Marka Onkyo kojarzy się nam z solidnymi amplitunerami wykorzystującymi najnowsze rozwiązania technologiczne, ale od lat kurczowo trzymającymi się dość zachowawczej, niezbyt efektownej linii wzorniczej. Pod tym względem konkurencyjne marki, jak Denon, Yamaha czy Marantz, prezentowały się bardziej efektownie. Jednak za sprawą najnowszych urządzeń Onkyo z serii RZ sytuacja radykalnie się zmieniła.
W nasze ręce wpadł świeżutki model TX-RZ900, który już na pierwszy rzut oka wzbudza nie tylko zaufanie co do jakości wykonania, ale jednocześnie zachwyca świeżą i nowoczesną linią wzorniczą. Front został zaprojektowany praktycznie od nowa – co prawda wyświetlacz nawiązuje do wcześniejszych konstrukcji, ale był na tyle udany, że Japończycy postanowili tego nie zmieniać w imię zasady, że dobrego i sprawdzonego się nie modyfikuje. Cała reszta to zupełnie nowy design. Uwagę zwraca gładka linia i czystość formy oraz potężne pokrętło głośności działające na wyobraźnię. Ale Onkyo TX-RX900 to nie tylko nowy wygląd, gdyż za zmianami w kwestii designu poszły daleko idące zmiany konstrukcyjne. Japończycy na przykładzie tego modelu postanowili udowodnić, że wielokanałowy amplituner potrafi uzyskać brzmienie nieustępujące jakością klasycznym wzmacniaczom stereo – czy to możliwe? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Wzorowa topologia
Onkyo TX-RZ900 jest obecnie najbardziej dopracowanym amplitunerem w ofercie tego japońskiego producenta, zwłaszcza w kwestii podzespołów mających bezpośredni wpływ na brzmienie, zarówno w trybie dwu-, jak i wielokanałowym. Najważniejszym elementem układu zasilania jest oczywiście transformator, a ten użyty w testowanym amplitunerze jest ponadwymiarowy i oferuje dużą moc. Jest kluczowy, ponieważ stanowi o możliwościach danego urządzenia, zwłaszcza jeśli mówimy o skali dynamiki czy też zakresu niskich tonów. Nawet jeśli stopnie końcowe są wydajne, to wszystko można zniweczyć niezbyt skutecznym transformatorem, który po prostu może nie zdołać zapewnić swobodnego przepływu takich dawek prądu, na jakie akurat zachodzi zapotrzebowanie w tranzystorach stopni końcowych. Wydaje się, że pod tym względem inżynierowie z Onkyo postawili wszystko na jedną kartę, bo nie przypominam sobie, żeby we wcześniejszych modelach amplitunerów z oferty japońskiego producenta poszczególne jednostki bazowały na tak wydajnym układzie zasilania.
Pozostała część ścieżki zasilającej też prezentuje się imponująco – wystarczy spojrzeć na duże kondensatory elektrolityczne odpowiadające za magazynowanie prądu pochodzącego z transformatora. Z kolei stopnie końcowe oparto na szerokopasmowych wzmacniaczach wykonanych w technologii WRAT oraz pracujących w układzie trójstopniowych odwróconych obwodów Darlingtona. Uzyskane płytkie sprzężenie zwrotne oraz bardzo szerokie pasmo przenoszenia (bas ma zasięg do 5Hz) pozwala na reprodukcję sygnału wyjściowego bez przesunięć fazowych, co oznacza maksymalną czystość brzmienia. Onkyo w swojej najnowszej konstrukcji wykorzystuje również słynne obwody filtrów analogowych VLSC poprawiających jakość brzmienia poprzez usuwanie z sygnału szumów pulsacyjnych.
Jeśli zaś chodzi o przetwornik cyfrowo-analogowy, to Onkyo po raz kolejny postawiło na najnowszą kość Asahi Kasei 4458 mogącą obsługiwać osiem kanałów z sygnałem o wartości 384kHz/32-bit. W nowym Onkyo TX-RZ900 już w fazie projektowania wielki nacisk położono na ergonomię i łatwość obsługi – wszystkie gniazda przejrzyście pogrupowano, a szczególną uwagę zwraca podział na dwie główne grupy wśród terminali wyjściowych ze stopni końcowych. Wszystkie kanały obsługujące układ 5.1 odizolowano wizualnie od pozostałych, wykorzystywanych do napędzania dodatkowych tylnych na potrzeby układu 7.1 bądź też górnych dla Dolby Atmos czy Bi-ampingu przednich kolumn. Dzięki takiemu ulokowaniu poszczególnych gniazd łatwiej będzie odnaleźć się w tym gąszczu terminali nawet osobom mniej doświadczonym.
Miłym dodatkiem jest też wejście Phono, które niemal stało się już tradycją w przypadku amplitunerów Onkyo i to nawet tych dużo tańszych. TX-RZ900 posiada również najnowocześniejszy tor wideo, bazujący m.in. na komplecie ośmiu wejść HDMI i dwóch wyjść, obsługujących zarówno sygnały o rozdzielczości 4K, jak i kod HDCP 2.2. W nowym modelu zastosowano również najnowszą odmianę układu automatycznej kalibracji. Obecnie pomiar odbywa się przy ustawieniu mikrofonu tylko w jednym punkcie, co w znacznym stopniu upraszcza i przyspiesza całą procedurę. Sam proces kalibracji, jeśli oczywiście nie wystąpią żadne problemy, odbywa się stosunkowo szybko i po chwili Onkyo TX-RZ900 jest już gotowy do pracy. Oczywiście użytkownik może również ręcznie ingerować nie tylko w główne ustawienia, jak np. podział częstotliwości między różnymi kolumnami a aktywnymi jednostkami niskotonowymi, ale też korektor w określonych partiach częstotliwości.
Wymaga to co prawda pewnej wiedzy, ale zważywszy na sam fakt, że takie regulacje można przeprowadzać, istnieje również możliwość ścisłego dostosowania charakteru dźwięku do indywidualnych upodobań, a nie tylko i wyłącznie posiłkowania się automatyką. TX-RZ900 oferuje również pełne wsparcie dla drugiej strefy, a to oznacza, że można go wykorzystać nie tylko do sterowania sygnałem dla zewnętrznej końcówki mocy, ale też użyć jego własne wzmacniacze do niezależnego napędzania drugiej pary kolumn stereo znajdujących się w innym pomieszczeniu. Natomiast jeśli idzie o trzecią strefę, to można tutaj wykorzystać kolejne analogowe w pełni sterowane wyjścia do połączenia z zewnętrznym, niezależnym wzmacniaczem.
Wspaniałe brzmienie
Onkyo z modelem TX-RZ900 otwiera nowy rozdział w historii firmy pod względem klasy brzmienia swoich urządzeń. Tak dobrze brzmiącego amplitunera tej marki i za takie pieniądze jeszcze nie słyszałem. Owszem, Onkyo pod względem walorów sonicznych zawsze trzymało wysoki poziom i znajdowało się w absolutnej czołówce wśród producentów tego typu urządzeń, ale muszę przyznać, że ten konkretny model może namieszać w obecnej stawce amplitunerów z tej półki cenowej. Pierwszy test przeprowadziłem z materiałem demonstracyjnym w Dolby Atmos i po prostu mnie zatkało. Brzmienie cechowało się doskonale reprodukowaną przestrzenią, a efekty odgłosów padającego deszczu czy też innych dźwięków skoncentrowanych tuż nad głową zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Jest to jeden z najbardziej naturalnie brzmiących amplitunerów w formacie Dolby Atmos. Przy czym muszę podkreślić, że najlepsze efekty udało mi się uzyskać w konfiguracji z kolumnami podwieszonymi na suficie. Opcja z zespołami głośnikowymi ustawionymi na jednostkach frontowych jest pewnego rodzaju kompromisem między łatwością instalacji i minimalizmem a jakością dźwięku.
Miłym dodatkiem jest też wejście Phono, które niemal stało się już tradycją w przypadku amplitunerów Onkyo i to nawet tych dużo tańszych
Tak więc jeśli chcecie uzyskać możliwie najlepsze efekty związane z przetwarzaniem przestrzeni w Dolby Atmos, to opcja z głośnikami na suficie wydaje się najlepsza i bezwarunkowa. TX-RZ900 potrafi stworzyć wierną iluzję przestrzeni, że jest to prawdopodobnie jeden z najlepiej odwzorowujących panoramę wielokanałową – źródła pozorne tworzą między sobą idealnie pasującą układankę, a dzięki ostrej lokalizacji poszczególne dźwięki można wręcz wskazać palcem. Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że filmowa przestrzeń przenoszona przez ten amplituner do pomieszczenia odsłuchowego nie cierpi na jakiekolwiek niedostatki w wypełnieniu nawet najdrobniejszymi dźwiękami. Testowany amplituner ma jeszcze jedną zaletę, a mianowicie potrafi rzetelnie rozróżniać istotę konkretnych dźwięków zarówno w skali mikro, jak i makro. Jest to rzadko spotykana zdolność wśród podobnych konstrukcji w tej cenie, ponieważ wymaga idealnie dopracowanego toru audio i to nie tylko na poziomie wzmacniaczy, ale również ścieżki sygnałowej analogowej i cyfrowej – ważne są tu zarówno przetworniki C/A, jak i jakość toru w sekcji analogowej, tuż za nimi. Odsłuch koncertu Stinga "Live In Berlin" za pośrednictwem TX-RZ900 to sama przyjemność.
Ten japoński amplituner wydaje się nie mieć najmniejszych ograniczeń w prezentacji określonych zjawisk dynamicznych, co będzie szczególnie ważne dla miłośników dużych składów symfonicznych czy też energicznego rocka, nie wspominając już o fanach muzyki klubowej. Duże skoki głośności to dla TX-RZ900 bułka z masłem – niezależnie od natężenia dźwięku, z jakim przyjdzie Wam słuchać koncertu, możecie być pewni, że Onkyo niczego nie zgubi i nie pominie. Szczególnie imponująco za jego pośrednictwem wypadł nie tylko wspomniany Sting z towarzyszącą mu orkiestrą symfoniczną, ale też hard rock w wykonaniu AC/DC. Skoki w tutti w klasyce czy też uderzenia w bębny były przez ten japoński amplituner znakomicie kontrolowane. Wyraźnie było słychać, że każdy, nawet najmniejszy i pojawiający się nagle detal zawsze jest ściśle kontrolowany, ale również przekazywany z właściwym kontrastem dynamicznym na tle innych dźwięków. Sprawia to, że do naszych uszu dociera wyraźna faktura dźwiękowa bez maskowania zjawisk występujących w skali mikro przez potężne skoki w skali makro, a jest to cecha wyłącznie wybitnych urządzeń. Przy czym muszę podkreślić, że oprócz bardzo dobrze prezentowanej dynamiki Onkyo okazuje się również zjawiskowo operować w basie. Moim zdaniem jakość niskich tonów jest w tym konkretnym przypadku wzorcowa i trudno mi będzie uwierzyć w to, że obecnie w tej cenie znajdzie się pod tym względem godny dla Onkyo konkurent.
Tak dobrze brzmiącego amplitunera tej marki i za takie pieniądze jeszcze nie słyszałem!
Oczywiście po uprzednim wykorzystaniu układu automatycznej kalibracji i przeprowadzeniu kilku ręcznych korekt udało mi się uzyskać bas o tak bogatej i zróżnicowanej fakturze brzmienia, jakbym miał do czynienia ze wzmacniaczem stereo i to takim o mocnej pozycji ze środkowego zakresu cenowego. Bas wydobywający się z kolumn przednich, centralnej czy wreszcie z dwóch aktywnych subwooferów był trzymany w ryzach w taki sposób, jakbym miał do czynienia z amplifikacją pracującą w klasie D (te wzmacniacze są obecnie szczególnie wysoko cenione właśnie za znakomitą kontrolę w zakresie niskich tonów dzięki wysokiej sprawności). Ale jak się okazuje, dysponując odpowiednio dobranym klasycznym zasilaniem oraz wzmacniaczami mocy pracującymi w klasie AB, da się uzyskać równie fenomenalną kontrolę w zakresie niskich tonów w trybie wielokanałowym. W przypadku Onkyo, niezależnie czy odtwarzamy filmy, czy koncerty, zawsze do naszych uszu będzie docierał dźwięk o bardzo bogatej fakturze, nie tylko w zakresie średnicy czy wysokich tonów, ale również w basie, co zasługuje na szczególne uznanie. Zwłaszcza że taki amplituner musi nie tylko skupić się na współpracy z głównymi kolumnami, ale również trzymać w ryzach sygnał kierowany do aktywnych jednostek niskotonowych.
Bas w wykonaniu Onkyo jest zjawiskowy również z tego względu, że nie przytłacza i pojawia się tylko wtedy, kiedy zachodzi taka potrzeba. Ale największe wrażenie robi ilość informacji zawarta w paśmie niskich tonów – jeśli przesiądziecie się z któregokolwiek amplitunera średniej klasy na TX-RZ900, to doznacie szoku, ile informacji może kryć się w zakresie niskich tonów. Jak wspomniałem na początku, priorytetem dla Onkyo było pokazanie, że również w stereo wielokanałowy amplituner potrafi zagrać z jakością godną wzmacniaczy hi-fi za podobne pieniądze. Odsłuch kilku płyt, w tym takich klasyków, jak "The Wall" zespołu Pink Floyd czy też "Kind Of Blue" Milesa Davisa, utwierdził mnie w przekonaniu, że TX-RZ900 w trybie Pure Audio dysponuje niemal idealnie wyważonym w proporcjach balansem tonalnym oraz, podobnie jak w trybie wielokanałowym, zjawiskową dynamiką. Do pełni szczęścia co niektórym mogłoby brakować nieco gładkości i subtelnego ciepła lamp, no ale nie można mieć wszystkiego. Aczkolwiek Onkyo bardzo się do tej granicy zbliżył, bowiem testowany model dowodzi, że można go również bez ogródek wykorzystać w klasycznym systemie stereo i z tej roli wywiąże się nie gorzej niż w konfiguracji kina domowego.
Podsumowanie
Spoglądając na model TX-RZ900, można dojść do wniosku, że amplitunery Onkyo jeszcze nigdy nie wyglądały tak dobrze, jak obecnie. Nowy projekt, zwłaszcza przedniego panelu, który bezdyskusyjnie jest wizytówką wszystkich urządzeń AV, prezentuje się po prostu fantastycznie. Idę o zakład, że wiele osób długo czekało na moment, kiedy Onkyo będzie w stanie urodą swoich urządzeń konkurować z takimi tuzami, jak Denon czy Yamaha. I wreszcie się doczekali. Ta japońska marka z pewnością zyska teraz nowych fanów, zwłaszcza wśród osób, dla których design urządzenia jest równie ważny jak jego możliwości brzmieniowe i funkcjonalne.
TX-RZ900 prezentuje brzmienie w stereo o jakości, z jaką do tej pory w zasadzie nie można było mieć styczności w przypadku tego typu urządzeń – tutaj niczego nie brakuje i nareszcie fani kina domowego nie muszą rezygnować z wysokiej jakości brzmienia, również w klasycznej, dwukanałowej konfiguracji. Ale Onkyo jest przede wszystkim urządzeniem stworzonym z myślą o pracy w wielokanałowych instalacjach audio i z tej roli wywiązuje się śpiewająco – brzmienie w kinie domowym urzeka doskonałą kontrolą w pełnym paśmie, ale szczególne wrażenie robi jakość niskich tonów, według mnie w tej cenie jest ona absolutnym szczytem możliwości i nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie w najbliższym czasie prześcignąć japońskiego producenta.