuchowym.

Są jak wyrafinowane danie lub trunek, którego wyjątkowość doceniamy dopiero po dłuższym czasie, ale gdy się już rozsmakujemy, trudno będzie się z nimi rozstać.

Chodzi oczywiście o akustykę, czyli kwestię, która ma bardzo duży wpływ na dźwięk. Rzecz nie tylko w wielkości (choć ta też ma znaczenie), ale i adaptacji pod konkretne kolumny. Mój pokój jest całkiem niezły akustycznie (choć daleko mu do ideału), ale, jak się okazało, niekoniecznie dla bi-polarnych (grających do przodu i do tyłu) paneli. Mimo że dźwięk nie był doskonały dałem sobie trochę czasu by poznać mocne strony testowanych kolumn ze wzmacniaczem Marton Opusculum OMNI.

To, co mnie zachwyciło od początku, to wyjątkowo przestrzenne, otwarte, fantastycznie wypełnione powietrzem, oderwane od kolumn, duże(!) granie. Dźwięk był szybki, precyzyjny i bogaty w informacje. Słabszą stroną było wypełnienie i dociążenie niższej średnicy i basu - w porównaniu do słuchanych bezpośrednio przed nimi Ubiqów Model One. Nie było mocnego kopnięcia basu, dźwięk jako całość nie miał tak dużej masy, nie był też tak gęsty i nasycony, jak mnie do tego przyzwyczaił mój system. Na tym etapie, jako że OMNI było pierwsze w kolejce do testu, wypiąłem kolumny Fonica a ich miejsce zajęły Ubiqi. Od pierwszych dźwięków okazało się, że za owe słabsze strony prezentacji na pewno nie odpowiadał wzmacniacz Martona, bo z moimi "paczkami" grał fantastycznie, a dźwięk był pełny, kompletny.

Doświadczenie uczy, że w audio nie ma rozwiązań uniwersalnych, zawsze gra cały system i po prostu trzeba znaleźć optymalne zestawienie. Po zakończeniu testu OMNI sięgnąłem po inny testowany w tym czasie wzmacniacz, potężną i znakomitą brzmieniowo, acz jak na rodzaj konstrukcji wyjątkowo neutralnie grającą, lampową integrę Ayon Triton EVO. Wydawało się, że lampy na jej pokładzie mogą pomóc wypełnić dźwięk testowanych paneli, ale, jak już wspomniałem, austriacki wzmacniacz, choć lampowy, gra bardzo równym, można wręcz powiedzieć neutralnym dźwiękiem.

Fonica International Flag L

Całość zabrzmiała nieco lepiej (w sensie bardziej kompletnie) niż wcześniej z OMNI, ale to dalej nie było do końca to. Sięgnąłem więc po wzmacniacz, który od początku typowałem na najlepszy (z pozostających do mojej dyspozycji) dla Flag L, a mianowicie po tranzystorową integrę w klasie A, czyli mój GrandiNote Shinai. Po krótkim odsłuchu dokonałem jeszcze jednej zmiany w systemie, a mianowicie mój kabel głośnikowy, Soyaton Benchmark, zastąpiłem testowanym NxTL FLAME S, który zdążył już dać się poznać, jako nieco mocniej dociążony w dole pasma od mojej referencji. W tak zestawionym systemie mogłem w końcu ze spokojem zabrać się za odsłuch kolumn Fonica Flag L.

Shinai, podobnie jak w przypadku już pewnie setki innych par kolumn (z wyjątkiem jednej!), pomimo tylko 37W mocy na kanał napędzał Flag L bez wysiłku, acz nie da się ukryć, że w jego towarzystwie włoskie kolumny lepiej grały na nieco wyższych niż zwykle poziomach głośności. Przy cichym słuchaniu dźwięk nie był tak pełny, co zmieniało się od pewnego (nie jakoś szalenie wysokiego) poziomu. Mylarowa folia jest wprawdzie leciutka, ale ma bardzo dużą powierzchnię, więc aby ją rozruszać, potrzebne są spore dawki prądu. Gdy im to zapewnimy, odwdzięczą się nam niepowtarzalnym dźwiękiem.

Testowałem u siebie wiele różnych rodzajów kolumn z licznymi hornami (tubami) włącznie, ale paneli gościło u mnie bardzo niewiele i na dodatek ostatni raz dość dawno temu. Kolumny planarne, podobnie jak i planarne słuchawki, to konstrukcje specyficzne, grające po prostu inaczej niż tradycyjne przetworniki dynamiczne w obudowach (niezależnie od tego, czy wentylowanych, czy zamkniętych). Dźwięk z kolumn Fonica był w tym zestawieniu niebywale swobodny, niewymuszony, otwarty, czysty i pełen powietrza. No i kompletne odrywał się od kolumn, choć te przecież są tak duże, a ich przetworniki mają ogromną powierzchnię.

Ustawiłem je szerzej niż jakiekolwiek inne testowane dotychczas kolumny, a efektem była duża, szeroka i wysoka ściana docierającego do mnie dźwięku. Napisałem "ściana" bo duży, pełny dźwięk i powietrze wypełniały całą przestrzeń między kolumnami nie wychodząc prawie nigdy poza ich rozstaw. Tyle że owa ściana miała również głębię i to większą niż zdecydowana większość kolumn, jakie kiedykolwiek u mnie grały.

To dzięki temu przed moimi oczami (i uszami) rozgrywały się kolejne niezwykle efektowne (ale nie efekciarskie!) muzyczne spektakle, wśród których we wspomnianych aspektach jeszcze bardziej wyróżniały się dobre realizacje koncertowe. W ich przypadku wrażenie uczestnictwa w danym wydarzeniu było wyjątkowe, mimo że kwestia namacalności i trójwymiarowości źródeł pozornych wcale nie była aż tak genialna, jak zdarzało mi się to słyszeć z najlepszymi wzmacniaczami lampowymi i odpowiednimi dla nich kolumnami.

Niemal realistyczna obecność wykonawców kreowana była bardziej za pomocą wyjątkowego poziomu energii dźwięku, czyli elementu, który jest w największym stopniu ograniczany w procesie jego nagrywania i reprodukcji. Do realizmu prezentacji swoją cegiełkę dokładała także nadzwyczajna responsywność testowanych kolumn na impulsy. Atak dźwięku był mocny, szybki i precyzyjny. Znakomite, pełne, długie były również wybrzmienia, a zapewne to właśnie duża powierzchnia membran emitujących dźwięk sprawiała, że powietrze w pokoju odsłuchowym wydawało się wręcz kipieć energią, albo, jak mówią niektórzy, było wręcz elektryczne.

Intensywność i rodzaj bezpośredniości przekazu, które przypominały mi najlepsze kolumny tubowe, sprawiały, że niezwykle łatwo było zanurzyć, się czy wręcz zatracić w muzyce i niesionych przez nią emocjach. To oczywiście kwestia preferencji, ale ja uwielbiam to wrażenie bliskiego kontaktu z wykonawcami i wynikające zeń pełne zaangażowanie w muzyczny spektakl.

Kolejne odsłuchy pokazały mi z kolei, iż kolumny Fonica sprawdzają się nie tylko do jazzu, czy wokali, których słuchałem głównie do tej pory. Okazały się bowiem doskonałymi partnerami również dla muzyki, którą lubię określać mianem monumentalnej. Mam na myśli zarówno ścieżki dźwiękowe z filmów (choćby fantastyczne soundtracki z "Diuny", czy z "Abyss"), ale i dużą klasykę - symfonie Mahlera, Beethovena, czy opery Mozarta odsłuchiwałem z nimi pasjami.

W tym przypadku jeszcze ważniejsze było odpowiednie odkręcenie gałki głośności (Shinai akurat ma przyciski, a nie gałkę, ale wiadomo o co chodzi), bo gdy to robiłem to skala dźwięku, jego potęga i kompletność stawały się wyjątkowe. Nawet jeśli złożone spektakle muzyczne zwykle brzmią jednak lepiej na kolumnach wielodrożnych, gdzie poszczególne przetworniki mogą się skupić na swoich wycinkach pasma, to w przypadku testowanych Fonic dwa przetworniki w każdym kanale, okazały się absolutnie wystarczające, by ową złożoność, wielowarstwowość i wielowątkowość muzyki doskonale zaprezentować.

Fonica International Flag L

Szczególne wrażenie robiła skala prezentacji - duże orkiestry (te mniejsze też, rzecz jasna) zawsze pokazywane są w pewnej skali, ich dynamika jest mocno ograniczona w porównaniu do rzeczywistej - to są realia odtwarzania nagrań. Są jednakże kolumny, które w domowych warunkach grają taką muzykę z większym rozmachem niż inne, ze swobodą, która sprawia, że zapomina się o ograniczeniach dynamiki i potęgi brzmienia. Do nich właśnie należą testowane Fonici! Oczywiście wiele będzie zależeć od pomieszczenia, w którym będą grały, ale ja mogę to oceniać jedynie na podstawie mojego i porównania do wszystkich innych modeli, jakie u mnie na przestrzeni lat grały.

Na ich tle Fonica Flag L wypadły imponująco. Nie było słychać tak naprawdę, że choćby Ubiqi schodzą jednak nieco niżej i zupełnie nie przeszkadzało mi, że dźwięk nie miał aż takiej masy na samym dole pasma, jak to ma miejsce w przypadku dużych tradycyjnych kolumn, wyposażonych w obudowy. Dźwięk wydawał się co prawda nieco chudszy niż z moimi kolumnami, ale im dłużej słuchałem, tym bardziej skłaniałem się do przekonania, że rzecz była w braku wpływu obudowy, że brakowało tego tłuszczyku, który każda obudowa w jakimś stopniu od siebie dodaje. W przeciwieństwie do nich, kolumny Fonica imponowały wybitną czystością prezentowanego dźwięku, wersją może nieco mniej efektowną, ale de facto chyba prawdziwszą i absolutnie satysfakcjonującą!

Podsumowanie

Fonica International Flag L to wyjątkowe kolumny. Wyjątkowe, bo odmienne od wszystkiego, do czego przyzwyczaili nas producenci dominujących na rynku kolumn w obudowach z bas-refleksem. Aby móc je w pełni docenić trzeba przejść najpierw coś w rodzaju detoksykacji, pozbyć się głęboko zakorzenionych przyzwyczajeń, których wielu audiofilów nabyło poprzez odsłuchy wielu par kolumn w normalnych obudowach. Gdy przejdzie się już taki proces, zaczyna się doceniać tę niezwykła niekrępowaną swobodę i wyjątkową otwartość prezentacji, tę bezpośredniość przekazu, wysoką energię i szybkość dźwięku, czy dużą skalę i rozmach prezentacji. Sugeruję jak najwyższej klasy źródło i wzmacniacz, acz (choć to kwestia gustu) raczej z gatunku tych gęstszych, może nawet odrobinę ciepłych (klasa A!) i ustawienie kolumn zgodne z instrukcją producenta, a efekty mogą przejść Wasze najśmielsze oczekiwania, bo to high-end pełną gębą!

Mimo nienajlepszych wrażeń początkowych oraz nieco za małego pokoju jak na te kolumny, jestem nimi zachwycony. Polecam odsłuch, byle nie szybki, tylko dłuższy, przeprowadzany bez pośpiechu, bo pewnie Flag L nie zrobią wielkiego pierwszego wrażenia. One są jak wyrafinowane danie lub trunek, którego wyjątkowość doceniamy dopiero po dłuższym czasie (w tym przypadku godzinach, a nawet dniach) smakowania. A gdy się już w nich rozsmakujemy, trudno będzie się z nimi rozstać...

Werdykt: Fonica International Flag L

  • Jakość dźwięku

  • Jakość / Cena

  • Wykonanie

  • Wysterowanie

Plusy: Otwarte, swobodne, energetyczne, przestrzenne, dynamiczne, pełne powietrza granie.

Minusy: Są wielkie gabarytowo, wymagają starannego ustawienia i dużego pomieszczenia odsłuchowego.

Ogółem: Jakże inne niż panujące obecnie standardy, ale jakże wspaniałe, angażujące słuchacza granie! To high-en pełną gębą!

Ocena ogólna:

PRODUKT
Fonica International Flag L
RODZAJ
Kolumny izodynamiczne (planarne)
CENA
69.000zł
WAGA
34kg/szt. (z podstawą)
WYMIARY (S×W×G)
400×1990×400mm
DYSTRYBUCJA
P.A. Labs
www.fonica-international.pl
NAJWAŻNIEJSZE CECHY
  • Konstrukcja: 2-drożna, podłogowa (lub ścienna)
  • Pasmo przenoszenia: 50Hz – 20kHz
  • Skuteczność: 87dB
  • Impedancja nominalna: 8Ω
  • Metalowa ramka: w kolorze czarnym, albo srebrnym
  • Maskownica: czarna albo szara
  • Opcjonalne wersje: do montażu ściennego, aktywne z wejściami analogowymi lub cyfrowymi