Premiera głośnika Go 2 odbyła się pod koniec maja 2018, a egzemplarz testowy dotarł do mnie zaraz potem, w tempie niemal ekspresowym. Nic dziwnego, wakacje za pasem, a nowy grajek JBL-a to konstrukcja o klasie wodoszczelności IPX7. W grę wchodzi już nie tylko łazienka czy kuchnia, czyli miejsca, gdzie głośnik łatwo zachlapać wodą.
Ba, nawet plaża i basen to dla "dwójki" niespecjalny "czelendż". Pierwsza klasa wodoszczelności podwodnej oznacza, że głośnik ten można zanurzyć w wodzie na głębokość do 1 metra aż na 30 minut, w związku z czym powinien podołać nawet podczas... snorkelingu.
Budowa
Na czas kanikuły Go 2 będzie jak znalazł. Niewielką "kostkę" ważącą nieco ponad 180 gramów wykonano z solidnego tworzywa i pomalowano na różne kolory. Barwy są raczej stonowane, acz nietypowe, np. sunkissed cinnamon (wersja testowana), slate navy czy pearl champagne. Front głośniczka w całości wypełnia perforowana maskownica, pod którą umieszczono 40mm przetwornik szerokopasmowy i tzw. diodę statusu. Na grillu nadrukowano logo JBL. Identyczne, ale już wytłoczone, znalazło się z tyłu. Na górnej ściance umieszczono pięć przycisków: włącznik, Bluetooth, minus i plus do regulacji głośności oraz play/stop, który służy zarówno do obsługi odtwarzacza, jak i odbierania/kończenia rozmów telefonicznych.
Z boku, pod specjalną zaślepką umieszczono dwa gniazda: micro-USB do ładowania akumulatora oraz 3,5mm wejście sygnału audio, które umożliwia odtwarzanie muzyki z urządzenia źródłowego bez Bluetootha. Obok, w zagłębieniu znalazł się mikrofon – Go 2 może służyć jako zestaw głośnomówiący. Wspomniany akumulator to ogniwo litowo-polimerowe (3,7V; 730mAh), którego ładowanie zajmuje jakieś 2,5 godziny. Naładowany Go 2 pozwala na odtwarzanie muzyki do 5 godzin. Po mniej więcej 10 minutach bez sygnału automatycznie się wyłącza, nie dopuszczając tym samym do szybkiego rozładowania baterii.
Jakość brzmienia
Nie jestem do końca przekonany, czy miejsce Go 2 jest właśnie w tym miejscu, a nie w rubryce Praktyczne drobiazgi. Nie ulega bowiem wątpliwości, że to po prostu fajny gadżet, drobiazg, który zmieści się w kieszeni spodni i umili chwile dosłownie wszędzie – w drodze, w szkole, w dowolnym miejscu w domu (kuchnia, łazienka itp.), na basenie, na plaży, podczas pikniku, grilla, gdziekolwiek... Jego wygląd nie do końca daje pojęcie na temat dźwięku, jakiego można się spodziewać. Ci, którzy lubią słuchać muzyki w nabożnym skupieniu na sprzęcie przez duże S, potraktują go zapewne lekceważąco. Bo jak niby może grać głośnik mniejszy od, za przeproszeniem, paczki fajek, z jednym przetwornikiem o średnicy 40mm? Są słuchawki, które mają większe drajwery.
No więc... owszem, małe toto, ale jednak całkiem głośno "szczeka". Co prawda basu z siebie nie wydaje, koncentrując się na średnicy i górze pasma, ale skala dźwięku w stosunku do "rozmiarówki" robi niezłe wrażenie. Na pochwałę zasługuje choćby wyrazistość głosów, co potwierdził utwór "Beneath The Phrygian Sky (Gordian Version)" Loreeny McKennitt, ale też "Botoks" Patryka Vegi. Co ciekawe, producent nie chwali się jakoś specjalnie tym, że opóźnienie dźwięku w stosunku do obrazu jest praktycznie niezauważalne, a spokojnie mógłby; w każdym razie warto pamiętać także o tym, że małego JBL-a można z powodzeniem wykorzystać podczas oglądania filmu na tablecie.
Są też obszary, które można by jeszcze udoskonalić: smycz na rękę uchroniłaby przed ewentualnym upadkiem i uszkodzeniem głośnika. JBL nie zdecydowało się tu również na implementację funkcji Connect, która pozwala zintegrować dwa głośniki, niekoniecznie tego samego rodzaju, które po połączeniu grają tak, jakby były jednym (w ten sposób można połączyć np. Flipa i Pulse'a). Słowem, Go 3 może być jeszcze lepszy.
Go 2 to po prostu fajny gadżet, drobiazg, który zmieści się w kieszeni spodni i umili chwile dosłownie wszędzie
Summa summarum Go 2 to bardzo poręczne i całkiem zmyślne "przedłużenie" nowoczesnych urządzeń mobilnych, których głośniki przeważnie rzężą i jęczą. Można go nazwać współczesnym tranzystorem (chodzi rzecz jasna o prosty odbiornik radiowy, coś w rodzaju leciwego Kolibra Eltry), który jednak zamiast odbierać fale średnie i długie, łapie sygnał przesyłany przez Bluetooth, a "przy okazji" gra znacznie lepiej. Parafrazując klasyka, jakie czasy, takie odbiorniki.
Podsumowanie
W sytuacjach niezobowiązujących, zwłaszcza plenerowych, Go 2 może okazać się bardzo przydatny. Sprawdzi się też jako prezent-gadżet. I zapewne to właśnie, w połączeniu z bardzo przystępną ceną, przesądzi o jego sukcesie rynkowym.