To najtańsze słuchawki z linii Siberia, co nie oznacza, że najgorsze. Wyglądają wprawdzie skromniej w porównaniu z modelami wyższymi – użyto gorszych materiałów i nie mają charakterystycznego dla wyższych serii pałąka z miękkim zawieszeniem, ale są za to lekkie, wygodnie leżą na głowie, a ich brzmienie nie jest tak dociążone w basie, więc grają zdecydowanie przyjemniej – jaśniej i lepiej eksponują średnicę.
Konstrukcja jest bardzo prosta, klasyczna, a więc plastikowy rozsuwany w dwóch miejscach pałąk, do którego przymocowane są sporej wielkości nauszniki. Te ostatnie mają bardzo ograniczony zasięg ruchu, nie można ich składać ani obracać, ale naprawdę nie wpływa to ujemnie na komfort noszenia. Duże pady obejmujące całe uszy wykończone są od zewnątrz miękką gąbką pokrytą przyjemnym w dotyku materiałem – tak samo wykończony jest pałąk od strony głowy. Nawet po kilku godzinach noszenia słuchawek na głowie nie czujemy zmęczenia, czego nie można powiedzieć o droższych i cięższych modelach tego producenta. Dość zachowawcza kolorystyka szaro-biała nie jest zbyt efektowna, ale zachowano charakterystyczną cechę linii Siberia, a mianowicie podświetlany krąg na zewnątrz nauszników – dedykowane oprogramowanie umożliwia zmianę koloru podświetlenia oraz charakterystyki dźwięku. Solidny kabel wyprowadzony z jednego nausznika zakończony jest wtykiem USB. W tym modelu zastosowano także mikrofon kierunkowy, który jednak nie jest wysuwany jak w droższych modelach.
Jak na swoją niską cenę, Siberia RAW Prism bardzo pozytywnie zaskakują – są przede wszystkim lekkie, bardzo dobrze leżą na głowie, nieźle spisują się w grach, a słuchanie na nich muzyki jest naprawdę przyjemne. Oczywiście nie możemy wymagać od nich jakości dźwięku na poziomie słuchawek kilkukrotnie droższych. Na pochwałę zasługuje jednak równowaga tonalna (niezaburzona nadmierną ilością basu), wysokie tony niekaleczące uszu i odpowiednio wyeksponowany wokal. To bardzo przyzwoite słuchawki za rozsądne pieniądze.
