Oferta słuchawek Acoustic Research jest jeszcze bardzo skromna, obejmuje zaledwie trzy modele, z czego dwa dokanałowe, AR-E10 i AR-E100, to zupełne nowości. Zastosowane przez AR technologie – zarówno przetworniki planarne w modelu AR-H1, jak i berylowe membrany w "dokanałówkach" – dowodzą, że firma szuka swojego miejsca na przepełnionym rynku słuchawek, stosując rozwiązania niebanalne, co z pewnością pochłania dużo czasu. Niepokaźność katalogu nie musi więc oznaczać braku doświadczenia, pomysłu czy kompetencji. W końcu liczy się jakość, nie ilość. Widać to już na przykładzie tańszego z dwóch jeszcze świeżych IEM-ów – AR-E100.
Budowa
Beryl uchodzi za materiał akustycznie doskonały (z uwagi na wysoki stosunek sztywności do masy, znacznie wyższy niż w przypadku aluminium czy tytanu, co gwarantuje niewielkie zniekształcenia) – potwierdzają to zarówno odsłuchy, jak i pomiary. Z uwagi na jego rzadkie występowanie i kosztowny proces uzyskiwania materiał ten nie był zbyt często wykorzystywany przez producentów kolumn, a jeśli już się pojawiał, to w top-high-endowych konstrukcjach pokroju Utopii Focala.
Obecnie proces pozyskiwania berylu jest tańszy, więc po rozwiązanie to zaczyna sięgać coraz większa liczba producentów głośników/zestawów głośnikowych/słuchawek. Po beryl sięgnęła też firma Acoustic Research, przygotowując swoje monitory IEM – AR-E10 (to konstrukcja hybrydowa, składająca się z przetwornika armaturowego i dynamicznego) oraz opisywane tu AR-E100, wykorzystujące 100-milimetrowe przetworniki dynamiczne.
Ale to nie jedyna dobra informacja. Idę o zakład, że dla niejednej osoby ważniejsze będzie to, iż AR-E100 można bardzo łatwo zamienić w... słuchawki Bluetooth. Potrzebną do tego technologię (adapter ze wsparciem dla kodeka aptX i baterię) umieszczono na specjalnym kablu, gdzie znalazł się także trójprzyciskowy pilot z mikrofonem (kontrola nad odtwarzaną muzyką i wykonywanie połączeń telefonicznych) oraz gniazdem micro-USB.
Końcówki kabli dołączonych do zestawu (nie licząc oczywiście tego do ładowania baterii) są specjalnie pogrubione, usztywnione (aczkolwiek są też bardzo elastyczne) i charakterystycznie wygięte – to znak, że AR-E100 są OTE (Over The Ear), czyli nosi się je z kablem umieszczonym za uchem. Warto dodać, że dołączone do słuchawek kable wzmocniono włóknami para-amidowymi (aramidy należą do grupy polimerów), dzięki czemu są wytrzymałe i odporne na uszkodzenia mechaniczne.
Obudowy, w których pracują membrany berylowe, są całkiem spore. Wykonano je z plastikowych odlewów, w których zatopiono gniazda 2-pin. Wierzch korpusów to płaska metalowa płytka w kolorze srebrnym, z biegnącym przez całą jej długość niewielkim wybrzuszeniem i dyskretnym logo AR – dzięki temu słuchawki w uchu przypominają nieco biżuterię.
Zestaw akcesoriów, o których częściowo była już mowa, uzupełnia kieszonkowe sztywne etui zapinane na zamek oraz wkładki dokanałowe: silikonowe i piankowe w różnych rozmiarach (S, M i L).
Jakość dźwięku
Podłączenie "dokanałówek" za ok. 800zł do 2–3-krotnie droższego smartfona nie jest raczej pomyłką. Taką konfigurację projektanci AR-E100 musieli przewidzieć. Podczas testu słuchawki pracowały bezpośrednio z Samsungiem Galaxy S7, z którym zgrały się całkiem nieźle, zwłaszcza w połączeniu bezprzewodowym. "Po kablu" AR zagrały mniej przekonująco – brzmienie było nieco zmulone i płaskie.
Zaaplikowano tu miękki balans tonalny – szorstkość czy natarczywość są w tym wypadku składnikami planowo deficytowymi.
W trybie aktywnym pojawiła się lepsza energia i "kop" (niewielki szum stanowiący nieodłączny element tego rodzaju połączenia okazał się w pełni akceptowalny). Czemu przypisać tę różnicę? Zapewne chodzi o łatwość wysterowania (producent nie podaje impedancji berylowych przetworników), bo w trybie Bluetooth AR-E100 grają wyraźnie głośniej, co dla Galaxy S7 ma duże znaczenie.
Brzmienie AR-E100 jest wyraźnie osadzone na energii wyższego basu/dolnej średnicy. Daje to poczucie solidności, fundamentu, rytmiczności. Tempo i uderzenie są satysfakcjonujące, barwa basu nie jest monotonna, aczkolwiek wyższe harmoniczne instrumentów basowych są odrobinę przygaszone. Zasadniczo jest to dźwięk kulturalny i łatwy w odbiorze. Zaaplikowano tu "miękki balans tonalny" – szorstkość czy natarczywość są w tym wypadku składnikami planowo deficytowymi.
Średnica jest miękka, plastyczna i ciepła, brzmi nieco matowo, podobnie jak bas z nieco zduszonymi alikwotami. Wyższy podzakres tej części pasma jest odrobinę wycofany, co może sprawiać wrażenie ograniczonej przejrzystości. Żywsze barwy pojawiają się sporadycznie, ogólnie sposób prezentacji jest harmonijny, miękko zaokrąglony i nieco ciemnawy.
Ten sam schemat powtarza się w przypadku wysokich tonów. Są bardzo przyjemnie wplecione w ogólny przekaz, mają miłą dla ucha szumiącą barwę, jednak ich wyartykułowanie pozostawia nieco do życzenia, zwłaszcza jeśli E100 porówna się np. z Sennheiserami IE 800 S, co rzecz jasna nie jest do końca fair z uwagi na różnicę w cenie obu tych modeli. Krótko mówiąc, możliwości analityczne "setek" są co trochę ograniczone, co jednak powinno dobrze pasować do większości smartfonów zarówno z budżetowej, jak i średniej półki cenowej.
Podsumowanie
AR-E100 to dobre, równo i spójnie grające słuchawki dla osób, które cenią sobie przede wszystkim harmonijność muzycznego obrazu, bez wyraźnych "wycieczek" w kierunku któregoś podzakresu pasma. Najlepiej łączyć je z nieżałującymi szczegółów mobilnymi źródłami dźwięku, także tymi obsługującymi technologię Bluetooth.