Serię Raptor marki Wilson zorganizowano w taki sposób, aby to użytkownik wybrał określoną konfigurację, nie tylko w zależności od wielkości pomieszczenia odsłuchowego, jakim dysponuje, ale również zasobności swojego portfela. Na bazie kolumn z linii Raptor dystrybutor stworzył dwa systemy firmowe.
Pierwszym z nich jest testowany przez nas, kosztujący 3.645zł, składający się z największych kolumn obsługujących kanały przednie, modelu Raptor 7, kolumn tylnych Raptor 1, kolumny centralnej Vocal oraz opcjonalnego aktywnego subwoofera SUB-10 (1.599zł).
Drugi system jest wyraźnie tańszy (2.845zł) i bazuje na mniejszych przednich kolumnach Raptor 5 oraz obsługujących kanały surround Raptor Mini. Klient może więc wybrać spośród dwóch głównych, już gotowych zestawów kolumn serii Raptor, albo zdecydować się na zakup poszczególnych modeli z osobna, zaczynając przykładowo od stereo i z czasem rozbudowując system do konfiguracji 2.1, 5.0 lub 5.1 itd.
Solidne i przemyślane
Po testach podłogowych kolumn Raptor 7 oraz podstawkowych Raptor 1 doszedłem do wniosku, że również system wielokanałowy bazujący na tych konstrukcjach spokojnie "da radę". I o ile kolumna centralna Vocal wchodzi w skład jednego i drugiego zestawu, o tyle aktywny subwoofer wcale nie jest obowiązkowy – to klient decyduje, czy chce jeden lub drugi system poszerzyć o aktywną jednostkę niskotonową. Powinien przy tym kierować się nie tylko względami finansowymi, ale wielkością pomieszczenia, w którym taki system ma pracować. Generalnie przyjęło się, że w pokojach o mniejszej powierzchni do prawidłowego przetwarzania zakresu niskich tonów w zupełności wystarczy system 5.0.
Żeby jednak cieszyć się z ładnie dociążonego i nisko schodzącego zakresu niskich tonów, przednie kolumny powinny być wydajne właśnie w tym zakresie. Jeśli więc zdecydujecie się na zakup testowanego systemu, to w pokoju o powierzchni dochodzącej do 20 metrów kwadratowych można jeszcze pokusić się o kombinację bez aktywnej jednostki niskotonowej, ponieważ przednie kolumny Raptor 7 oferują spektakularnie brzmiący bas o wystarczającym zasięgu i masie. Do większych pomieszczeń zalecany jest już aktywny subwoofer, wspomagający przednie kolumny w paśmie basu, zwłaszcza w reprodukcji jego najniższych partii. Oczywiście system 5.1 bazujący na aktywnym subie zawsze będzie oferował bardziej efektowne brzmienie, ale tylko w pokojach, do których właściwie dobraliśmy system.
W skład testowanego zestawienia 5.1 wchodzą znane już z poprzednich recenzji kolumny Raptor 7 oraz Raptor 1 uzupełnione o jednostkę centralną Vocal oraz aktywny subwoofer SUB-10. Kolumny obsługujące linię przednią, a więc obydwie jednostki Raptor 7 oraz centralną kolumnę Vocal wyposażono w identyczne głośniki wysokotonowe, bazujące na miękkiej nasączanej kopułce, co świadczy nie tylko o solidności producenta, ale również dbałości o jakość najważniejszych podzespołów. Taki sam głośnik wysokotonowy w każdej z kolumn zapewni jednorodny charakter brzmieniowy w zakresie wysokich tonów, co przełoży się na spójniejszy przekaz panoramy wielokanałowej. Z kolei membrany głośników niskotonowych czy też nisko-średniotonowych w każdej z kolumn wykonano z powlekanych celulozowych stożków, co również przekłada się na jednolite brzmienie w zakresie niskich i średnich tonów, prezentujące podobny charakter pod kątem barwy. Widać więc, że producent nie starał się oszczędzać na głośnikach i zdecydował się na konkretne modele wykonane w tej samej technologii i z tej samej jakości materiałów, niezależnie czy mamy do czynienia z dużymi, małymi, tańszymi, czy też droższymi modelami z serii Raptor.
Wszystkie kolumny wyposażono w solidne, dosyć sztywne obudowy z płyt MDF, oklejone drewnopodobną folią winylową, dostępną w dwóch wariantach kolorystycznych – klient może wybrać białą albo czarną. Przy czym należy podkreślić, że fronty wszystkich kolumn są lakierowane na wybrany kolor, co czyni kolumny z serii Raptor jeszcze atrakcyjniejszymi stylistycznie. Jeśli klient zdecyduje się na opcję 5.1 wraz z aktywnym subwooferem, to dołączony do systemu SUB-10 powinien z nawiązką spełnić pokładane w nim nadzieje. Znajdujące się na jego tylnym panelu wysokopoziomowe wejścia umożliwiają wpięcie suba w system stereo bazujący na klasycznym wzmacniaczu, którego nie wyposażono w niskopoziomowe wyjście dla kanału LFE czy też wyjścia z przedwzmacniacza. SUB-10 można więc wykorzystać zarówno w systemie kina domowego, jak i w konfiguracji dwukanałowej, co niewątpliwie należy uznać za zaletę.
Gładkie, plastyczne, spójne i energiczne!
Testowany zestaw kolumn marki Wilson adresowałbym przede wszystkim do miłośników dźwięku nieco wygładzonego, subtelnie ocieplonego i zwinnego. Dynamika jest przez ten zestaw reprodukowana z naciskiem na właściwe zróżnicowanie zarówno w skali mikro, jak i makro. W przypadku systemów w tej cenie z reguły jest tak, że kolumny nie są do końca zdolne do rozróżniania dźwięków o różnym ciężarze i szybkości. Wilson to potrafi, co warto docenić. Z osobna kolumny Raptor 7 i Raptor 1 również nie miały problemów z przekazaniem właściwego kontrastu dynamicznego, co pokazały wcześniejsze sesje odsłuchowe. Jednak w konfiguracji wielokanałowej to wrażenie jest jeszcze spotęgowane, a dźwięk wydaje się jeszcze bardziej rasowy, co w konfiguracji kinowej jest cenną zaletą.
Oczywiście wiele będzie tutaj zależało od samego amplitunera – podczas testu korzystałem zarówno z modelu AVR-X2400H marki Denon, jak i TX-NR676E od Onkyo. Obydwa japońskie amplitunery ładnie zgrały się brzmieniowo z systemem marki Wilson. Z Denonem dźwięk miał nieco bogatszą, bardziej nasyconą barwę, zwłaszcza w zakresie średnich i wysokich tonów, natomiast z Onkyo poprawiła się dynamika w skali makro i sprężystość niskich tonów. Nie ulega również wątpliwości, że obydwa amplitunery dobrze poradziły sobie z prawidłowym wysterowaniem kolumn, nawet wtedy, gdy decydowałem się na odsłuch muzyki koncertowej w wykonaniu U2 czy Depeche Mode przy bardzo wysokich poziomach głośności. Ku mojemu zaskoczeniu Raptory bardzo dobrze poradziły sobie właśnie z przenoszeniem sporych mocy, choć prawdę powiedziawszy, gdy spoglądałem na niewielkie membrany kolumny centralnej i tylnych, miałem pewne obawy związane z tym, czy głośniki poradzą sobie z kulturalnym odtwarzaniem dźwięków.
Opisywany system kładzie nacisk na plastykę brzmienia i jego barwę – kolumny bardzo ładnie i szczegółowo prezentują najsubtelniejsze dźwięki, ale wtedy gdy trzeba, potrafią też zaskoczyć obszerną przestrzenią wielokanałową oraz nagłymi skokami dźwięku przy wysokich poziomach głośności. Naturalnie, duży wpływ na głębię oraz masę w zakresie niskich tonów miał aktywny subwoofer – 150-watowy wzmacniacz pracujący w klasie AB bez problemów radził sobie z napędzaniem 250mm celulozowego stożka. Mimo że zainstalowany w SUB-10 głośnik nie należy do jednostek imponujących wielkością, to jednak dzięki zwiększeniu skoku membrany o zaledwie kilka milimetrów udało się obniżyć zasięg niskich tonów oraz nieco zwiększyć ich masę, w efekcie czego osiągnięto bas jak z suba dysponującego wooferem o większej średnicy.
Warto wiedzieć
System kolumn pochodzący z serii Raptor najlepiej zaprezentuje zakres niskich tonów, jeśli zdecydujemy się na niskie dostrojenie częstotliwości odtwarzanej przez aktywny subwoofer. Bas nabierze charakteru dzięki połączeniu dobrej odpowiedzi impulsowej i zasięgu w najniższych partiach. Częstotliwość odcięcia należy ustawić w okolicach 55–60Hz, wtedy aktywny subwoofer dobrze wzmocni najniższy bas, zachowując jednocześnie jego szybkość. Z kolei właściwym odtworzeniem wyższych partii niskich tonów zajmie się już para przednich kolumn Raptor 7.
Podsumowanie
Wilson z serią Raptor wprowadzi każdego w świat dźwiękowych doznań rodem z kina, a wszystko to za relatywnie niewielkie pieniądze. Ten budżetowy system nie tylko dobrze brzmi, ale też ładnie wygląda, zwłaszcza w białym wykończeniu, więc z łatwością znajdzie uznanie w oczach wielu osób.