Kalifornijska firma MEE audio swoje credo zawarła w nazwie: Music Enjoyment for Everyone. I faktycznie, stara się nie pomijać nikogo. Wśród słuchawek, jakie oferuje, znajdzie się coś dla audiofilów, mniej wybrednych melomanów oraz muzyków. Profesjonaliści mogą wybierać spośród kilku modeli w ramach serii MX PRO.
Producent przekonuje, że każdy z nich oferuje inne brzmienie, co wynika z zastosowania różnych przetworników. Deklaruje przy tym, że słuchawki te zyskają uznanie zarówno osób zawodowo zajmujących się pracą z dźwiękiem, jak i typowych amatorów muzyki. To dość banalne słowa zachęty, ale już nieraz produkty MEE audio udowodniły swoją wartość, dlatego z chęcią przyjąłem propozycję przetestowania jednego z nowych modeli PRO. Mój wybór padł na MX2.
Budowa
Skoro są to tzw. dokonałowe monitory odsłuchowe, to należy od nich oczekiwać przynajmniej dwóch rzeczy (nie licząc oczywiście dobrego brzmienia): solidnej budowy/wytrzymałości oraz komfortu użytkowania. MX2 PRO oferują i jedno, i drugie. Prawdę powiedziawszy, pierwszy raz spotkałem się z "dokanałówkami", które tak dobrze dopasowały się do moich uszu, że mogłem słuchać ich kilka godzin bez przerwy. Jak zwykle świetnie sprawdziło się mocowanie OTE (Over-the-Ear, czyli za uchem) ze sztywnymi, ale dającymi się łatwo modelować końcówkami przewodów.
Twardy plastik, z którego wykonano małe obudowy/komory przetworników, zapewnia wystarczającą trwałość, a ponadto sprawia, że ciężar MX2 jest praktycznie pomijalny (nie bez powodu w danych technicznych zabrakło informacji o wadze słuchawek). Połączenie przewodu ze słuchawką za pomocą konektorów z zagłębieniami i idealnie dopasowanymi do nich elementami wystającymi to pewny strzał – kabla nie można przypadkowo wyrwać z obudowy, a jednocześnie łatwo wymienić go na inny (w zestawie dostajemy dwa – z pilotem/mikrofonem i bez).
Dostępne w dwóch kolorach, białym i czarnym, MX2 PRO w każdej wersji są częściowo transparentne, co pozwala na zapuszczenie żurawia do wnętrza komór. W każdej umieszczono po dwa przetworniki: zbalansowany (armaturowy) oraz dynamiczny. Takie połączenie ma zapewniać z jednej strony selektywność brzmienia, a z drugiej dobrą dynamikę i dociążenie.
W zestawie oprócz wspomnianych już dwóch przewodów (1,3m) dostajemy cztery pary silikonowych gumek w różnych rozmiarach, w tym jedną parę podwójną, tzw. dual flange, jak również jedną parę pianek Comply T-Series. Do tego producent dorzucił dwa klipsy mocujące przewody np. do ubrania, przejściówkę z 3,5mm na 6,3mm oraz zapinane na zamek etui ochronne (w jednej z jego klap od wewnątrz umieszczono dwie kieszonki-przegrody, gdzie można wygodnie rozmieścić akcesoria) wraz z karabińczykiem do jego zawieszenia.
Na koniec ciekawostka, otóż MX2 PRO można "skastomizować" za pomocą wymiennych, górnych/płaskich części komór (dostępne są zamienniki ze specjalnymi nadrukami), a także – co wydaje się bardziej sensowne – podłączyć je do adaptera Bluetooth BTC-2 (aczkolwiek oznacza to dodatkowy wydatek 259zł).
Jakość brzmienia
Na tych słuchaweczkach wszystko brzmi bardzo spójnie, ich dźwięk jest świetnie zrównoważony. Instrumenty – gitary, wokale, bębny – są przede wszystkim precyzyjne i czytelne. Dół pasma zasługuje na słowa uznania. Jest zwarty i szybki, MX2 PRO nie eksponują go w nadmiarze. Podłączone bezpośrednio do smartfona Galaxy S7 (muzykę odtwarzałem za pośrednictwem TIDAL-a), słuchawki MEE audio czasami dawały wręcz wrażenie lekkiego niedosytu, jeśli chodzi o ilość niskich składowych. Ale ich jakość rekompensowała to odczucie z nawiązką.
Na przykład w utworze "Elevator Operator" Courtney Barnett (z płyty "Sometimes I Sit and Think, and Sometimes I Just Sit") stopa perkusyjna była szybka i zwarta, jej brzmienie krótkie, impulsowe. Z kolei gitara basowa miała charakterystyczne sprężyste brzmienie, twarde i czytelne, a jej pojedyncze dźwięki były świetnie separowane. Bardzo możliwe, że wrażenie niedosytu basu, o którym wspomniałem, wynika po prostu z tego, że rytmiczny, dynamiczny bas nie snuje się bez ładu w tle, nie udaje czegoś, czym nie jest. Pojawia się dokładnie tam, gdzie go zarejestrowano, po czym następuje jego szybkie wygaszenie.
Słowa piosenek można z MX2 PRO spisywać ze słuchu, dają się łatwo i jednoznacznie zrozumieć.
Średnica także wypadła nad wyraz przekonująco, przede wszystkim pod względem czystości, przejrzystości. Słowa piosenek można z MX2 PRO spisywać ze słuchu, dają się łatwo i jednoznacznie zrozumieć. Jeśli chodzi o barwy, to być może komuś zabraknie odrobinę ciepła czy intymności (MX2 nie czarują, raczej walą prosto z mostu), ale nie można im zarzucić przygaszenia czy sterylności. Przekaz przez cały czas tętnił życiem, był otwarty i swobodny, a ponadto bardzo dobrze kontrolowany.
Góra również może się podobać. Daje brzmieniu pożądany blask, precyzję, jak również trochę zadziorności, swawoli, która przydaje się w dynamicznym, rockowym repertuarze. I choć sybilanty nie są dawkowane oszczędnie, to nie są też męczące czy dokuczliwe, nie pogarszają czytelności dźwięku ani nie burzą dobrej równowagi. Dzięki temu długie słuchanie MX2 PRO nie powoduje zmęczenia czy zniechęcenia.
Podsumowanie
Dobre słuchawki hi-fi rzadko kiedy (jeśli w ogóle) nadają się do zastosowań profesjonalnych. W drugą stronę to jednak (przynajmniej czasami) działa: dobre monitory dokanałowe sprawdzają się w codziennym odsłuchu – i w domu, i poza nim. MX2 PRO są zbyt wygodne i oferują zbyt dobre brzmienie, by nie zaprzątać sobie nimi głowy.
Moim zdaniem to jedne z najbardziej uniwersalnych i najwygodniejszych "dokanałówek" w całkiem jeszcze rozsądnej cenie na rynku. Gorąca rekomendacja!