HD 350BT to jedne z dwóch nowych bezprzewodowych słuchawek Sennheisera zaprezentowanych na tegorocznych targach CES. Bazują one na modelu HD 4.40BT, wprowadzają łączność Bluetooth 5.0 i szybkie ładowanie przez gniazdo USB-C. Przystępna cena zachęca do zakupu, warto więc sprawdzić, jak "trzystapięćdziesiątki" spisują się w praktyce.
Konstrukcja
Kompaktowa, składana konstrukcja charakteryzuje się minimalistycznym designem znanym z innych modeli niemieckiego producenta i zapewnia niezły komfort. Przede wszystkim jest lekka, co wynika z zastosowanych materiałów – tworzyw sztucznych. Plastikowy pałąk od spodu podklejono gumowatym materiałem. Regulacja jest klasyczna, słuchawki dopasowujemy do głowy w ten sposób, że operujemy plastikowym rdzeniem wysuwanym z pałąka. Poduszki są grube (2,5cm), wypełnione sprężystą gąbką i obszyte sztuczną skórą. Zapewniają niezłą izolację pasywną (jedyną, na jaką można liczyć w tym modelu), ale latem z pewnością będą grzały uszy. Same muszle są duże, jednak owalne i wąskie otwory w padach sprawiają, że mamy de facto do czynienia ze słuchawkami nausznymi.
Wszystkie przyciski, mikrofony, LED-owy wskaźnik statusu i gniazdo USB-C służące do ładowania baterii umieszczono w prawej muszli. Na samym dole znajduje się przycisk Power, wyżej regulacja głośności, następnie trójpozycyjny przełącznik sterujący odtwarzaczem/połączeniami, a tuż pod gniazdem widelca przycisk wywołujący asystenta głosowego (Siri, Google Assistant itp.).
Wbudowana bateria ma pojemność 300mAh, co wystarcza na mniej więcej 30-godzinne słuchanie muzyki. Naładowanie akumulatora od zera do 100% trwa około dwóch godzin.
Zastosowano najnowszą wersję technologii Bluetooth 5.0, która zapewnia bardzo dobrą synchronizację dźwięku z obrazem – to kolejny plus opisywanych "nauszników", które są dzięki temu bardzo wszechstronne.
Muzyki na tych słuchawkach można słuchać długo, dźwięk nie jest męczący ani agresywny – to jego największe zalety.
Wyposażenie słuchawek HD 350BT jest bardzo skromne, obejmuje tylko kabel ładujący USB-C→USB-A. O futerał/woreczek transportowy trzeba będzie postarać się we własnym zakresie.
Jakość brzmienia
"Difoltowe" ustawienie equalizera w aplikacji Smart Control uwypukla bas i sprawia, że brzmienie HD 350BT jest delikatnie stonowane oraz, co charakterystyczne dla wielu modeli tego producenta, przyciemnione. Jeśli to komuś nie odpowiada, to nie ma sensu się męczyć – co prawda korektor w aplikacji jest dość osobliwy, bo nie uwzględnia konkretnych częstotliwości, a jedynie pozwala w większym (+) bądź mniejszym (–) stopniu przesunąć równowagę na stronę basów albo sopranów, ale to wystarczy, by dźwięk trochę "przewietrzyć".
Skupienie na niskich tonach sprawia, że HD 350BT trafią w gust osób słuchających muzyki tzw. rozrywkowej, electro-popu, hip-hopu itp. Całkiem fajnie, choć nie do końca naturalnie (przesadzona stopa perkusji) zabrzmiał też nowy singiel Pearl Jam "Dance Of The Clairvoyants" streamowany za pośrednictwem TIDAL-a. Bas "trzystapięćdziesiątek" jest wyraźnie nadmuchany, przez cały czas aktywny i swobodny. Wzmacnia spójność brzmienia, uprzestrzennia je, sprawia, że jest ono bardziej plastyczne i przyjemne dla ucha. Muzyki na tych słuchawkach można słuchać długo, dźwięk nie jest męczący ani agresywny – to jego największe zalety.
Na drugi skraj pasma nie ma co narzekać. Owszem, góra nie jest zbyt wyrafinowana, lotna czy eteryczna, jej najwyższy zakres "gaśnie" stosunkowo szybko, ale po odpowiedniej korekcji brzmienia (aplikacja) "Senki" nie szczędzą szczegółów zawartych w nagraniach. Średnie tony z kolei mają solidne podparcie w midbasie, który zabarwia trochę wokale, "osadzając" je niżej niż w innych słuchawkach. Ich (tzn. wokali) barwa przy domyślnie ustawionym korektorze może być nieco matowa i monotonna – to kolejny argument za wprowadzeniem swoich poprawek w tym zakresie.
Podsumowanie
HD 350BT mają swoją receptę na brzmienie, wyraźnie przeciągając je na "basową stronę". To pożądana cecha w przypadku słuchawek bez funkcji ANC, którym nieraz przyjdzie się zmierzyć z miejskim hałasem. Mogę je polecić tym, którzy szukają brzmienia pełnego, z mocnym, aktywnym basem, i nie mają nic przeciwko korzystaniu z programowych korektorów brzmienia.