Głośniki bezprzewodowe w ofercie JAYS-a stanowią novum. W tej chwili szwedzki producent proponuje cztery takie konstrukcje: dwie większe, multiroomowe, korzystające z domowej sieci Wi-Fi – s-Living One oraz s-Living Three – a także dwie mniejsze, typowo przenośne, z wbudowanymi mikrofonami i akumulatorami, wykorzystujące technologię Bluetooth – s-Go One i s-Go Three. O tym, czego można się spodziewać po mniejszej "trójce", przeczytacie poniżej.
Budowa i wygląd
Podobno opływowe kształty s-Go Three (i pozostałych głośników JAYS-a) inspirowane były współczesnymi trendami, a na paletę kolorów wpływały style architektoniczne i uliczne dwóch najbardziej znanych nordyckich miast przybrzeżnych, czyli Kopenhagi i Göteborga. W przypadku s-Go Three nie do końca to widać, bo głośnik ten z uwagi na swój kształt może kojarzyć się z... hamburgerem. Nie chcę się czepiać, bo wygląda naprawdę ładnie, a wykorzystane materiały są – jak to się mówi – prima sort. Same proporcje, tzn. 130mm średnicy i 60mm wysokości, też są w porządku – biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z urządzeniem przenośnym, głośnik ten nie jest ani za mały, ani zbyt duży.
Góra tej "kanapki" to maskownica z solidnego, akustycznie transparentnego materiału (czarnego w wersji Graphite Black i szarego w wariancie Concrete White), dół wykonano z twardego tworzywa, a w cieniutką "wkładkę" pomiędzy w kolorze różowego złota wkomponowano trzy płaskie przyciski: dwa do sterowania głośnością, czyli "+" i "–", oraz główny włącznik i diodę-wskaźnik LED (podczas parowania i odtwarzania świeci na niebiesko, a w trakcie ładowania na czerwono). Gumowy pierścień przyklejony od spodu zapobiega przesuwaniu się głośnika po śliskich powierzchniach.
W dolnej części umieszczono także mikrofon, dzięki któremu głośnik zamienia się w zestaw głośnomówiący, a ponadto sznurek z krążkiem z wyciętym logo, pozwalający przymocować s-Go Three np. do plecaka albo powiesić na haczyku. Jest tam także gniazdo micro-USB do ładowania akumulatora. Zastosowano baterię Li-ion o pojemności 2000mAh, która wystarcza na mniej więcej 10-godzinne odtwarzanie (w zależności od głośności); od zera "pod korek" naładujemy ją w 3 godziny.
Rozkręcenie s-Go Three okazało się niemożliwe, stąd pozostaje wierzyć w zapewnienia producenta o zastosowaniu dwóch przetworników (niskotonowego o średnicy 77mm oraz wysokotonowego o średnicy 33mm), jak również wzmacniacza klasy D o mocy 13W.
Jakość brzmienia
Producenci bezprzewodowych głośników próbują na wszelkie sposoby wydobyć z małych przetworników i obudów duży dźwięk. Od początku są więc skazani na daleko idące kompromisy. O sukcesie ich projektów przesądza to, w jakim stopniu udaje im się oszukać prawa fizyki. Czasami jest to bardzo trudne. Jeśli w obudowie przypominającej wielkością hamburger upakuje się dwa przetworniki i trochę elektroniki, to można się spodziewać, że efekt będzie daleki od doskonałości.
W przypadku s-Go Three objawia się to – na szczęście głównie przy cichym słuchaniu – swoistym "zamknięciem" dźwięku, jego przytłumieniem. Jeśli podkręcimy głośność, wspomniany efekt będzie mniej dokuczliwy. Niestety "po drugiej stronie" też czai się niebezpieczeństwo, bo zbyt duża siła głosu skutkuje kompresją i zniekształceniami, które odbieramy jako krzykliwość, hałaśliwość. Trzeba więc trafić pomiędzy – nie grać ani za cicho, ani za głośno.
Faktycznie nie ma większego znaczenia, czy i gdzie siedzimy bądź stoimy, na wprost czy np. dwa metry obok albo plecami do głośnika, tzw. sweet spot ma w tym wypadku mniejsze znaczenie.
Charakter brzmienia s-Go Three – jego "szczupłości" i wrażenia "zasysania basu do środka" nijak nie da się wyeliminować – predestynuje go do odsłuchu nagrań z gatunku lekkich i przyjemnych, jak np. smooth jazz, indie, brzmień akustycznych etc. – z takim repertuarem głośnik JAYS-a brzmi całkiem przyjemnie. Cięższe gatunki raczej nie wchodzą w grę, już "Luminol" Stevena Wilsona dziwnie falował (utwór ten w dużej mierze opiera się na efektach stereofonicznych, czego głośnik JAYS-a nie jest w stanie oddać) i dudnił. Bas jest, czego należało się spodziewać, płytki i podbarwiony (pudełkowy albo, jak chcą niektórzy, kartonowy), a wyższa średnica i góra mocniej podkreślone.
Na plus s-Go Three należy zaliczyć dźwięk 360 stopni. Faktycznie nie ma większego znaczenia, czy i gdzie siedzimy bądź stoimy, na wprost czy np. dwa metry obok albo plecami do głośnika, tzw. sweet spot ma w tym wypadku mniejsze znaczenie. Efektem jest dźwięk o całkiem słusznej objętości (tudzież skali), niezbyt "przywiązany" do niewielkiej obudowy, znacznie większy niż sugerują to jej rozmiary.
Podsumowanie
s-Go Three to coś dla tych, którzy lubią ładne gadżety audio. Głośnik JAYS-a jest w pełni przenośny, sprawdzi się więc zarówno w domu, na biurku czy komodzie, jak i podczas wyjazdów, gdzie sparowany ze smartfonem czy tabletem umili czas z ulubioną muzyką albo serialem.