Po modelach Free X oraz opracowanych we współpracy z marką Under Armour True Wireless Flash, JBL zdecydował się na wprowadzenie do sprzedaży kolejnych w pełni bezprzewodowych słuchawek dokanałowych – TUNE 120TWS. Dzięki nim można bardzo łatwo połączyć się z Siri lub Asystentem Google'a, co z pewnością zwróci uwagę miłośników nowych technologii. Czym jeszcze mają przekonać nas nowe słuchawki JBL-a?
Wygląd i funkcjonalność
Obudowy Tune 120TWS wykonano w całości z plastiku. Dolna ich część (która sama składa się z dwóch dopasowanych elementów) jest matowa, z 5,8mm przetwornikami oraz otworami na konektory znajdujące się w etui ładującym, górna natomiast błyszcząca – okala ona przyciski z logo JBL i podłużne diody wskaźniki.
Połączenie z nadajnikiem Bluetooth rozpoczyna się automatycznie po wyjęciu słuchawek z etui – diody błyskają wtedy na niebiesko – podobnie zresztą jak parowanie słuchawek między sobą. Włączenie/wyłączenie obu słuchawek, parowanie ze smartfonem i między sobą można także przeprowadzić manualnie – służą do tego wspomniane już przyciski (dokładne informacje na ten temat zawiera instrukcja). Ponadto pozwalają one na odbieranie/kończenie połączeń telefonicznych, uruchomienie asystenta (w zależności od systemu: Siri, Asystent Google, Bixby) i obsłużenie odtwarzacza muzyki.
W połączeniu z poręcznym, przenośnym etui ładującym (wykonanym z plastiku, z trzema diodami – wskaźnikami naładowania akumulatora, zaślepionym gniazdem micro-USB i z wieczkiem na solidnym metalowym zawiasie) słuchawki zapewniają do 16 godzin pracy. Same (bez etui) oferują 4 godziny pracy, a ponadto są wyposażone w funkcję szybkiego ładowania, co oznacza, że wystarczy zaledwie 15 minut ładowania z etui, by zyskały energię na godzinę pracy.
JBL Tune120 TWS są dostępne w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej, czarno-niebieskiej i białej. W opakowaniu (oprócz słuchawek i etui) znajdziemy trzy pary silikonowych wkładek w rozmiarach S, M i L, a także krótki kabel USB do ładowania.
Jakość brzmienia
Nie jest oczywiste, jak Tune 120TWS poprawnie włożyć do ucha, co dla tego typu słuchawek ma zasadnicze znaczenie. Aby rozwiać wątpliwości, posłużyłem się instrukcją. Część ze wskaźnikiem LED powinna zachodzić na skrawek ucha, a napis JBL ma być idealnie w poziomie, dokładnie tak, jak w etui podczas ładowania. Wówczas dźwięk ma najlepsze dociążenie. W przeciwnym razie dominują soprany, brzmienie jest zbyt lekkie, niemal pozbawione basów.
Poprawnie włożone do uszu, Tune 120TWS nie epatują niskimi tonami – wyczuwalne jest ograniczenie rozciągnięcia w najniższym podzakresie basu – ale już zwinność i kontrola średniego oraz wyższego podzakresu tej części pasma są bardzo sensowne. "Stodwudziestki" potrafią całkiem przekonująco oddać skomplikowane rytmy, a staranne kreślenie linii gitary basowej (np. w nagraniu "Zła widoczność" Króla) pozwala zapomnieć o niedostatkach ilościowych w najniższych rejestrach i nadaje całości "kołyszący" charakter. Generalnie dźwięk w tym zakresie pozostaje nasycony i zwarty, całkiem dynamiczny, melodyjny i dobrze zróżnicowany.
Środek, zwłaszcza jego wyższy podzakres, jest jakby eksponowany "do przodu", dosadny, acz bez większych szorstkości. Siłą średnicy są przede wszystkim zrozumiałe głosy – czyste i obecne. Z Tune 120TWS można spisywać teksty "ze słuchu". Na przełomie średnicy z wysokimi tonami pojawia się lekkie wyostrzenie, które rozjaśnia brzmienie i prawdopodobnie odpowiada za wspomniane klarowne, niezamulone wokale, ale z drugiej strony sybilanty są dozowane w miarę oszczędnie. W brzmieniu góry pasma nie brakuje mikrodźwięków dających pewne pojęcie o akustyce czy definiujących tzw. aurę nagrania.
Podsumowanie
JBL Tune 120TWS prezentują brzmienie miłe dla ucha, ze zwinnym basem, wyraźnymi wokalami i selektywną górą pasma. Pewne odstępstwa od neutralności nie powodują przykrych doznań, wręcz przeciwnie – pozwalają bez wysiłku skupić się na przekazie.