Światowa gospodarka przechodzi poważne problemy gospodarcze, a kino również ma swoje problemy, z tym że nie chodzi tu tylko o pieniądze, chociaż te także są ważne. Brakuje po prostu wielkich hitów, ponadczasowych produkcji, które z czasem osiągają status kultowych. Paradoksalnie w ostatnich latach dokonała się prawdziwa rewolucja w technologii realizowania filmów, jak i ich odtwarzania - mam tu na myśli komputerowe efekty specjalne, animacje oraz obraz 3D. Problem w tym, że twórcy dysponujący takimi możliwościami technicznymi przedkładają formę nad treść. Powstaje mnóstwo wspaniale zrealizowanych produkcji, ale od strony fabuły coś z nimi jest nie tak. Brakuje świeżych pomysłów, ciekawych historii, czegoś, co chwyci widza za serce. Mamy za to komputerowo generowane światy, postaci i oszałamiające efekty. To pewnie dlatego filmowcy tak chętnie wracają do starych hitów, tworząc po latach ich kontynuacje (np. Gwiezdne Wojny, Indiana Jones) lub prequele, sequele czy wręcz remake'i (np. Prometeusz, Rzecz, Pamięć absolutna). Z założenia John Carter miał być zaprzeczeniem tego trendu i zaproponować coś nowego, a twórcom marzył się sukces na miarę poprzednich wielkich produkcji filmowych. Dysponował gigantycznym budżetem, bo sięgającym 250 mln dolarów i jeszcze przed swoją premierą była zaplanowana kolejna część tego filmu. Tymczasem zaraz potem jak trafił do kin rozległy się głosy, że to nie to... A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Zapraszamy do dyskusji na Facebooku, wśród autorów najciekawszych wpisów wylosujemy ten film na płycie Blu-ray. W dyskusji mogą również wziąć udział osoby, które jeszcze tego filmu nie widziały, a gdyż pod uwagę weźmiemy także wypowiedzi dotyczące jakości ostatnich produkcji filmowych sci-fi, ulubionych postaci stworzonych komputerowo i najlepszych efektów jakie zastosowano w filmach. Zapraszamy do wspólnej zabawy. Ogłoszenie wyników nastąpi 30 września br.
Jeśli chcesz wiedzieć pierwszy o konkursach z atrakcyjnymi nagrodami, promocjach, prezentacjach dołącz do nas na Facebooku!
