Kiedy światło dzienne ujrzała nowa wersja serii Mercury, miałem okazję przetestować kolumny przeznaczone na podstawkę, model Mercury 7.2, i muszę przyznać, że byłem miło zaskoczony, zarówno ich nowym wyglądem, jak i brzmieniem. Ta budżetowa seria zadebiutowała na rynku już wiele lat temu, więc nie dziwi mnie fakt, że szkocki producent postanowił ją odświeżyć, a w zasadzie dostarczyć zupełnie nowe kolumny o jeszcze lepszym wyglądzie. Jednak zmiany stylistyczne to nie wszystko, bo każda z kolumn posiada zupełnie nowe głośniki, w stosunku do poprzednich udoskonalone niemal pod każdym względem.
To właśnie nowe przetworniki mają stanowić o atrakcyjności obecnie produkowanej serii Mercury i to dzięki nim ta seria ma zyskać jeszcze większe grono fanów. Testowany model 7.4 jest jedyną podłogową konstrukcją wchodzącą w skład nowej linii kolumn należących do serii Mercury i w związku z tym producent dołożył wszelkich starań, aby były to uniwersalne brzmieniowo zespoły głośnikowe, ale przede wszystkim zdolne do pracy w większych pomieszczeniach. Symetryczny układ głośnikowy ma pomagać w uzyskaniu precyzyjnie i rzetelnie budowanej stereofonii, a podwójny układ bas-refleks znajdujący się na tylnej ściance ma zagwarantować mocne wrażenia w kwestii basu.
Wystylizowane i dopracowane
Skrzynki Mercury 7.4 są solidne. Wykonano je z płyt MDF i pokryto drewnopodobną folią winylową dostępną w trzech wersjach kolorystycznych, dzięki czemu z łatwością dopasujemy je do wielu pomieszczeń. Wewnątrz obudów zastosowano kilka poprzecznych wzmocnień w formie wieńców spajających wszystkie ścianki, co nadaje im sztywności, zwłaszcza w newralgicznych miejscach bocznych płaszczyzn. Jako materiał tłumiący wykorzystano włókninę syntetyczną, ale w takiej ilości, by za bardzo nie ograniczać przepływu powietrza do portów bas-refleksu. Na trio głośnikowe składają się dwa stożki nisko-średniotonowe wykonane z pulpy papierowej powlekanej włóknami oraz kopułka wysokotonowa wykonana z poliestru powlekanego warstwą nitro-uretanową, dzięki czemu jest ona lekka, ale też precyzyjniej wykonana, jeśli porównamy ją do poprzedniczki instalowanej w starszej wersji kolumn serii Mercury.
Wspomniane stożki nisko-średniotonowe w połączeniu ze skrzynką o sporej objętości będą w stanie rzetelnie zaprezentować zakres niskich tonów, zwłaszcza pod względem ciężaru i najniższych składowych. Dzięki temu producent dał też do zrozumienia potencjalnemu użytkownikowi, że kupując podłogowe Mercury 7.4, może stać się posiadaczem rasowych kolumn wolnostojących, a nie czegoś pośredniego między monitorami a niewielkimi konstrukcjami podłogowymi. Testowane szkockie podłogówki posiadają estetycznie wykonane maskownice, mocowane za pomocą najprostszego systemu składającego się z kołków, oraz eleganckie cokoły, w które można wkręcić regulowane kolce. Zwrotnica składa się z podzespołów o zróżnicowanej jakości, ale najważniejszy jest fakt, że kopułka wysokotonowa dysponuje filtrem, w którego skład wchodzi kondensator foliowy i rezystory ceramiczne. Gniazda są podwójne, więc fani bi-wiringu i bi-ampingu z pewnością będą mogli wypróbować różnego rodzaju konfiguracje ze wzmacniaczami czy też podwójnym okablowaniem.
Dźwięk dużego kalibru
Mercury 7.4 oferują dźwięk o sporym kalibrze, a bas, jak przystało na spore podłogówki, też jest okazały, o sporej rozpiętości. Charakteryzują się więc dźwiękiem o zupełnie innym ciężarze niż testowane wcześniej Mercury 7.2. Zasadnicza różnica między tymi kolumnami dla wielu osób już na pierwszy rzut oka będzie oczywista. Oprócz tego, że Mercury 7.4 pracują w konfiguracji opartej na trzech głośnikach, to dysponują nieco inaczej zestrojonymi filtrami, obniżającymi częstotliwość podziału między kopułką wysokotonową a stożkami nisko-średniotonowymi ? wartość tę w stosunku do podstawkowych kolumn Mercury 7.2 obniżono o całe 1.000Hz, między innymi na potrzeby układu symetrycznego. Z tego też względu Mercury 7.4 oprócz oczywistych zalet konstrukcji podłogowych oferują nieco inny charakter dźwięku, nawet w zakresie wysokich tonów, gdzie przynajmniej w teorii powinny brzmieć tak samo, jak ich mniejszy brat, bo przecież użyto tych samych głośników odtwarzających górny rejon pasma akustycznego. Niższa częstotliwość podziału ma naturalnie spory wpływ na styl brzmienia miękkiej wysokotonowej kopułki i w przypadku Mercury 7.4 odtwarza ona muzykę nieco inaczej, choć pewne wspólne cechy dla obydwu głośników również pozostały. Testowane podłogówki, podobnie jak monitory Mercury 7.2, lubią angażować się w zakres wysokich tonów, odtwarzając je żywiołowo, ale jednocześnie bez utraty równowagi tonalnej.
Muzyka jazzowa zabrzmiała za pośrednictwem tych szkockich podłogówek bogato w zakresie wysokich rejestrów, ale też detalicznie. Nowy głośnik wysokotonowy w porównaniu do starszej konstrukcji, montowanej we wcześniejszej wersji kolumn serii Mercury, lepiej radzi sobie z odtwarzaniem subtelnych detali, ale też dysponuje znacznie lepszą prezentacją dynamiki w skali mikro. Z drugiej strony, z racji tego, że w porównaniu do podstawkowych kolumn Mercury 7.2 swą pracę zaczyna o 1.000Hz niżej, cechuje się też pełniejszym i dokładniejszym dźwiękiem w dolnych partiach zakresu wysokich tonów. W ostateczności brzmienie okazuje się bardziej autentyczne i nie tak zwiewne, jak w przypadku Mercury 7.2. I to jest fajne w tych kolumnach, że podstawkowe konstrukcje nie kopiują brzmienia podłogówek i nawet w zakresie wysokich tonów brzmią inaczej, może nawet bardziej spójnie, ale z drugiej strony nie są tak dobitne, jak większy brat. Symetryczny układ głośnikowy, jaki zastosowano w przypadku Mercury 7.4, ma naturalnie wiele zalet, głównie związanych z lepiej zaprezentowaną stereofonią, a przede wszystkim jej głębią. W skomplikowanych partiach muzyki klasycznej, gdzie do głosu dochodzi wiele instrumentów dętych i smyczkowych, Mercury 7.4 potrafiły odnaleźć się na tyle dobrze, że głębia nie cierpiała zbytnio na utracie ostrości.
Naturalnie jeśli porównamy testowane kolumny z droższym podłogowym modelem XT 6F pochodzącym z serii Revolution, to okaże się, że symetryczny układ głośnikowy w starciu z koncentrycznym przetwornikiem Omnimagnet nie ma szans, zwłaszcza jeśli chodzi o precyzję w rozmieszczeniu źródeł pozornych, przede wszystkim w głębi sceny dźwiękowej. Ale jeśli Mercury 7.4 porównamy z konkurencją z tej samej półki cenowej, wyposażoną w klasyczny układ głośnikowy, to okaże się, że szkockie konstrukcje potrafią zaimponować obszerniejszą przestrzenią i lepiej zróżnicowaną głębią z wyraźnie zaprezentowanym pierwszym planem. Mercury 7.4 z racji sporej skrzyni oraz dzięki dwóm stożkom odtwarzającym tony średnie i bas potrafią zaprezentować potężny i nisko schodzący bas o sporym wolumenie. Słuchając ich, zapomnicie o pewnych ograniczeniach w basie, z jakimi zwykle można mieć do czynienia w przypadku kolumn za podobne pieniądze. Do tego niskie tony nie są zbytnio podbarwione, a nieznaczne podkolorowania pojawiające się w średnich partiach basu okazują się na tyle subtelne w charakterze, że nie ma mowy o silnych zniekształceniach, nawet jeśli kolumny dosuniemy blisko ścian.
Warto wiedzieć
Mercury 7.4 oparto na układzie bas-refleks składającym się z dwóch tuneli rezonansowych, z wylotami umieszczonymi z tyłu skrzyni. Mimo że miejsca z tyłu jest wystarczająco dużo, aby zastosować jeden duży tunel, to szkocki producent zdecydował się na użycie podwójnego systemu, a nie klasycznego rozwiązania. Chodziło przede wszystkim o uzyskanie maksymalnego ciśnienia z układu rezonansowego, a to gwarantuje właśnie tunel o mniejszej średnicy. Ale z racji tego, że średnica tunelu byłaby zbyt mała, aby obsłużyć dwa głośniki stożkowe o średnicy prawie 18 centymetrów, zdecydowano się na użycie drugiego, co w konsekwencji pozwoliło konstruktorom równomiernie rozłożyć ciśnienie pochodzące od pracujących wewnątrz skrzyni głośników. Tak zaprojektowany układ rezonansowy ma jeszcze jedną zaletę, ponieważ nie ?sieje? zbyt intensywnie w górnych rejonach niskich tonów (nie podbija zbytnio tego zakresu dzięki szybko opadającej charakterystyce), dzięki czemu Mercury 7.4 mimo układu bas-refleks znajdującego się z tyłu obudowy nie są trudnymi do ustawienia kolumnami, nawet jeśli ulokujemy je blisko tylnej ściany. Producent projektując te kolumny, brał pod uwagę nie tylko możliwość ich wykorzystania w konfiguracji stereo, ale też wielokanałowej, gdzie może dochodzić do takich sytuacji, że z jakichś względów użytkownik będzie chciał je dosunąć bliżej ściany (np. dla wyrównania z kolumną centralną i ekranem telewizora).
Podsumowanie
Te podłogówki pochodzące z najnowszej serii Mercury potrafią zachwycić żywiołowym i energicznym przekazem w pełnym paśmie. Jednak na uwagę zasługuje również ładnie zespolony zakres średnich tonów z wysokimi częstotliwościami, a także obszerna stereofonia i potężnie brzmiący bas. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że Mercury 7.4 nie robią nic na siłę, więc ich brzmienie jest kulturalne, a to już jest cecha charakteryzująca znacznie droższe zespoły głośnikowe. Dobre efekty brzmieniowe można uzyskać za pośrednictwem systemów opartych o budżetowe wzmacniacze, ponieważ Tannoye są łatwe we współpracy dzięki wysokiej efektywności i przyjaznej impedancji, niewymagającej od stopni końcowych podawania zbyt dużych dawek prądu. Znakomity efekt brzmieniowy udało mi się uzyskać między innymi w połączeniu ze wzmacniaczem AMC XIA, Music Hall a15.3, a także włoskim Goldnote S1. Dźwięk nie wymykał się spod kontroli, a przestrzeń z każdą konstrukcją okazała się na tyle bogato i precyzyjnie zaprezentowana, że w zasadzie można było z przyjemnością słuchać każdego gatunku muzycznego.
INFO Czytaj bezpłatne wydanie cyfrowe Hi-Fi Choice nr 1/2016, z którego pochodzi test