Według numeracji X8 to obecnie najwyżej pozycjonowane słuchawki MEE audio przeznaczone dla sportowców. Cenowo ustępują recenzowanemu miesiąc temu modelowi X7 Plus. Nie bez powodu – brzmieniowo "splusowane siódemki" są lepsze. Ale X8 chowają asa w rękawie, a nawet dwa: nieprzeciętną wygodę użytkowania wynikającą z oryginalnej konstrukcji i solidny bas.
Budowa
Czasami mówi się, że coś jest proste jak budowa cepa. X8 ze swoją nieskomplikowaną konstrukcją poniekąd pasują do tego powiedzenia. W "skali makro" mamy tu po prostu kawałek giętkiego kabla zakończony niewielkimi plastikowymi obudowami przetworników (można je odłączyć!) i umieszczonymi w ich pobliżu, również plastikowymi osłonami pilota i baterii. Ale to drobiazgi są decydujące, nie bez powodu inne znane powiedzenie mówi, że diabeł tkwi w szczegółach. A po "iks-ósemkach" wyraźnie widać, że producent inicjację ma już dawno za sobą i doskonale wie, co robi.
Końcówki kabla są więc specjalnie wyprofilowane (choć nie jest to tzw. memory cable jak w X7 Plus), co ułatwia mocowanie obudów przetworników w uchu (kablem do góry – instrukcja tłumaczy to "łopatologicznie" za pomocą rysunków). Same obudowy też wyglądają nietypowo, w każdym razie wcześniej nie spotkałem się z takim rozwiązaniem. Otóż przetworniki umieszczono w ruchomych dyszach (pivoting nozzle), co jest superwygodne, bo pozwala na optymalne dopasowanie do przewodów słuchowych – po pierwsze X8 nosi się dzięki temu bardziej komfortowo niż np. duże i "sztywne" X7 Plus, a po drugie pozwala to znacznie szybciej odpowiednio zatkać ucho i złapać optymalny poziom izolacji dźwięków z otoczenia.
To z kolei oznacza, że można słuchać ciszej – Wasze błony bębenkowe, młoteczki, kowadełka i strzemiączka będą wdzięczne. Oprócz tego całość pokryto substancją, która nie daje się potowi, ale nie jest to raczej Liquipel, którym powleka się model X7 Plus. Przywołana wcześniej bateria ma zdaniem producenta zapewniać do 7,5 godziny słuchania muzyki/rozmów. Wynik ten zasadniczo potwierdził się podczas testu (ok. 6,5 godz.). Na mniej więcej 30 minut przed rozładowaniem pojawia się odpowiedni komunikat głosowy (podobnie jak przy parowaniu i wyłączaniu).
Jak na dokanałówki mają sporo basu, który zapewnia ogólne poczucie solidności przekazu
Warto przyjrzeć się bliżej "dyngsowi" przy prawej słuchawce, czyli sterownikowi, którym obsłużymy multimedia, wyregulujemy głośność, odbierzemy/zakończymy połączenie, a także wywołamy Siri bądź innego asystenta głosowego (co prowadzi do oczywistego wniosku, że wbudowano weń także mikrofon). Umieszczono tam też port micro-USB do ładowania akumulatorków. Aby opis był kompletny, należy jeszcze zaznaczyć, że słuchawki wyposażono w mały ściągacz, który pozwala dopasować długość kabla do głowy.
Z rzeczy istotnych z punktu widzenia brzmienia należy wspomnieć o Bluetooth 4.1 i kompatybilności z kodekami aptX i AAC HD. Jeśli zaś chodzi o rzeczy ważne w codziennym użytkowaniu, to w opakowaniu oprócz samych słuchawek i "papierologii" znajdziemy cztery pary silikonowych gumek, krótki kabel USB i mały, okrągły, zapinany na suwak pokrowiec.
Jakość brzmienia
X8 grają dźwiękiem dużym, dobrze zrównoważonym. Jak na dokanałówki mają sporo basu, który zapewnia ogólne poczucie solidności przekazu. Myk polega na tym, że obfity wyższy podzakres basu maskuje brak jego najniższej części. Ilościowo basu więc nie brakuje, acz jego "obróbka" jest raczej zgrubna. Nie oczekujmy ani superdokładnego oddania zróżnicowania brzmień instrumentów basowych, ani wyszukanych sposobów artykulacji najniższych dźwięków, raczej ich uśredniania.
Czy wobec tego udało się zachować żywość brzmienia? Zdecydowanie tak. Prezentuje całkiem przyzwoity poziom, bo w wyższych rejestrach dźwięk jest wyrazisty, w większości wypadków daleki od natarczywości, choć czasami może pojawić się wrażenie rozjaśnienia – przykładem takiego nagrania jest "Świat jest WF-em" Taco Hemingwaya. Sama góra w niższym podzakresie wydaje się lekko przybrudzona, pod tym względem na pewno ustępuje sopranom z modelu X7 Plus. W najwyższym podzakresie jest trochę wycofana, nie eksponuje szczegółów, nie walczy o uwagę słuchacza każdym najdrobniejszym dźwiękiem, ale nie daje też poczucia zubożenia przekazu.
X8 nieźle radzą sobie podczas odtwarzania dynamicznych utworów o bogatym instrumentarium ("Luminol" Stevena Wilsona). Selektywność źródeł mogłaby pewnie być lepsza, ale szybkość, skoczność, narastanie transjentów, atak, trzymanie rytmu są satysfakcjonujące. I znowu, bez wątpienia więcej do powiedzenia ma pod tym względem model X7 Plus, ale "ósemki" nie są ani nudne, ani powolne czy ociężałe, a ich basowe namaszczenie jest jak środkowy palec pokazany budżetowym konstrukcjom o dźwięku ostrym i kanciastym. Wystarczy to odpowiednio wykorzystać, tzn. dobrać "właściwy" repertuar. Jazz, kameralistyka itp. i tak nie pasują do siłowni czy joggingu, w takich okolicznościach zdecydowanie lepiej sprawdzi się energetyczny hip-hop, rock, pop i electro, muzyka gęsta od synkop, z transowym, tanecznym rytmem, a przecież większości nagrań tego typu nie da się dobrze odtworzyć bez silnego basu.
Podsumowanie
Hajp na bycie fit rozszerza zasięg, a ci, którzy postanowili wziąć się za siebie, z pewnością docenią możliwość umilenia sobie wysiłku za sprawą relatywnie niedrogich słuchawek dousznych z Bluetoothem. "Ósemki" są właśnie dla nich.