Premiera nowego krążka Marka Napiórkowskiego miała miejsce 29 września br. Zacznijmy od rozszyfrowania jej tytułu "WAW-NYC". Nie powinno to być trudne, zwłaszcza dla ludzi często podróżujących samolotami, gdyż skrót WAW oznacza Warszawę, a NYC – New York City. Tytuł nie jest przypadkowy, gdyż udział w nagraniach wzięli także amerykańscy muzycy, jak nowojorski mistrz perkusji Clarence Penn i znakomity kubański pianista mieszkający w Nowym Jorku – Manuel Valer, a ponadto Chris Potter – kompozytor i multiinstrumentalista, grający głównie na saksofonie tenorowym. Polską stronę reprezentowali Robert Kubiszyn i rzecz jasna sam Marek Napiórkowski.
O muzykach z Nowego Jorku Marek Napiórkowski powiedział tak – "Manuel Valer to absolutny top, aktualnie jest na szczytach tych wszystkich ankiet, rankingów itd. Jego udział na mojej płycie to dla mnie wielkie wyróżnienie. A płyta powstała w taki sposób, że ci koledzy, którzy są w tzw. pierwszej linii, przyjechali do Polski, zagraliśmy trasę koncertową składającą się z ośmiu koncertów i potem weszliśmy do Studia S4, gdzie pod czujnym okiem Leszka Kamińskiego nagraliśmy właściwie w jeden dzień cały materiał. To nietypowe dla mnie, że najpierw graliśmy ten materiał na żywo, a potem weszliśmy do studia, bo dotychczas było odwrotnie, czyli najpierw kompozycje powstawały i doszlifowywane były w warunkach studyjnych, a dopiero potem wyruszaliśmy w trasę.
Ale w przypadku swoich solowych projektów zdecydowałem się zmienić tę kolejność, gdyż moja robota polega głównie na improwizacji. Oczywiście ja najpierw napisałem muzykę, mając jakieś ogólne wyobrażenie o tym, jak dany utwór ma brzmieć, i zazwyczaj ktoś przyjeżdżał, jeśli mówimy o tych gościnnych udziałach, i po kilku próbach nagrywaliśmy materiał. Potem w trasie bardzo często utwory te ewoluowały w piękny sposób i szkoda mi było, że w takich wersjach nie weszły na płytę. Tym razem pozwoliłem na koncertach rozwinąć się tym utworom i dopiero później spróbować to przenieść na płytę.
Jeśli zaś chodzi o Chrisa Pottera, to trochę taki Harry Potter w świecie muzycznym. On jest jeszcze stosunkowo młody, jest w moim wieku, ale to 'Wielki Pan' - to jest człowiek, który w tym momencie jest uznawany za jednego z najważniejszych muzyków. On dograł swoje solo na Brooklinie, a ja tam do niego pojechałem. Ale zanim to nastąpiło, musiałem znaleźć do niego jakieś dojście. A że jest to przyjaciel Clarence'a Penna, to miałem ułatwioną sprawę. W tym świecie wszystko dzieje się z polecenia i niezwykle trudno dostać się do kogoś takiego ot tak, z ulicy, nie będąc przez nikogo wprowadzonym".
Posłuchaj wypowiedzi Marka Napiórkowskiego o współpracy polskich muzyków z zagranicznymi gwiazdami.
Relację z przedpremierowego odsłuchu jego najnowszej płyty i mnóstwo ciekawych opowieści Marka Napiórkowskiego o jego najnowszym wydawnictwie znajdziecie Państwo w cyfrowym miesięczniku Hi-Fi Choice & Home Cinema nr 10/2017. Polecamy!