Tylko najmocniejsi adepci domowego kina będą w stanie udźwignąć potężny odtwarzacz Blu-ray BDP-LX88 Pioneera. Ważąc słuszne 13,4kg, jest cięższy od niejednego amplitunera AV. I jest to niewątpliwie jego zaletą. W morzu odtwarzaczowego planktonu takie monstra, jak BDP-LX88 są prawdziwą rzadkością. Jednak masa to nie jedyna mocna strona nowego flagowca Pioneera. Znajdziemy tu praktycznie wszystkie funkcje związane z odtwarzaniem cyfrowych krążków, od obsługi klasycznych standardów DVD-Audio i SACD po skalowanie 4K do rozdzielczości 2160p.
Tak naprawdę to wszystko w BDP-LX88 jest imponujące. Naszpikowany elektroniką i wyposażony w najnowocześniejsze rozwiązania przetwarzania obrazu i dźwięku, potrafi czynić prawdziwe cuda. Bez względu na to co mu dostarczymy, na wyjściu otrzymamy coś o klasę lepszego.
Jak przystoi tak wyrafinowanemu produktowi, bogactwo złączy może przyprawić o zawrót głowy. Znajdziemy tu między innymi dwa wyjścia HDMI, koaksjalne i optyczne cyfrowe wyjście audio oraz zbalansowane i niezbalansowane analogowe wyjścia dźwięku. Co prawda nie wyposażono go we wbudowany moduł Wi-Fi, ale w zmian otrzymujemy gniazdo Ethernet oraz dwa porty USB – z przodu i z tyłu.
Dwa wyjścia HDMI Main/Sub mogą być skonfigurowane na różne sposoby. Możemy podać ten sam sygnał na telewizor i projektor lub oddzielić obraz i dźwięk. Wtedy jedno wyjście dostarcza obraz do ekranu, a drugie dźwięk do amplitunera. Dostępny jest też tryb Pure Audio, w którym aktywne jest tylko wyjście Sub HDMI przesyłające wyłącznie dźwięk.
Jednym ze złączy, którego wcześniej nie widziałem w odtwarzaczach Blu-ray, jest terminal Zero Signal. Jest to gniazdo typu phono, które umożliwia uziemienie odtwarzacza. Można je na przykład połączyć z którymś z niewykorzystywanych wejść phono w amplitunerze i w ten sposób wyrównać poziom GND pomiędzy obydwoma urządzeniami. Teoretycznie powinno to mieć korzystny wpływ na brzmienie, chociaż nie udało mi się stwierdzić jakiejś zauważalnej różnicy.
Dobrze zrealizowane produkcje Blu-ray wyglądają świetnie. Wręcz tak dobrze, że niemal kusi mnie, aby ponownie obejrzeć "Transformers: Wiek zagłady"
Czarne chassis jest wyjątkowo solidne. Mamy tu do czynienia z wielowarstwową konstrukcją składającą się z podstawy o grubości 1,6mm wzmocnionej grubą na 3 milimetry płytą zapewniającą idealną sztywność. Tym samym szanse przeniknięcia do wnętrza jakichkolwiek zewnętrznych wibracji są minimalne. Całość dodatkowo wzmacnia stalowy szkielet oraz górny stalowy panel o grubości 1mm.
Wyświetlacz jest przejrzysty, choć moim zdaniem nieco zbyt jasny. Na szczęście można go przyciemnić lub całkowicie wyłączyć za pośrednictwem pilota. A skoro już jesteśmy przy pilocie, to jest on napakowany przyciskami i zdaje się ignorować współczesne trendy zmierzające ku większej prostocie. Po jakimś czasie będziemy w stanie go opanować, ale początki mogą być trudne.
Czas wczytywania płyt nie imponuje. Prosty koncert z menu w Java-lite uruchamiał się aż 40 sekund. Przy większej ilości Javy czas ten wydłuża się nieznośnie do 62 sekund. Być może wynika to po części ze złożoności mechanizmu napędu? Akustycznie wytłumiona tacka napędu jest całkowicie odizolowana od chassis, a jedynym punktem stycznym są sprężyny tłumiące.
Funkcje przetwarzania obrazu imponują swoim zaawansowaniem. Opracowana przez Pioneera technologia Precise Pixel obejmuje system poprawy szczegółowości obrazu HD oraz system redukcji szumów Triple HD Noise Reduction, co łącznie pozwala wydobyć z materiału źródłowego maksymalną liczbę detali. Usuwane są też wszystkie zakłócenia typu rozmycia, blokowanie pikseli czy szumy obrazu. Efekt tych zabiegów widoczny jest na niektórych płytach BD – "Igrzyska śmierci" nabierają prawdziwie futurystycznego charakteru, nie tracąc nic ze swojego kinematograficznego charakteru – ale najlepiej sprawdza się w przypadku płyt DVD.
Dobrze zrealizowane produkcje Blu-ray wyglądają świetnie. Wręcz tak dobrze, że niemal kusi mnie, aby ponownie obejrzeć "Transformers: Wiek zagłady". Systemy poprawy tekstur w połączeniu z dobrym przetwarzaniem krawędzi pozwalają uzyskać bardziej subtelne wrażenie głębi. Użytkownik również ma na to wpływ, wykorzystując narzędzie Super Resultion w menu Video Adjust.
Jest to zresztą bardzo rozbudowane menu. Za jego pośrednictwem możemy regulować aż 13 różnych elementów obrazu, od jasności i chromatyczności po wszelkiego rodzaju szumy. Do dyspozycji mamy te sześć trybów fabrycznych zoptymalizowanych pod kątem typowych wyświetlaczy i projektorów. Możemy wybierać pomiędzy takimi trybami, jak Digital Cinema (dla animacji), Digital Film, Live (dla koncertów) lub Reference, który wyłącza wszystkie systemy przetwarzania.
Co zaskakujące, najbardziej przypadł mi do gustu tryb Live, który zdaje się poprawiać kontrast i redukować jaskrawość, nawet w przypadku "The Walking Dead", który to Blu-ray jest wręcz uosobieniem wystylizowanego filmowego ziarna. Podejrzewam, że efekty działania tych trybów mogą różnić się w zależności od tego, czy używamy plazmy, LCD, czy projektora, ale z pewnością warto z nimi poeksperymentować.
Największym niedopatrzeniem wydaje się niemal całkowity brak usług internetowego streamingu. Znajdziemy tu tylko aplikacje YouTube i Picasa, co jest dość ubogą ofertą jak na współczesne standardy. Na szczęście możemy bez problemu odtwarzać materiały z dysków sieciowych. Odtwarzacz jest zgodny ze standardem DLNA 1.5 i może z powodzeniem pełnić funkcję sieciowego odtwarzacza cyfrowych treści. Obsługuje większość popularnych formatów: MKV, AVI, WMV i MPEG, jeśli chodzi o wideo, oraz APE i DSD, jeśli chodzi o dźwięk. Funkcja Stream Smoother pozwala zredukować szum i blokowanie obrazu nawet w przypadku źródeł o niskim bitrate.
Nie mam też żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o stronę dźwiękową. Prawy i lewy kanał obsługiwane są przez DAC ESS Sabre Reference (ES9018), a dźwięk ma bardzo przestrzenny charakter. "Soul Love" Bowiego z albumu SACD "Ziggy Stardust" charakteryzuje się wręcz hipnotyzującą jakością, a brzmienie pozostaje w głowie przez długi czas. Niewątpliwie mamy tu do czynienia z odtwarzaczem, który zadowoli nawet wybrednych audiofilów.
Zazwyczaj w takich hi-endowych odtwarzaczach najlepiej słucha się muzyki na wyjściach analogowych. Jednak ten Pioneer brzmi równie dobrze za pośrednictwem HDMI. Wbudowany skaler dźwięku obejmuje systemy przetwarzania – Hi-Bit 32, Up-Sampling oraz Digital Filter. System Hi-Bit 32 zwiększa zakres dynamiczny dźwięku z płyt CD, DVD i Blu-ray, dokonując resamplingu 16-, 20- i 24-bitowego sygnału PCM do 32-bitowej postaci i w ten sposób wygładza brzmienie. Up-Sampling redukuje szum w słyszalnym zakresie pasma, a Digital Filter subtelnie zmienia charakter brzmienia, eliminując pre-echo oraz w zależności od ustawienia podkreślając transjenty lub eksponując cieplejsze niuanse.
Posiadacze kompatybilnych amplitunerów Pioneera mogą też skorzystać z funkcji PQLS (Precision Quartz Lock System) przez HDMI, która to funkcja pozwala zminimalizować błędy timingu i redukuje jitter.
Cudowny łabędzi śpiew?
Pod każdym względem BDP-LX88 to wyjątkowe urządzenie. Jest to prawdopodobnie najlepszy odtwarzacz Blu-ray, jaki kiedykolwiek wyszedł spod ręki inżynierów Pioneera. Zapewnia lepszą obsługę starszych formatów niż niedawny Arcam UDP411, dorównuje Oppo BDP-105D, jeśli chodzi o jakość obrazu i przewyższa go od względem jakości dźwięku. Jest kilka problemów, ale nie psują one ogólnego wrażenia.
Niestety BDP-LX88 może też okazać się ostatnim przedstawicielem swojego gatunku. Założę się, że został wymyślony jeszcze zanim Pioneer zdecydował się sprzedać swój dział AV firmie Onkyo i być może jest ostatnim wielkim dziełem inżynierów Pioneera. To czysta spekulacja, ale jeśli rzeczywiście jest to ich łabędzi śpiew, to brzmi bardzo pięknie.