Nazwa soundbar nie jest w tym wypadku najszczęśliwsza, zazwyczaj kojarzymy ją przecież z "belką" – podłużną i wąską obudową, w której umieszczono kilka głośników. MagniFi Mini to, co sugeruje już sama nazwa, coś niewielkiego, w rzeczywistości okazuje się, że mniejszego niż niejeden głośnik Bluetooth. Może takowy z powodzeniem zastąpić, aczkolwiek jest stworzony do współpracy z telewizorem, co oznacza, że jego możliwości wykraczają poza to, co oferuje większość bezprzewodowych "grajków". Producentowi najwyraźniej zależało na tym, by wyróżnić się na tle konkurencji i trzeba przyznać, że mu się to udało.
Budowa i funkcjonalność
Z uwagi na wielkość i kształt soundbar MagniFi Mini można pomylić z głośnikiem Bluetooth. Tylny panel zdradza jednak, że to coś więcej: zwłaszcza gniazdo HDMI (TV ARC), ale także cyfrowy "optyk" pozwala poprawnie zidentyfikować rodzaj urządzenia, z jakim mamy do czynienia. Panel złączy na tylnej ściance uzupełniają gniazda: zasilające (15V/2,5A; w zestawie zasilacz), 3,5mm wejście AUX, USB-A oraz LAN/Ethernet. Jest także przycisk Wi-Fi do resetowania ustawień sieci bezprzewodowej. Na płaskiej górnej powierzchni soundbaru umieszczono przyciski sterujące: główny włącznik, parowanie Bluetooth, wybór wejścia, trybu nocnego oraz regulacje głośności ("–" i "+").
Zaokrąglony front w całości pokryto maskownicą, która obejmuje także boki i częściowo tył. Pod akustycznie transparentnym materiałem znajduje się sześć głośników (dwa tweetery o średnicy 12mm oraz cztery 60-milimetrowe woofery, parami przetwarzające tony średnie i niskie) napędzanych przez wzmacniacze cyfrowe. Na maskownicę nałożono jeszcze coś w rodzaju ramki okalającej umieszczone centralnie średniotonowce, odpowiedzialne za przetwarzanie tonów średnich. To one modyfikują dźwięk zgodnie z algorytmem DSP, wpływając na czytelność głosów (autorska technologia Polk Voice Adjust). Pomiędzy tymi głośnikami w pionie umieszczono szereg diod LED wskazujących czy to na głośność, czy na intensywność podbicia niskich oraz średnich tonów, czy wreszcie aktywny tryb oraz stan urządzenia.
O ile soundbar wygląda całkiem korzystnie, o tyle subwoofer swoją powierzchownością nie wzbudza (przynajmniej mojego) entuzjazmu. Z jednej strony nie musi – z soundbarem łączy się bezprzewodowo, więc można go ukryć (oczywiście w pobliżu gniazdka). Z drugiej problemem może być jego wysokość. Kształtem nie przypomina innych subów – nie jest to klasyczna sześcienna skrzynka, tylko... No właśnie, trudno powiedzieć, co to jest, wygląda trochę jak skrzyżowanie nawilżacza powietrza z koszem na śmieci. Po raz kolejny apeluję do projektantów subwooferów: pozwólcie te głośniki wyeksponować w pomieszczeniu, nadając im jakąś ciekawą formę. Plastikowe, wysokie i wąskie, nieco jajowate "coś" w nowoczesnym salonie nie wygląda zbyt dobrze. Subwoofer z opisywanego zestawu to jednostka wyposażona w przetwornik o średnicy 165mm, napędzana osobnym wzmacniaczem cyfrowym. Panel z gniazdami ograniczono do minimum: jest tylko zasilająca "ósemka" i dwie diody LED – standby oraz synchronizacji z soundbarem.
MagniFi Mini ma wbudowany Chromecast, a to oznacza, że soundbar można skonfigurować za pomocą aplikacji Home (sprowadza się to do połączenia z używanym kontem na gmailu, po czym następuje automatyczne włączenie Mini do domowej sieci Wi-Fi, i nadania nazwy strefie, w której znajduje się soundbar, np. Salon), a sterować nim za pośrednictwem bardzo przydatnej "apki" Hi-Fi Cast. Dzięki temu na soundbarze odtworzymy pliki znajdujące się w domowej bibliotece cyfrowej (dyski NAS, komputery z zainstalowanymi serwerami mediów itp.), jak również muzykę z popularnych serwisów, takich jak Spotify, TIDAL, TuneIn i oczywiście Google Play Music. W komplecie znajdziemy pilot zdalnego sterowania, który oprócz tego, że pozwala na przełączanie między dostępnymi trybami dźwięku (Movies, Music, Sports, Night), regulację głośności, zarządzenie trybem Voice Adjust i niskimi tonami, daje także możliwość sterowania odtwarzaczem muzycznym używanym na urządzeniu mobilnym przy połączeniu przez Bluetooth, a także playerem wybranego serwisu streamingowego przy połączeniu przez Wi-Fi.
Jakość brzmienia
Wiedzieliście, że w typowym płaskim telewizorze głośniki mają wielkość pięciozłotówki? Skoro tak, to w przypadku MagniFi Mini po prostu nie wypada pytać, "czy to działa?", tylko (ewentualnie) "jak to działa?". Odpowiedź jest prosta: jak ta lala. Konkrety? Proszę bardzo. Przede wszystkim nie należy obawiać się sztucznie napompowanego, "przesterydowanego" dźwięku. Jego proporcje są odpowiednie, a każde z zaproponowanych rozwiązań (ustawień dźwięku) wprowadza zauważalną zmianę.
Dźwięk MagniFi Mini jest zaskakująco przestrzenny. Porównanie z tym, co proponuje telewizor, byłoby nie fair, więc trzeba się odnieść do innych soundbarów. Efekt przypomina to, co oferuje "belka" JBL-a Bar Studio 2.0, acz dostajemy do tego pełniejszy bas – nic dziwnego, w końcu to system 2.1 z osobnym subem. Bas jest zaokrąglony, obszerny, miękki, skupiony na dodaniu do ścieżki dźwiękowej głębi, a przez to także ocieplający przekaz audio. Jego charakter można określić jako kinowy, a raczej kinowo-domowy – to oczywiście nieco naciągane, ale podkręcając głośność na odpowiedni poziom, bas możemy poczuć i trochę się w nim "zanurzyć". Najważniejsze, że niskie tony po pierwsze nie przykrywają pozostałych zakresów pasma, a po drugie dają się regulować, co pozwala dopasować je do własnego widzimisię.
Działanie technologii Voice Adjust jest ewidentne i sprawdza się nie tylko z programami informacyjnymi, ale także podczas relacji z imprez sportowych, zwłaszcza meczów piłki nożnej
Tryby Movies, Sports i Music działają bynajmniej nie subtelnie, a zmiany w dźwięku stosunkowo łatwo zwerbalizować. Pierwszy z wymienionych akcentuje wrażenie obecności poprzez wzmocnienie basu i przybliżenie sceny; drugi uwypukla średnicę, wyszczuplając bas, a trzeci "wycofuje" dźwięk, zwłaszcza niskie tony, tworząc tym samym wrażenie jego głębi. Działanie technologii Voice Adjust jest ewidentne i sprawdza się nie tylko z programami informacyjnymi, ale także podczas relacji z imprez sportowych, zwłaszcza meczów piłki nożnej – naprawdę pomaga wydobyć głosy komentatorów, oddzielić je od tła i uczynić je bardziej wyraźnymi – zarówno podczas relacji na żywo, jak i gry w FIFA na konsoli. Tryb Night także sprawdza się całkiem dobrze – owszem, dźwięk jest stłumiony, ale wciąż bardziej pełny niż za pośrednictwem głośników telewizora, a dialogi pozostają zrozumiałe.
Podsumowanie
Na szczęście "mini" w nazwie odnosi się tylko do wyglądu soundbaru. Jego brzmienie jest obszerne i pełne, a do tego zaskakująco przestrzenne. Krótko mówiąc, kawał dobrego głośnika z subem.