Niemiecki ViaBlue to specjalista od produkcji kabli oraz różnego rodzaju akcesoriów audio. To już kolejny produkt tego producenta, który trafił do naszej redakcji, więc mogę pokusić się już o ogólną ocenę jakości produktów tej marki. Otóż, cechują się one dużą estetyką i wysoką jakością wykonania, co widać na przykładzie chociażby drobnych elementów dopracowanych niemal do perfekcji. Tak więc solidność i estetyka kabla zasilającego ViaBlue X-40 Silver Power T6s nie była dla mnie zaskoczeniem.
Jest to model środkowy w katalogu tego producenta, w którym znajdują się trzy kable zasilające, a mianowicie: X-25 Silver Power T6s, X-40 Silver Power T6s i X-60 Silver Power T6s. Oznaczenia X-25, X-40 oraz X-60, nie są przypadkowe, gdyż odnoszą się bezpośrednio do przekroju pojedynczej żyły przewodzącej wynoszącej dla konkretnego modelu: 2.5, 4 lub 6 milimetra kwadratowego.
ViaBlue X-40 Silver Power T6s wykonano z dbałością o najmniejsze detale, co widać zarówno po jakości wtyków, jak i samej budowie oraz zastosowanych materiałach. Ciekawostką jest fakt, że ten kabel zasilający można również nabyć na metry, ze szpuli. W sprzedaży znajdują się także firmowe wtyki, dzięki czemu, na ich bazie, można samodzielnie wykonać kabel dopasowując go do indywidualnych potrzeb.
Budowa
X-40 Silver Power T6s zbudowano w oparciu o trzy główne przewodniki, z których każdy składa się z wielu drobnych nitek. Żyła przewodu neutralnego, jak i fazowego została wykonana z posrebrzanej miedzi OFC, a żyła przewodu uziemiającego, z ocynowanej miedzi OFC. Wszystkie przewodniki na całej długości kabla są podwójnie ekranowane. Jedną warstwę tworzy folia aluminiowa a drugą plecionka z posrebrzanej miedzi OFC. Kabel wykończony jest na całej długości, między filtrami ferrytowymi, specjalną osłoną ViaBlue Cobra. Zakończony jest solidnymi wtykami wykonanymi z wysokiej jakości materiałów, pokrytych powłoką opartą na 24-karatowym złocie.
Jakość dźwięku
Już na wstępie powiem, że wpływ tego kabla na dźwięk, był dla mnie dużym zaskoczeniem, gdyż w wielu aspektach zdecydowanie odbiegał od tego, co prezentowały niesłychanie precyzyjne, neutralne interkonekty analogowe NF-S1 T8 RCA, tego producenta.
Odtwarzacz CD zyskał praktycznie w każdym aspekcie brzmienia, czego prawdę mówiąc, nie spodziewałem się po kablu zasilającym w tej cenie.
Przechodząc do konkretów, najpierw X-40 Silver Power T6s zasilał odtwarzacz Ayon CD-10II Ultimate, a w drugiej kolejności wzmacniacz Accuphase E-270. W każdym z tych przypadków jego wpływ na brzmienie był dobrze słyszalny, ale w zależności od urządzenia, które zasilał, eksponowane były inne aspekty dźwięku.
W przypadku odtwarzacza Ayon CD-10II Ultimate muzyka zyskała zdecydowanie w kwestii barwy. Słuchając płyt Wyntona Marsalisa przekonałem się, że brzmienie poszczególnych instrumentów stało się pełniejsze, a zarazem barwniejsze i lepiej nasycone. X-40 Silver Power T6s wyraźnie podkreślił wszelkie lampowe cechy brzmienia austriackiego odtwarzacza, robiąc to w szlachetnym i wyrafinowanym stylu, nie zaburzając równowagi tonalnej i nie spłycając dynamiki poszczególnych dźwięków.
Odtwarzacz CD zyskał praktycznie w każdym aspekcie brzmienia, czego prawdę mówiąc, nie spodziewałem się po kablu zasilającym w tej cenie. Skala zmian wprowadzonych do dźwięku odtwarzacza CD zasilanego tym kablem, jest tak dobrze słyszalna, że mogłaby przekonać do zmiany zdania wielu kablosceptyków twierdzących, że kable audio nie mają żadnego wpływu na dźwięk. Wystarczy tylko posłuchać, żeby przekonać się, że mają!
Zmiany w dźwięku objęły też bas, bo oprócz wyraźniejszego konturu, znacznej poprawie uległa barwa instrumentów operujących właśnie w paśmie niskich tonów. Wiolonczela na płycie "Libera Me" Larsa Danielssona stała się pełniejsza i bardziej dźwięczna w odbiorze. Dźwięk tego instrumentu prezentowany był z niewymuszoną ekspresją, a zarazem okazał się być nad wyraz barwny przez co po prostu przyjemniejszy, bez śladów kompresji, a zarazem bez nadmiernej agresji.
Ten niemiecki kabel równie dobrze sprawdził się w połączeniu z japońskim wzmacniaczem tranzystorowym Accuphase E-270. Muzyka zyskała na lekkości w operowaniu rytmem, co szczególnie dobrze było słychać w żywych i energicznych utworach z repertuaru szwedzkiej synth-popowej grupy Covenant. Ale to co od razu zwróciło moją uwagę, to przede wszystkim stereofonia. Płyty z mojego "żelaznego" repertuaru jazzowego do testowania sprzętu, a więc Patricii Barber czy Wyntona Marsalisa, a także muzyki elektronicznej w wykonaniu Mike'a Oldfielda, zyskały na przestrzenności brzmienia.
W jazzie instrumenty były lepiej pokazywane na scenie, zarówno pod względem swoich rozmiarów, jak i precyzji lokalizacji. Z kolei w elektronice Oldfielda z płyt "Amarok" czy "Crises" dźwięk zyskał większy rozmach poprzez wyraźniejsze definiowanie źródeł pozornych, zwłaszcza tych odpowiadających za efekt budowania większej obszerności sceny. W przypadku wzmacniacza dało się również słyszeć czystszy i lepiej zróżnicowany przekaz w zakresie wysokich tonów, co potęgowało wrażenie większej szczegółowości brzmienia.
Podsumowanie
X-40 Silver Power T6s zasługuje na wysokie noty, zwłaszcza za doprawianie muzyki w bogatszą barwę i wyraźną poprawę dynamiki, zwłaszcza w przypadku źródła dźwięku. Natomiast w połączeniu ze wzmacniaczem największe zmiany można było odczuć w reprodukcji przestrzeni – dźwięk nabrał wyraźnie większej swobody, zarówno pod względem obszerności, jak i precyzyjniejszego uwidaczniania na scenie źródeł pozornych. Za sprawą tego kabla, stosunkowo niewielkim kosztem możemy uwolnić potencjał brzmieniowy naszych urządzeń audio. Warto go wypróbować, wypożyczyć, bo przecież to nic nie kosztuje i przekonać się, czy zmiany brzmienia są na tyle słyszalne i satysfakcjonujące, żeby zakupić ten kabel zasilający.