Dobra passa marki Krüger&Matz z przystępnymi cenowo słuchawkami trwa od dłuższego czasu i nic nie wskazuje na to, by coś miało się zmienić. Tym bardziej, że do oferty sukcesywnie włączane są kolejne modele. Jedną z nowości jest trzecia już odsłona popularnego modelu Street. Nadal są to stosunkowo niedrogie "nauszniki" Bluetooth, jednak tym razem, zgodnie z duchem czasu, w wersji 5.0. I nadal, choć ich nazwa sugeruje, że mamy do czynienia z modelem "ulicznym", nie mają funkcji redukcji szumów otoczenia (ANC). Co w takim razie oferują?
Budowa
Nowe Streety mają sporo wspólnego z modelem Street Kids – chodzi o okrągły panel sterowania wbudowany we wspornik lewej muszli. Trzeba przyznać, że jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Zamiast szukać pod palcami małego włącznika, zwykle umieszczonego pomiędzy przyciskami regulacji głośności, trafia się na niego niemal intuicyjnie – jest u góry panelu (oznaczono go symbolem I-O oraz dodatkowo literą M). Pozostałe trzy przyciski to współdzielone głośniej/następny i ciszej/poprzedni, a także play/pauza/"słuchawka" – rozmieszczono je szeroko i działają z wyczuwalnym "klikiem". W przeszłości trochę narzekałem na sterowanie słuchawek K&M, ale tym razem nie ma się do czego przyczepić. No, może z wyjątkiem jednej rzeczy (a jednak!): otóż szybkie dwukrotne naciśnięcie najniżej umieszczonego na panelu przycisku (play/pauza/"słuchawka") automatycznie połączy z ostatnio wybranym numerem, co nie zawsze będzie pożądane.
We wsporniku lewej muszli znalazło się także miejsce na mikrofon, LED-owy wskaźnik (ładowanie/parowanie/łączenie) oraz gniazdo micro-USB ładujące akumulator, a już w samej muszli – na 3,5mm minijacka do odsłuchu w "trybie AUX". À propos akumulatora: jego pojemność (400mAh) nie robi wielkiego wrażenia, ale pozwala na mniej więcej 12–15 godzin pracy, czyli w praktyce na cały dzień (za stosunkowo niewielkie zużycie energii odpowiada Bluetooth 5.0).
Street 3 są wokółuszne i zamknięte. Niemal w całości wykonano je z twardego, matowego plastiku z dyskretnymi, błyszczącymi wstawkami. Konstrukcja sprawia wrażenie wytrzymałej, w kluczowych elementach, czyli w zawiasach (słuchawki można złożyć) i pałąku zastosowano metal. Regulacja pałąka pozostawia nieco do życzenia – opór, na jaki napotyka część wsuwana we wsporniki, powinien być trochę większy. W tej sytuacji przydałaby się podziałka, której niestety zabrakło. Pady i wewnętrzną stronę pałąka wykonano z gąbki i "odziano" w sztuczną skórę. Wygląda to estetycznie, a ponadto zapewnia wygodę – Street 3 są lekkie i nie uciskają uszu.
(...) z materiałem koncertowym i filmowym Street 3 dają czadu.
Słuchawki są dostępne w trzech modnych kolorach do wyboru: czarnym, grafitowym i białym. Do ich standardowego wyposażenia należy wykonane z miękkiego materiału, zapinane na zamek etui z paskiem i plastikową klamrą, a także dwa kable: audio i ładujący.
Jakość brzmienia
Nawet jeśli widać, że mamy do czynienia ze słuchawkami tzw. budżetowymi, to specjalnie tego nie słychać – to niewątpliwa zaleta modelu Street 3. Na wyróżnienie zasługuje przyjemne ocieplenie dołu pasma zahaczające o dolny podzakres średnicy i lekkie wyeksponowanie wyższej średnicy, co skutkuje wyrazistością brzmienia. Jednocześnie udało się uniknąć huraoptymistycznego, męczącego podbicia wyższych rejestrów, uwypuklenia sybilantów itp. Wyczuwalne podbicie basu oraz lekkie ocieplenie na pewno wpływa na odbiór palety barw i odcieni, która nie jest może szczególnie zróżnicowana, ale trzeba przyznać, że muzyki słucha się z dużą przyjemnością.
À propos basu. Jest aktywny, ekstensywny, choć Streety nie są słuchawkami dla "basogłowych". Za to świetnie sprawdzają się podczas... oglądania filmów i koncertów. Nie wiem, na czym to dokładnie polega, ale "trójki" potrafią z powodzeniem pokazać, że różnego rodzaju zabiegi związane z postprodukcją dźwięku mają sens. Są nawet w stanie przekazać namiastkę charakterystycznego, surowego i potężnego brzmienia live. Polecam posłuchać na nich koncertu Stevena Wilsona z The Wiltern Hall w Los Angeles z 2015 roku (cały występ za darmo udostępniono w serwisie YouTube; nie jest to nagranie amatorskie, co widać i słychać). W takich okolicznościach Streety może nie imponują ilością detali czy dynamiką, ale na pewno zaskakują w tych aspektach in plus. To samo dotyczy szybkości i zwartości niskich tonów, a także wyraźnego zaznaczania akcentów rytmicznych. Krótko mówiąc, z materiałem koncertowym i filmowym Street 3 dają czadu.
Słuchawki te całkiem dobrze brzmią również wtedy, gdy słuchamy muzyki z TIDAL-a. Warto zadbać o to, by muzyka była odtwarzana z jakością bezstratną, bo Street 3 są na to wyczulone. Na przykład podczas odtwarzania radia internetowego przez aplikację TuneIn wyższa średnica i góra przy niskiej przepływności (bitrate) były jakby zawoalowane, a wspomniane wcześniej podbasowienie mąciło przejrzystość, w związku z czym przekaz był wyraźnie przygaszony, pozbawiony werwy. Niemniej nawet wtedy brzmienie cechowała ogólna poprawność, co można uznać za bardzo dobrą wizytówkę tego modelu.
Podsumowanie
Street 3 nie są słuchawkami wybitnymi, ale mają swoje zalety. Należą do nich przyjemny, aktywny bas, żywa średnica, niezła dynamika i całkiem pokaźna ilość detali. Słychać to zarówno podczas korzystania z serwisów streamingowych, jak i w filmach oraz nagraniach koncertowych.