Zmiany wprowadzone do kolejnej, ósmej już generacji głośnika bezprzewodowego Onyx Studio marki Harman Kardon można określić jako kosmetyczne. Dlaczego producent zdecydował się na "lifting bez skalpela"? Czy sukces, jaki odniosła "siódemka", ostudził zapał projektantów i inżynierów Harmana? A może jednak "ósemka" ma do zaoferowania coś całkiem nowego?
Budowa
Z takim wyglądem Onyx Studio 8 nie powinien mieć najmniejszych problemów z odnalezieniem się w dowolnym pomieszczeniu – głośnik jest bardzo elegancki i, mimo stosunkowo dużych rozmiarów, całkiem zgrabny. Producent podkreśla użycie materiałów przyjaznych dla środowiska: tworzywa sztucznego oraz przędzy poliestrowej (maskownica) pochodzących z recyklingu. Ponadto papierowe opakowania wykonano z papieru z certyfikatem FSC (drewno do jego produkcji pozyskano nie naruszając bogactw biologicznych i struktury lasów), a do nadruków użyto atramentu sojowego.
Stylistycznie Onyx Studio 8 nie odbiega od Studio 7 – jest minimalnie większy (ale też nieznacznie płytszy), a okrągłe gniazdo dla ładowarki 19V/2A zastąpiono zwykłą "ósemką". Nadal znakomite wrażenie robi obręcz – uchwyt z anodowanego aluminium ze spłaszczonym odcinkiem – podpórką.
Pod maskownicą kryje się bliźniaczo podobny zestaw przetworników. Jeśli coś zmieniono, to tweetery – 25-milimetrowe zastąpiono 20-milimetrowymi. Woofer i membrana bierna wyglądają identycznie.
Panel sterowania także wygląda znajomo. Pięć wypukłych przycisków – ikonek umieszczonych przy górnej krawędzi elipsy zapewnia podstawowe funkcje: parowanie Bluetooth, regulację głośności, włączanie/wyłączanie i – tu z nowość – odbieranie połączeń (zamiast ikonki "play" jest słuchawka, acz jej funkcja do momentu nadejścia połączenia jest taka sama, tj. sterowanie odtwarzaczem). Diodowy wskaźnik informuje o włączeniu Onyxa, parowaniu i stanie baterii.
Z tyłu obok gniazda zasilania znalazło się wejście AUX w postaci minijacka 3,5mm oraz "serwisowe" gniazdo USB-C. Rodzaj, pojemność wbudowanego akumulatora, czas ładowania (do pięciu godzin) oraz odtwarzania (do ośmiu godzin) także pozostały bez zmian. Zaktualizowano Bluetooth: wersję 4.2 zastąpiła 5.2. Wbudowany podwójny mikrofon ma zapewniać "czystość głosu w dalekim polu".
Nowością w przypadku "ósemki" jest automatyczne dostrajanie – po włączeniu Onyx Studio 8 ma "automatycznie kalibrować się do aktualnego otoczenia, zapewniając najlepszy możliwy dźwięk bez względu na to, gdzie został ustawiony". Niestety nie wiadomo, jak się to odbywa – głośnik nie emituje żadnych sygnałów sinusoidalnych typowych dla kalibracji, z których mógłby skorzystać układ DSP dokonujący kalkulacji nierównomierności charakterystyki, a następnie wprowadzający odpowiednią korekcję parametryczną (tak mniej więcej powinno to działać).
(...) efekt przytupywania nogą jest bardzo wyraźny, a z odpowiednim repertuarem można się także wyciszyć i zrelaksować.
Zabrakło dedykowanej aplikacji oraz możliwości regulacji barwy dźwięku. Wielokrotne próby połączenia się z głośnikiem przez Wi-Fi za pomocą "apki" HK Remote nie powiodły się (z "siódemką" nie było takich problemów – pozwalała na streaming z dysku sieciowego). Z wiadomych przyczyn nie udało mi się również sprawdzić, jak działa funkcja Wireless Dual Sound (teoretycznie pozwala ona połączyć ze sobą dwa głośniki Onyx Studio 8 i skonfigurować je w stereo).
Jakość brzmienia
Temat przewodni do "Irlandczyka" w reżyserii Martina Scorsese autorstwa Robbiego Robertsona wydobył z Onyxa Studio 8 głęboki bas, który można było poczuć niemal całym ciałem. Partie kontrabasu zagrane smyczkiem i harmonijka ustna ożywiały przekaz, zaskakując swobodą przestrzenną oraz szczegółowością nieokupioną większym wyostrzeniem. Jedynie okazjonalnie pojawiały się zbyt dosadne sybilanty, na które jednak można było przymknąć oko (ucho). Całościowo brzmienie miało niezłą równowagę tonalną i niosło przekonującą dawkę ekspresji oraz dynamiki.
Przyjemnie na głośniku Harmana zabrzmiały także jazzowe improwizacje Duke'a Ellingtona ze ścieżki dźwiękowej do "Anatomii morderstwa" oraz "I feel like funkin it up" z serialu "Treme" w wykonaniu Rebirth Brass Band. Mimo pewnego spłycenia dynamiki i drive'u uderzenia w bębny były soczyste i mocne, a realistycznie brzmiące odgłosy ulicy w Nowym Orleanie ujawniły zdolność Onyxa do budowania przekonującej (jak na głośnik BT) przestrzeni.
Basowe podbarwienie obecne w brzmieniu "ósemki" powoduje, że różnicowanie nagrań jest utrzymane na przeciętnym (żeby nie powiedzieć niskim) poziomie. Niemniej autentyczność i melodyjność Onyxa powodują, że słucha się go naprawdę przyjemnie. W każdym razie efekt przytupywania nogą jest bardzo wyraźny, a z odpowiednim repertuarem można się także wyciszyć i zrelaksować. Krótko mówiąc, Onyx Studio 8 ma duży potencjał do angażowania słuchacza.
Podsumowanie
Onyx Studio 8 to starannie wykonany i przyjemnie brzmiący głośnik bezprzewodowy. Funkcjonalnością nie grzeszy, ale nadrabia wyglądem. Warto posłuchać.