O muzyce:
Dla wielu trochę niespodziewanie, dla innych w sposób naturalny pochodząca z Korei Południowej Youn Sun Nah stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych wokalistek współczesnego jazzu. Zdaję sobie sprawę, że Diana Krall, Norah Jones czy Melody Gardot są jeszcze bardziej rozpoznawalne i popularne, ale uważam, że obecnie Youn Sun Nah w sensie artystycznym ma dużo więcej do zaoferowania i najlepiej rokuje na przyszłość. Pokazuje to jej dotychczasowa kariera, ciągły rozwój i kreatywność.
Podobnie jak większość gwiazd współczesnego jazzu, włącza do swojej muzyki elementy folku, soulu i szlachetnego popu. Tak jak uczyniła to na albumie "Lento" sprzed czterech lat, gdzie towarzyszyli jej jeden z najbardziej innowacyjnych akordeonistów Vincent Peirani, gitarzysta Ulf Wakenius, kontrabasista Lars Danielsson i perkusista Xavier-Desandre Navarre. Płyta zebrała znakomite recenzje i sprzedawała się świetnie we Francji czy Niemczech, okupując szczyty list przebojów z muzyką jazzową. Pojawiło się też mnóstwo propozycji koncertowych z całego świata i tym należy tłumaczyć fakt tak długiej przerwy wydawniczej. Zaskakujące jest to, że południowokoreańska wokalistka nie poszła za ciosem, nie nagrała kontynuacji "Lento", a wykonała w swojej karierze kolejną woltę, stawiając na ciągły rozwój i szukając nowych muzycznych wyzwań. Podjęła współpracę z Jamie'em Saftem, niezwykle kreatywnym keyboardzistą, multiinstrumentalistą i kompozytorem, którego dobrze znają miłośnicy Johna Zorna, Larry'ego Grenadiera, Steve'a Swallowa czy Cyro Baptisty.
Ponadto do studia zaprosiła nowojorskich muzyków, którzy stali się gwarantem zasadniczej idei "She Moves On", a mianowicie ekspozycji elementów mocno zakorzenionych w kulturze Ameryki Północnej. Przy okazji wokalistka przypomniała kilka znakomitych kompozycji. Zarówno z repertuaru Lou Reeda "Touch The Gifted Children", Joni Mitchell "The Dawntreader", Jimiego Hendriksa "Drifting", "A Sailor's Life" Fairport Convention, "No Other Name" Peter, Paul & Mary, jak i z bogatego dorobku Paula Simona "She Moves On" (w oryginale nagrany na znakomity album "The Rhythm Of The Saints" z 1990 roku). Z "klasycznych" standardów Koreanka wybrała tylko "Fools Rush In" wykonywane przez całą plejadę jazzmanów, ale największym sukcesem cieszyła się wersja Ricky'ego Nelsona z lat 60. ubiegłego wieku.
Nie zabrakło też tradycyjnej pieśni ludowej z regionu Appalachów (jednak najprawdopodobniej pochodzącej ze Szkocji) "Black Is The Color Of My True Love's Hair" znanej choćby z niezapomnianej interpretacji Niny Simone. Wokalistka świetnie porusza się w obrębie klasycznej ballady, jak w autorskich "Traveller" czy "Evening Star". Nie stroni od blues-rocka w "Drifting" czy rhythm'n'bluesa w "Teach The Gifted Children". W zależności od klimatu artystka umiejętnie dostosowuje instrumentarium. O ile "No Other Name" nagrała tylko z gitarą Marka Ribota, o tyle perkusja z klawiszami w "She Moves Me" niemal wprawia w trans, a "Too Late" zostało opracowane na kwartet smyczkowy Maxima Mostona (pracował z Antony And The Johnsons, Patti Smith, Davidem Bowie, Iron And Wine).
Możliwości wokalne Youn Sun Nah są wyjątkowe, ale nie wykorzystuje ich dla taniego efekciarstwa. Raczej stawia na ekspresję, budowanie napięcia i tego, co w piosence jest najważniejsze – zamkniętą formę, w której występuje wstęp, kulminacja i zakończenie. Cudowne jest obcowanie z tą muzyką i słuchanie, z jaką łatwością płynnie przechodzi od prostego folkowego grania do jazzowej improwizacji, eklektyzmu zarezerwowanego tylko dla artystów poszukujących. Potrafi być czuła, jak w "Fools Rush In", marzycielska w "The Dawntreader", poetycka w "Black Is The Color Of My True Love's Hair", by po chwili pokazać drapieżność gitar w "Drifting". Jedna z najlepszych tegorocznych płyt z wokalem w roli głównej. Każde kolejne przesłuchanie to gwarancja jeszcze większych doznań i przyjemności. ★ ★ ★ ★ ★
O dźwięku:
Od pierwszych dźwięków z głośników wyłania się naturalne piękno. Barwa, scena, precyzja wokalistki i zespołu – wszystko to sprawia, że słuchamy niemal zahipnotyzowani. Hipnoza kończy się wraz z ostatnim dźwiękiem, ostatnim akordem na płycie. Głos Youn Sun Nah posiada delikatne vibrato, które nie drażni, wręcz przeciwnie, tylko wzmacnia przekaz. Nagrań dokonano w Nowym Jorku w Sear Sound. Całość nagrał Vin Cin, a wyprodukował i zaaranżował Jamie Saft. To dźwiękowy majstersztyk. ★ ★ ★ ★ ★