Chyba każdy miłośnik muzyki stanął kiedyś przed tym problemem: jakie tanie, ale dobre słuchawki kupić? Nie jest to łatwe, bo w przedziale cenowym do mniej więcej 200 złotych (zakładając, że kwota ta wyznacza granicę między słuchawkami cenowo przystępnymi a umiarkowanymi) wybór jest naprawdę spory. Co wybrać, czym się kierować?
W większości wypadków źródłem dźwięku będzie smartfon wyposażony w gniazdo minijack. Skoro tak, to może warto "przeprosić się" z modelami przewodowymi? Bluetooth zwykle nie oferuje lepszego dźwięku. Poza tym nie jest aż tak wygodny, jak może się wydawać, w końcu prędzej czy później każda bateria się rozładuje. Słuchawkowi "konserwatyści" mają więc swoje argumenty, a producenci słuchawek nie mają zamiaru utrudniać im życia. Na przykład Sennheiser zaoferował stosunkowo niedawno kilka modeli budżetowych, w tym CX 300S – "dokanałówki" z pilotem na kablu. Czy warto sobie nimi zawracać głowę?
Budowa
CX 300S prezentują się całkiem elegancko. Wyglądają na solidne i takie też są – to ważne, bo nieraz będą poddawane próbie na wytrzymałość. Co prawda w zestawie znajdziemy skórzane etui/portfelik do przechowywania, ale w praktyce "trzysetki" najczęściej będą lądowały w kieszeni zwinięte w kłębek. Sztywna wtyczka, dość gruby, płaski i nieplączący się kabel oraz ochrona w miejscu połączenia obudów/elementów dousznych z przewodem w postaci warstwy gumy (gdzie zaznaczono kanały) powinny zaradzić najczęstszym uszkodzeniom, do których należą przetarcia kabla.
Obudowy składają się w większości z plastiku. Tulejki są metalowe (w każdym razie takie sprawiają wrażenie) i "zatkane" pianką chroniącą przetworniki. Ozdobna "opaska" z tworzywa (w przypadku słuchawek w białej wersji kolorystycznej – perłowa) i maleńkie srebrne kapsle z logo Sennheisera dowodzą dbałości producenta o szczegóły. Estetykę i wytrzymałość poprawia także splitter. Z prawej strony na przewodzie umieszczono wygodny w obsłudze, jednoprzyciskowy pilot z mikrofonem (do sterowania połączeniami i muzyką). Słuchawki nie przenoszą szumu wynikającego z pocierania kabla o ubranie, a w każdym razie nie jest on zauważalny.
Słuchawki te brzmią całkiem autentycznie i szczerze, w każdym wypadku starając się angażować słuchacza w odbiór muzyki.
Zastaw akcesoriów jest skromny. Znajdziemy tam wkładki w czterech rozmiarach (XS, S, M, L) oraz pokrowiec z magnetycznym zapięciem.
Jakość brzmienia
Brzmienie słuchawek CX 300S przypomina mi trochę testowane niedawno CX 150BT. Ich równowaga tonalna także jest przesunięta w górę, choć w nieco mniej oczywisty sposób. Bas jest bardziej aktywny, choć ilościowo najniższe tony nie rzucają na kolana. Ich jakość w kontekście ceny jest jednak satysfakcjonująca. Są delikatnie zmiękczone, ale soczyste i selektywne, dzięki czemu nie ma większych problemów z wyłapaniem np. linii gitary basowej. Mocniejszy akcent położono na przełom średnicy i wysokich tonów, aczkolwiek brzmienie nie razi natarczywością.
Głosy są wyraźne, sybilanty nie kaleczą uszu, a góra ma metaliczny połysk, tu i ówdzie lubi "cyknąć", ale nie przejaskrawia, nie drażni i nie szarżuje przez cały czas. Tak ustawione brzmienie oznacza, że CX 300S powinny spodobać się tym, którzy przez większość czasu słuchają jazzu oraz muzyki klasycznej, jak i bardziej rockowo, a nawet metalowo zorientowanym miłośnikom muzyki. Chyba tylko fani hip-hopu mogą z małymi Sennheiserami w uszach poczuć się niedopieszczeni, ponieważ ekstremum w zakresie najniższych częstotliwości nie jest imponujące. Patrząc na rozmiar słuchawek, właściwie słuchaweczek, nie ma się czemu dziwić.
Generalnie jednak CX 300S słucha się przyjemnie. Słuchawki te brzmią całkiem autentycznie i szczerze, w każdym wypadku starając się angażować słuchacza w odbiór muzyki.
Podsumowanie
Mniej zamożni poszukiwacze dobrego dźwięku znajdą w brzmieniu CX 300S całkiem sporo przyjemności za bardzo atrakcyjną cenę. Słuchawki te sprawdzą się zarówno podczas słuchania stacjonarnego, jak i "turystycznego".