Modę na słuchawki "true wireless" wyposażone w bezprzewodowe etui ładujące zapoczątkowały AirPodsy marki Apple. Inni producenci podchwycili ten temat i prawdziwie bezprzewodowych słuchawek wciąż przybywa. Jedne zuchwale naśladują "pchełki" Apple'a – tu wystarczy przywołać model Xiaomi Mi AirDots Pro, niemal "kserokopię" AirPodsów – inne w ogóle nie starają się ich przypominać – weźmy MOMENTUM True Wireless Sennheisera, JBL Free X czy opisywane tu X10 od MEE audio.
Budowa
Jakkolwiek by nie wyglądały, to i tak tego typu słuchawki zawsze będą miały coś wspólnego – wspomniane już etui pełniące funkcję powerbanku. To, w które wyposażono model X10, ma postać zgrabnego puzderka, niewiele większego od pudełka zapałek (6,4x4,5x2,6cm), więc z łatwością zmieści się w kieszeni spodni czy koszuli. Cztery białe LED-y w dolnej części wskazują stan naładowania, a gniazdo ładujące USB-C cieszy oko, bo jest znacznie wygodniejsze i mniej awaryjne niż wciąż zbyt często stosowane micro-USB.
Bateria w "iks-dziesiątkach" o pojemności 100mAh wystarcza na ponad cztery godziny odsłuchu (po jednym naładowaniu), zaś etui słuchawek magazynuje energię wystarczającą na cztery pełne cykle ładowania, czyli jakieś 18 godzin (450mAh/1,665Wh). W sumie mamy więc ponad 22 godziny odsłuchu bez potrzeby podłączania zestawu do gniazdka, co jest bardzo przyzwoitym wynikiem. Ładowanie od zera "pod korek" powinno zająć góra dwie godziny.
X10 wykorzystują wydajny moduł łączności bezprzewodowej Bluetooth 5.0. Parowanie jest bardzo proste – wyjęcie z etui oznacza automatyczne wybudzenie. Jeśli słuchawki już wcześniej pracowały z naszymi urządzeniami, to same ich "poszukają" i nawiążą z nimi połączenie. Łatwiej się nie da.
Wygodna obsługa modelu X10 jest możliwa dzięki wbudowanym fizycznym przyciskom umieszczonym zarówno w lewej, jak i prawej słuchawce – naciskamy jeden bądź kilka razy, albo raz przez kilka sekund. Pozwala to m.in. na swobodne obieranie i kończenie połączeń, rozpoczęcie/zatrzymanie odtwarzania, zmianę głośności i utworu, a także uruchomienie asystenta Siri lub Google Assistant. Skoro X10 pozwalają na prowadzenie rozmów telefonicznych, to muszą być wyposażone w mikrofon – i faktycznie tak jest. Na pewno ciekawą i użyteczną funkcją jest możliwość wykorzystania tylko prawej słuchawki jako jednostronnego, niezależnego zestawu słuchawkowego.
O 5mm głośnikach, poza rodzajem i średnicą (zob. Detale), nie wiadomo nic. Producent nazywa je "mikroprzetwornikami HD", co mogłoby sugerować rozszerzone pasmo przenoszenia od góry, czego jednak nie potwierdzają dane techniczne (20Hz–20kHz). Mamy za to potwierdzenie wodoodporności tego modelu w postaci symbolu IPX5 oznaczającego, że "iks-dziesiątkom" nie straszne są nie tylko treningi na siłowni, ale także deszcz.
W parze z ilością basu, jego bogatą barwą i soczystością idzie także całkiem dobra motoryczność i zwartość.
Do zestawu dołączono krótki kabel ładujący do etui oraz trzy pary "gumek" dokanałowych w różnych rozmiarach, które powinny zapewnić dobre dopasowanie, a tym samym lepiej odizolować słuchacza od szumów otoczenia.
Jakość brzmienia
Brzmienie słuchawek X10 jest okazałe. To dźwięk obfity i konkretny, z basem charakteryzującym się wyraźnie wyczuwalnym, silnym pulsem. Ogólna równowaga jest ocieplona, akcent położono na niższe rejestry. Poczucie pełni brzmienia, jego bujności góruje nad innymi aspektami. "Iks-dziesiątki" nie są może superszybkie, ale całkiem dobrze nadążają za wartkimi rytmami czy gwałtownie narastającymi transjentami ("Luminol" Stevena Wilsona z płyty "The Raven...", FLAC 24/96). Te elementy, które zwykle przekładają się na tzw. szybkie brzmienie, jak np. konturowość basu, detaliczność, są co najmniej zadowalające. W parze z ilością basu, jego bogatą barwą i soczystością idzie także całkiem dobra motoryczność i zwartość.
Średnica i bas mają cechy wspólne – należą do nich wyczuwalne zaokrąglanie i ocieplanie brzmienia. Ale średnie tony, mimo iż gęste, są też otwarte i komunikatywne. Wokale są ekspresywne i zrozumiałe, mają może nieco obniżoną barwę, ale to dociążenie jest efektowne, wzmacnia intensywność i emocjonalność przekazu.
Wysokie tony z kolei są trochę wycofane, ale nie można powiedzieć, że X10 są ciemne. Zresztą to "wyciszenie" jest bardzo inteligentne, bo kiedy trzeba, soprany potrafią błysnąć i pokazać detal, jednak przez większość czasu tworzą dyskretny akompaniament; są intrygującym uzupełnieniem, a nie, że się tak wyrażę, "attention whore" czy też pępkiem prezentacji.
Scena X10 koncentruje się na pierwszym planie, na środku uwagę zwracają zwłaszcza wokale, dobrze zogniskowane i stabilne, zawieszone w przestrzeni jakby na wyciągnięcie ręki. Jeśli w nagraniu pojawia się głębia, dalsze plany, jak np. w "Paranoia Key of E" Lou Reeda ("Ecstasy", FLAC 24/96), to tę odległość da się stosunkowo łatwo "odczytać".
Podsumowanie
X10 są bardzo przyjemne w odbiorze. Ich brzmienie jest trochę podkręcone w kierunku soczystości, ciepła, namacalności, ale wszystko to mieści się w granicach dobrego smaku. Teoretycznie są to słuchawki przeznaczone dla sportowców, na siłownię itp., ale moim zdaniem trochę ich na to szkoda.