Głośniki Bluetooth, podobnie jak smartfony, to znak czasów wskazujący na to, w jaki sposób młode pokolenie słucha dziś muzyki. A słuchać chce jej na okrągło i wszędzie, nie zaprzątając sobie przy tym specjalnie głowy jakością dźwięku – wystarczy że grajek jako tako hałasuje, jest funkcjonalny, a jego obsługa z poziomu telefonu jest równie nieskomplikowana jak życie nastolatka. No, może trochę upraszczam (bo po głośniki Bluetooth coraz częściej sięgają też biznesmeni), ale ogólnie rzecz ujmując, bezproblemowa obsługa jest co najmniej tak samo ważna, jak brzmienie, a pewnie też i cena. Stąd producenci urządzeń audio dwoją się i troją, by przygotować coś dobrze skrojonego na potrzeby głównie jednak młodego konsumenta muzyki. I by nie wypaść z obiegu (wiadomo, kto się nie rozwija, ten się cofa), co jakiś czas udoskonalają swoje propozycje w omawianym segmencie rynku. Weźmy jako przykład Denona i jego Envayę. Tak nazwany głośnik zadebiutował samotnie kilka lat temu, by po pewnym czasie doczekać się towarzysza "do serii": Envayi Mini (100).
Na ubiegłorocznym AVS pokazano kolejne trzy produkty z tej rodziny: Envayę Pocket, Envayę Mini oraz Envayę. Na pierwszy rzut oka nazewnictwo nowych modeli może nieco zbijać z tropu, ale najprawdopodobniej dwa pierwsze "klasyczne" głośniki Denona z tej linii przechodzą już do historii. W katalogu najważniejsze miejsce zajmują więc trzy nowe, bardzo podobne, acz o różnej wielkości i nieco innym przeznaczeniu użytkowym. Więcej o różnicach pomiędzy nimi napiszę jeszcze przy okazji recenzji Envayi Mini (do przeczytania niebawem na stronie HYPERLINK "http://www.hfc.com.pl/testy"www.hfc.com.pl/testy), a teraz zostajemy sam na sam z największą Envayą.
Budowa i funkcjonalność
Envaya jest poręczna, ale i stosunkowo ciężka. Noszenie jej na nadgarstku nie wchodzi w grę – pasek, który znajduje się w zestawie, należy wykorzystać do powieszenia głośnika na wieszaku, np. w łazience czy kuchni. Dlaczego akurat tam? Podpowiedź znajdziemy w specyfikacji: IP67 oznacza całkowitą pyłoszczelność, ale też ochronę przed skutkami ciągłego zanurzenia w wodzie, trwającego do 30 minut na głębokości do 1 metra. Krótko mówiąc, woda Envayi niestraszna.
Głośnik ma przekrój trapezu z zaokrąglonymi rogami. Zakończenia obudowy, część tylnej oraz dolnej ścianki, gdzie wkomponowano gniazda minijack 3,5mm i micro-USB oraz, z drugiej strony, otwory na pasek, jak również niewielkie wypustki-nóżki wykonano z tworzywa polimerowego. Maskownicę z kolei z przyjemnego w dotyku materiału o bardzo ciasnym splocie, w kolorze szaro-czarnym (w paski) lub czarnym. Na środku frontu umieszczono logo Denona. Przyciski sterujące znajdują się w prawej "zatyczce", zatopiono je w gumowatym tworzywie. Są to włącznik, regulatory natężenia dźwięku (+ i –), a także "słuchawka" do obsługi rozmów telefonicznych i charakterystyczne połączenie liter H i B (Harald Bluetooth) zapisanych w języku runicznym, używanym przez wikingów, czyli "guzik" parowania. Obsługa tych przycisków nie jest zbyt wygodna, trzeba użyć pewnej siły, by wywołać odpowiednie funkcje, ale jest to zrozumiałe, wszak głośnik jest wodoodporny. Wewnątrz obudowy zamknięto wzmacniaczyk o mocy 2x13W oraz akumulator 7,2V o pojemności 3000mAh. Ten ostatni zapewnia stosunkowo krótki czas ładowania (3,5godz.) i całkiem długi czas pracy (do 13godz.). Producent pomyślał także o trybie zapobiegającym uszkodzeniu akumulatora wskutek jego głębokiego rozładowania, dzięki czemu można głośnika nie wyłączać manualnie, zrobi to za nas sam. Pewną niewygodą może być to, że aby wybudzić głośnik z takiego "letargu", trzeba go podłączyć do ładowarki. Nie znajdziemy jej w zestawie, ale wystarczy zwyczajna, od smartfona. Bluetooth 4.1 z aptX oznacza transmisję sygnału w jakości zbliżonej do CD, oprócz tego grajek Denona jest kompatybilny ze stratnymi kodekami SBC i AAC. Z Envayą sparujemy maksymalnie osiem urządzeń, a jednym z nich może być telewizor, do czego zachęca opóźnienie na poziomie 32ms (Low Latency). W ten sposób głośnik Denona staje się minisoundbarem. Może on również funkcjonować jako zestaw głośnomówiący, ponieważ wbudowano weń mikrofon z redukcją hałasów otoczenia i zadbano o współpracę z Siri, czyli asystentem będącym częścią systemów operacyjnych firmy Apple.
Jakość brzmienia
Głośnik mobilny z definicji nie jest przeznaczony dla audiofila, więc trzeba przyłożyć do niego inną miarę. Jaką? Od urządzenia tego typu wymaga się przede wszystkim, żeby był w miarę głośny, miał mocny bas, czytelną średnicę i obecną górę pasma. Niby niewiele, ale gdyby to wszystko było takie proste, to każdy z głośników Bluetooth obecnych na rynku – włącznie z tymi z supermarketów – grałby jak marzenie. A przecież wcale tak nie jest. Takie produkty, jak Envaya mają przynajmniej jedną przewagę nad mniej znanymi (żeby nie powiedzieć "egzotycznymi") konkurentami: stoi za nimi firma o wieloletniej tradycji i ugruntowanej pozycji na rynku, którą stać na badania, a w efekcie na wypuszczenie produktu dopracowanego, nie tylko starannie wykończonego, ale i dobrze (w swojej kategorii) brzmiącego.
Przejdźmy do konkretów. Przede wszystkim Envaya jest całkiem głośna. W pomieszczeniu o średniej wielkości, tj. ok. 14–15 metrów kwadratowych, jest w stanie wytworzyć przyzwoity poziom natężenia dźwięku bez słyszalnej kompresji (mniej więcej 85dB, pomiaru dokonałem przy użyciu aplikacji Decibel 10). Ograniczenie dotyczące skali dźwięku oczywiście jest, słuchając bardzo głośno jednego głośnika, odruchowo chce się połączyć z nim drugi w konfiguracji stereo (producent przewidział taką możliwość, to tzw. Envaya Link), a więc czegoś mimo wszystko brakuje. Można jednak powiedzieć, że głośnik Denona charakteryzuje się wystarczającą swobodą, by sprawnie odtworzyć wiele nagrań. Sprawnie, czyli jak? W sposób niepowodujący odczucia poważniejszego ograniczenia ich skali, aczkolwiek cudów też nie należy oczekiwać, wiadomo że obfite nagrania symfoniczne wymagają znacznie większego "aparatu wykonawczego".
Sama jakość dźwięku spełnia właściwie wszelkie wymagania stawiane przed głośnikami Bluetooth tej wielkości
Sama jakość dźwięku spełnia właściwie wszelkie wymagania stawiane przed głośnikami Bluetooth tej wielkości. Envaya oferuje brzmienie wyraziste, acz pozbawione twardych i ostrych elementów oraz podkolorowań, czyli takie, które nie męczy nawet przy długim i głośnym odsłuchu. Bas, obecny tylko w wyższym podzakresie, jest lekko zmiękczony, ale i całkiem sprężysty. Sprawdza się to zwłaszcza w przypadku wolnych i średnio szybkich rytmów; zwinność i szybkość niskich tonów jest wystarczająca, by zapewnić satysfakcjonującą żywość w jazzie, popie, rocku itp. W sumie ciężar brzmienia Envayi spoczywa na średnicy – także żywej i zwinnej, zapewniającej brzmienie zwarte i zarazem energiczne, podkreślającej nieznacznie wyższe harmoniczne. Tu kryje się skoczność i witalność głośnika, którą ładnie dopełniają wysokie tony – obecne i zapewniające odpowiedni poziom analityczności, acz bez popadania w przesadę. Tak skrojone brzmienie – oczywiście przy zrozumieniu, że z niewielkiego głośnika nie sposób uzyskać szczególnie fascynujących osiągów – może budzić wyłącznie pozytywne reakcje.
Podsumowanie
W wyszukiwarce Google'a często pojawia się pytanie: "Jaki głośnik Bluetooth wybrać?". Jeśli ma być uniwersalny i zgrabny, z logo znanego producenta, grać przyzwoicie i nie kosztować kroci, to od dzisiaj mówcie: "Envayę Denona".