Świat wraca do przedpandemicznej normalności? Powoli stajemy się świadkami likwidowania obostrzeń, przyzwyczajamy się także do zasad, które w różnych codziennych sytuacjach nieco utrudniają nam życie. Targi, wystawy, spotkania biznesowe w większym gronie to sytuacje, za którymi tęskniliśmy tak samo, jak za seansami kinowymi, koncertami i swobodnym dostępem do miejsc użyteczności publicznej. Na szczęście część z nich jest już dostępna, ale nie wszystko.
Podczas gdy warszawski Audio Video Show został po raz drugi z rzędu odwołany, Mediolan, też mocno dotknięty epidemią Covid-19, zdecydował się na odważny krok. Otóż, zaledwie dzień po wprowadzeniu we Włoszech tzw. Green-Pass (europejskie paszporty szczepionkowe) zorganizowano bodajże pierwszą w Europie wystawę naszej branży. Milano Hi-Fidelity 2021 przewidziana na dwa dni została ulokowana w hotelu Melia na trzech piętrach, a będąc częścią większego audiofilskiego przedsięwzięcia, miała być sprawdzianem dla organizatorów przed listopadową wystawą w Rzymie.
Przyzwyczajeni do tłoku i oczywistego w salach odsłuchowych ścisku, zastanawialiśmy się, jak poradzi sobie z tym organizator w warunkach pandemii. Jak się później okazało, poradził sobie bardzo dobrze.
Pomimo kolejek, wprawdzie nie tak wielkich, jak w Warszawie, warto podkreślić, że obsłudze udało się zapanować nad niemałym tłumem żądnych wrażeń audiofilów. Przez dwa dni wystawę odwiedziło ponad 2.500 osób, a wzięło w niej udział kilkudziesięciu, głównie włoskich wystawców, wśród których było zarówno producenci, przedstawiciele firm dystrybucyjnych, jak i mniejszych podmiotów zajmujących się np. sprzedażą wydawnictw muzycznych czy naprawą urządzeń audio-vintage.
Specyfika wystawy
Jechałem tam z nastawieniem na spotkanie nieco egzotycznego audio. Z jakiegoś powodu, być może stereotypowo, postrzegamy Włochy jako królestwo tradycji, analogu oraz starannego podejścia do wzornictwa. Wiele z tych prognoz zmaterializowało się na tej mediolańskiej wystawie, ale nie obyło się bez zaskoczeń. A jednym z największych dla mnie była mała dbałość o estetykę prezentacji sprzętu, który zazwyczaj do tanich nie należy. Często zamiast profesjonalnych stolików czy platform, sprzęt był ustawiony bezpośrednio na podłodze, brakowało też komfortowych mebli z myślą o wygodzie osób, które chciały po prostu wygodnie usiąść i posłuchać prezentowanych urządzeń. Pod tym względem Warszawa wypadała zdecydowanie lepiej!
Mimo to, po pierwszym dniu stwierdziłem, że jest to miejsce, w którym muzyka dominuje nad technologią i tak oto spełnia się sen tych audiofilów, którzy ponad aspekty techniczne, przedkładają przyjemność jaka płynie ze słuchania muzyki.
Najciekawsze prezentacje
Bodaj największa, ponad 120-metrowa sala na parterze została zagospodarowana potężnym systemem kinowym, który oparto o zestawy typu odgroda, włoskiej marki VREL. Wspierany równie dużym, jak głośniki frontowe ekranem i rzutnikiem, ten system doskonale oddawał potęgę dużego audytorium. Doskonale też radził sobie z odtworzeniem skomplikowanych zjawisk akustycznych wnętrza kościoła, sali koncertowej, dynamiką orkiestry i kameralnego koncertu.
Audiofilska uczta to oczywiście starannie przygotowane i skonfigurowane systemy, w skład których wchodzą doskonale znane urządzenia wysokiej jakości. W dwóch salach zgromadzono sprzęt wysokiej klasy, renomowanych producentów. I właśnie tam można było rozkoszować się dźwiękiem , którego nie zawaham się nazwać audiofilskim. Fantastyczne kolumny Marten i Rockport, elektronika PASS, Gryphon, Soulution oraz lampowa ABSOLARE i ALLN/C, mogły zadowolić najbardziej wysublimowane gusta. Co dziwne, w tych pokojach zazwyczaj nie było tłoku, ale spowodowane to było obostrzeniami sanitarnymi. Ograniczono znacznie liczbę krzeseł, a ponadto były one mocno rozsunięte, co wprawdzie zapewniało bezpieczny dystans, ale uniemożliwiało wyminę opinii pomiędzy słuchającymi.
Wszechobecny gramofon
Nośniki analogowe zaznaczyły swoją obecność w wielu miejscach. Podobnie, jak bywało to w Warszawie, dużą przestrzeń wydzielono dla sprzedających płyty, taśmy, a nawet kasety magnetofonowe!
Z moich obserwacji wynika jednak, że gramofon nie był dominującym źródłem dźwięku na Milano Hi-Fidelity 2021. Wprawdzie był obecny niemal w każdym z pokoi wystawowych, ale muzyka z niego odtwarzana, nie należała do częstych sytuacji. Zdecydowanie królowały pliki i poczciwe płyty CD.
Włoski punkt widzenia
Jeśli miałbym porównywać tę włoską wystawę z rodzimą, to nasza jest oczywiście większa a tym samym bardziej okazała, zwłaszcza od czasu, gdy doszedł PGE Narodowy. Natomiast we Włoszech jest znacznie więcej marek u nas zupełnie nieznanych. Najczęściej są to produkty powstałe w lokalnych manufakturach, wszak Italia jest od lat jednym z największych producentów sprzętu audio. Ale specyfiką tej wystawy jest zupełnie inne podejście właśnie do rodzimych produktów. W Polsce najczęściej sam producent próbuje zainteresować swoimi wyrobami potencjalnych klientów. W Mediolanie wystawcy pokazywali systemy, które składały się po części z komponentów renomowanych, zagranicznych producentów, wspieranych lokalnymi urządzeniami. Nikogo nie dziwił więc fakt zestawienia głośnikowych tuzów, jak Blumenhofer, DIAPASON czy DeVore Fidelity z włoską elektroniką, którą ja widziałem po raz pierwszy w życiu. Ale co ważne podkreślenia, takie zestawy najczęściej bardzo dobrze grały, co świadczy o dużym doświadczeniu tamtejszych dystrybutorów sprzętu, którzy potrafią wykorzystać synergię brzmienia rozmaitych urządzeń pochodzących z różnych światów.
Opuszczając hotel Melia pomyślałem, że być może zanim osiągniemy równowagę sprzed pandemii, mniejsze wystawy, jak ta w Mediolanie są lepszym rozwiązaniem niż wielkie, trudne do przeprowadzenia ze względu na czynniki niezależne od organizatorów. Może być przecież lokalnie i bardziej kameralnie, w nieco mniejszych przestrzeniach, z zachowaniem zasad pandemicznego bezpieczeństwa. Ważne żeby było!
Po więcej zdjęć i informacji o tej i innych światowych wystawach audio-video zapraszamy na nasze grupy tematyczne na Facebooku: Najlepsze Kolumny Audio | Hi-Fi Class i Najlepsze Audio | Hi-Fi Class.